~8 ✔

1.1K 30 1
                                    

Chodziłam z kąta do kąta, chyba pierwszy raz w życiu chciałam żeby już tu był. Rodzice wyszli jak tylko zrobiło się ciemno, tata jeszcze oznajmił, że na pewno zadzwoni.

Dzwoń ile chcesz, ja nie muszę odbierać

Wzięłam laptopa i poszłam do kuchni, włączyłam piosenkę "Stay" i zaczęłam robić kawę. Mój telefon cicho za wibrował, od razu do niego podeszłam i odblokowałam.

OD Justin
Wejść tyłem czy przodem?
DO Justin
Przodem.

Pokręciłam głową i wlałam wodę do kubka. Zaraz po tym drzwi się otworzyły, a w nich stał Justin z chytrym uśmiechem. Był ubrany w czarne jeansy i biały podkoszulek. Na pewno wiedział jak w tym wygląda. Tatuaże były wyeksponowane, a mięśnie, raj dla moich oczu. 

- Chcesz może kawę? - spytałam odwracając się od niego.

- Nie, dzięki. - usiadł na krzesełku i był dziwnie cichy.

Upiłam łyk gorącego napoju  i dalej nie odważyłam się na niego spojrzeć. 

- Podejdź do mnie.- szepnął, wzdrygnęłam się 

- Jest mi tu dobrze. 

Bałam się jego bliskości, ona powoduje, że przechodzi mnie dreszcz, a to nic dobrego. Usłyszałam tylko odsuwane krzesełko i poczułam ręce na ramieniu, które bezpośrednio zjeżdżały po moim ciele. Złapał mnie za talię i odwrócił. Najpierw patrzył w moje oczy, a potem spojrzał na usta. Wyciągnął rękę i delikatnie przejechał po ranie, zamknęłam oczy. 

- To on prawda?- potrząsnęłam głową. 

- Zagapiłam i.... - przerwał mi.

- Nie okłamuj mnie.- wskazał na moje nadgarstki. - A to?

Dopiero teraz zobaczyłam, że są sine. Przynajmniej nie bolały. 

-Co mam Ci powiedzieć Justin? Nic się nie stało, przestań na to zwracać uwagę. 

Odsunęłam się o niego, a on szybko mnie złapał. 

- Jak mam przestać? Sally! On tak nie może.... obiecuje, że... - wpiłam się w jego usta, tym samym powstrzymywać przed.... przed czym właśnie? On jeden chciał jakoś to wyjaśnić, a ja nie chcę jego łaski. Nie potrzebuje tego.

Podniósł mnie i posadził na blacie, byłam prawie równa z nim. Trzymałam ręce na jego torsie, a on swoje na moim udzie. Ignorowałam ból w wardze, z resztą nie był jakiś duży. Bardziej odczuwałam rosnące pożądanie. Pożądanie między nami. Jak to brzmi. Całe te sytuacje zmieniają się w nieśmieszne komedie.
Złapał za moją talię i ścisnął na niej palce. Pisnęłam. Wykorzystał moment mojej nieuwagi i dodał język do naszego pocałunku. Położyłam dłoń na jego policzku i delikatnie ścisnęłam. 

- Przepraszamy, że przerwiemy, ale chyba o nas zapomnieliście. - Justin odsunął się i spojrzał w kierunku drzwi. Tak jak myślałam. Nick i Rayan.

- Taaa jakoś tak wyszło. - wzruszył ramionami.

Paliłam się ze wstydu, nawet na nich nie spojrzałam. Oparłam głowę o ramię chłopaka i zamknęłam oczy. 

- Część Sally! - krzyknął Rayan, machnęłam ręką, a później zakryłam twarz. Wybuchnął śmiechem. 

- Już idziemy. - powiedział Justin, z powrotem złapał mnie za talię i podniósł do góry, tym samym stawiając mnie na podłogę. Dalej nie podniosłam wzroku. 

- To nic takiego. - podniósł moją głowę.

- Nic takiego nie byłoby gdybyś całował się z Jessic'ą. Nie ze mną. 

Purpose ❤ JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz