Opadłem bezsilne na fotel, nie wiedząc co dzieje się przed mną. Mój wzrok był pusty, a z oczu płynęły łzy.
Nie mogę jej stracić, nie mogę. Chcę być z nią do końca życia. Chcę się razem wyjechać na studia, znaleźć pracę, oświadczyć się i pobrać. Codziennie raz budzi się przy jej boku i czuć pocałunki na twarz. Chcę mieć świadomość, że gdy wrócę do domu ona będzie tam czekać i witać mnie z wielkim uśmiechem. Nie zgadzać się odnośnie imion dla pociech. Ona wybierze jakieś stare imię, a ja jakieś nowe. Koniec końców i tak wybiorę swoje, ale dam jej nadziej, że może być inaczej. Zemdleć przy porodzie i słyszeć jej śmiech, kiedy będzie mi to wypominać. Uczyć chodzić dzieci, wprost do jej ramion. Kłócić się każdym razem, kiedy będzie mieli inne zdanie odnośnie naszych skarbów. Chcę móc się z nią zestarzeć, więc nie może się poddać. Ja jej na to nie pozwolę.
Świadomość, że jej nie będzie jest jak wytwór mojej wyobraźni. Coś niewyobrażalnego. Teraz czuję puste, a co będzie później?
Z resztą czemu tak myślę, ona mi tego nie zrobi. Jest zbyt silna, żeby się poddać.Podniosłem wzrok znad moich dłoni i zobaczyłam pielęgniarkę wpatrującą się we mnie.
- Ustabilizowaliśmy jej stan, jednak nie wiemy dokładnie co się stało. Być może spowodował to stres, bardzo dużo stresu. Daliśmy leki, więc niedługo powinna się obudzić, jeśli to zrobi, wszystko będzie dobrze.- uśmiechnęła się, kładąc dłoń na moim ramieniu. - Jeśli będziesz czegoś potrzebował, jestem przy biurku.
- Dziękuję.- powiedziałem, kiedy była już przy drzwiach.
Podszedł do łóżka, wpatrując się w dziewczynę, która na nim leżała. Była taka spokojna, jakby nic się nie stało. Usiadłem obok, opierając głowę o ręce. Patrzyłem jak oddycha, to dawało mi jakiś spokój. Czas się dłużył, a ja chciałem po prostu, żeby się obudziła. Jej ręką podniosła się i położyła ją na moim policzku. Spojrzałem na jej twarz. Niebieskie oczy przeszywały mnie na wylot.
- Dalej tu jesteś.- szepnęła, przełykając ślinę.
- Tak jak obiecałem.- delikatnie się uśmiechnąłem.
- Wyglądasz okropnie.- chyba zażartowała.
Ale prawda jest taka, że naprawdę tak wyglądałem. Naprzeciwko mnie znajdowało się lustro. Włosy sterczały w każdym kierunku. Pod oczami widniały ciemne worki. Krótko mówiąc, gorzej chyba już być nie mogło.
- Nie wiesz co ja tu przeszedłem..... nie rób mi tego nigdy więcej. Możesz na mnie krzyczeć, bić mnie czy nawet się nie odzywać. Bez Ciebie jest zbyt cicho.- w jej oczach zebrały się łzy, a kiedy zaczęły spływać szybko je starałem.
- Wolę Cię przytulać i bardzo chciałbym to zrobić.- spojrzałam na mnie proszącym wzrokiem.
- Wolę nie ryzykować, że Cię urazę.- jej wzrok posmutniał.
- Połóż się koło mnie....- zanim zdążyłem coś powiedzieć, powoli przesunęła się na brzeg łóżka. Niepewnie ułożyłem się obok. Podniosłem ramię, a ona położyła na nią głowę. Przysunęła się bliżej, cicho jękając.
Nawet nie wiem co ją boli, jak mam ją jakkolwiek dotknąć.
- Nie wiem czy mogę leżeć z Tobą.- zaśmiałem się, przyciskając usta do jej skroni.
- Przy Tobie czuję się lepiej, więc uznajmy to jako lekarstwo.- chwyciła moją dłoń, złączając nasze ręce.
- Pójdzie na Ciebie.
- Zawsze wszystko idzie na słabszych- zaśmiała się, przytulając do mojego ramienia.
- Cieszę się, że znowu mam Cię przy sobie.- szepnąłem całując ją w usta.
CZYTASZ
Purpose ❤ JB
FanficNigdy nie myślałam, że mogę pokochać chłopaka mojej przyjaciółki....A staliśmy się dla siebie całym światem. Tylko za jaką cenę będziemy musieli zapłacić za możliwość bycia razem? Jesteś moim celem.... Okładkę wykonała ? JKFriz