Rozdział 18

4.3K 355 183
                                    

-Louis, otwieraj to!- warknął Harry, a ja tylko zachichotałem nie ruszając się ze swojego miejsca.

Byłem bezpieczny w wannie, hehe.

-Liczę do pięciu i rozpierdolę te drzwi.- warknął, a ja wychyliłem się zza scianki wanny.

-Raz.- spojrzałem w kierunku drzwi.

-Dwa.- Powoli się podniosłem, prawie się potykając o swój ogon.

-Trzy.- wyszedłem z wanny.

-Cztery.- stanąłem pod drzwiami.

-Pięć.- szarpnąłem za klamkę i złapałem za koszulkę Styles'a, wciągając go do środka gdzie wpiłem się w jego wargi, a on zamruczał zaskoczony, ale po chwili złapał swoimi dużymi dłońmi za moje biodra.

-Jednak nie mam celibatu?- zapytał wsuwając swoje dłonie w moje kieszenie w spodniach.

-Pomyślę.- Dotknąłem go ogonem w nos.

-Lubię ten ogon.- westchnął łapiąc go w dłonie i przejechał po nim palcami.

-Ja też go lubię. Jest przydatny na przykład w taki sposób.- zawiązałem jego nadgarstki.

-Cóż. Super, ale teraz mnie puść.- zaczął się szarpać, a ja spojrzałem mu w oczy, po czym upadłem na kolana przed nim i spojrzałem w górę na jego reakcję.

Z szeroko otwartymi oczami patrzył na to co robię.

Dłońmi sięgnąłem do góry jego spodni i rozpiąłem bardzo powoli zamek od jego spodni.

-Cholera.- sapnął podekscytowany.

Poruszyłem uszkami, również podekscytowany na dalszy ciąg i zsunąłem jego spodnie, natrafiając na spore wybrzuszenie w bokserkach chłopaka.

-Jesteś tak cholernie słodki, mała istotko.- jęknął.

-Nie schlebiaj mi, Hazz.- zaśmiałem się i dotknąłem go przez bokserki powodując tym jego głośny jęk.

-Kotecku...- sapnął, a ja zsunąłem powolnie jego bokserki.

Delikatnie polizałem jego główkę.

Chłopak zadrżał szarpiąc dłońmi, ale ja tylko mocniej zacisnąłem ogon.

Zassałem delikatnie jego koniec, a on odchylił głowę.

W końcu wziąłem go do buzi, nie będąc w stanie jednak go wziąć całego.

Zacząłem go ssać, pompując również dłonią, na co uzyskałem zadowalające stęknięcia mojego 'właściciela'.

-Cholera, Lou.- jęknął gdy oplotłem go szorstkim językiem.

-Jesteś tak cholernie dobrym kotkiem.- wypchnął biodra, uderzając o moje gardło.

Okay, spodobało mi się to.

Zacząłem poruszać głową w przód i tył.

-Lo...Louis.- zasapał, a ja wyczułem że jest blisko.

-Harry?!- usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami wejściowymi.

-Kurwa, to Gemma.- sapnął.

Zaczął się wycofywać, ale wbiłem mu w biodra pazurki, pozwalając mu dojść w swoim gardle.

-Cholera.- warknął i wystrzelił w moją buzię, a ja połykałem cierpliwie wszystko, czekając aż skończy szczytować, co się stało dopiero po dłuższej chwili.

-Cholera, Kotecku.- podniósł mnie gdy tylko się odsunąłem, puszczając jego dłonie.

-Jestem grzeczny, powiadasz? To znaczy że klapsów nie będzie?- wytarłem rękawem swoje usta, a on się uśmiechnął i pogłaskał mnie po głowie, powodując moje głośne mruknięcie i wtulenie się w jego ciało jeszcze ciaśniej.

-Nie będzie. Słodka istotko.- szepnął w moją szyję i ucałował moje policzki, po czym przywrócił się do porządku i zszedł na dół do owej Gemmy.

A ja zostałem na górze sam.

Podniecony.

***************

Drugi dzisiaj! 😘

Little Kitten 1&2 ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz