Rozdział 2 [2]

2.2K 203 94
                                    

/Harry/

-Nie mogę na to pozwolić Ron, on ma nasze drugie dziecko pod sercem, rozumiesz?- Uderzyłem dłonią o stół.

-Robimy co w naszej mocy i szukamy ich Harry, ale to naprawdę nie jest łatwe, dobrze się maskują, nie zostawiają żadnych śladów po sobie. Nawet pieprzonego odcisku buta, wiedzą co robią. Musicie zniknąć z mediów na trochę, nie wychodźcie z domu gdy to niekonieczne.- Mężczyzna podsunął mi kartkę.

-Co to?- zapytałem podejrzliwie.

-Numer do ochrony, przydzielamy wam ich.- wywrócił oczami.

-Znowu chcą mi go odebrać, ja odbiorę im osobiście życie.- zasyczałem.

-Tak, tak, wiem to. Uważaj na siebie.- poklepał mnie po plecach i odprowadził do drzwi.

Schowałem się w kapturze płaszcza i ruszyłem przez ciemny parking do samochodu, za którego wycieraczką jak zawsze był już liścik.

-Kiedy i jak.- warknąłem chwytając papierek i rozerwałem kopertę.

'Nie każdy twój przyjaciel jest tym za kogo się podaje, uważaj na swojego kochasia.'

Jedyne co do tej pory udało się ustalić to to że pismo należy do kobiety.

Louis na razie nic o tym nie wie, nie chcę go denerwować, bo dalej ma wahania nastrojów, co jest śmiertelnie niebezpieczne, ale Maddie nam pomaga. W końcu wie jak się zająć Tommo w tym stanie, bo już raz to robiła.

-Jestem!- wszedłem do domu z małym bukiecikiem tulipanów które podjebałem sąsiadce ale nikt nie musi wiedzieć.

-W łazience jesteśmy!- Usłyszałem krzyk z góry.

Zapewne kąpiel Darcy.

Odstawiłem kwiatki do wazonu i ruszyłem do nich.

Widok który zastałem rozczulił mnie niesłychanie mocno.

Louis siedział przy wanience Darcy z kaczuszką na głowie i robił głupie miny, a dziewczynka śmiała się, łapiąc rękami pianę i umieszczała ją na głowie szatyna, który kulił uszy, by do nich się nie dostała piana i co chwilę zaczepiał dziewczynkę swoim ogonem, a ona odwracała się do swojej kity, zdziwiona że coś ją dotyka.

-Dwa słodziaki.- zaśmiałem się, a Louis podskoczył, a kaczka z jego głowy wpadła do wanienki z głośnym pluskiem i go ochlapała.

-No super.- jęknął, a Darcy zaczęła się śmiać.

-Ty mała złośnico, chodź tu, zaraz te loki będą całe w pianie.- chłopak złapał za szampon i wylał sporą ilość na główkę naszej córki i szybko zrobił jej białe gniazdo na niej, a maleńka chciała się od niego odpędzić ale jej nie wychodziło.

-Ja ją ubiorę i wytrę, odpocznij kochanie.- pocałowałem męża w policzek i przyklęknąłem przy wanience, spłukując gąbką włosy dziewczynki, która przeszkadzała mi, robiąc kółka ogonem w powietrzu, ale cóż.

***************************************

Ponad 100 followersów.

Dziękuję Wam bardzo! <3

Little Kitten 1&2 ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz