Rozdział 3 [2]

2K 194 48
                                    

Siedziałem w szarym fotelu, obserwując jak Darcy rysuje jakąś pracę którą przedszkolanka ma potem zawiesić na ścianie.

-Chciałabym kiedyś rysować tak jak ty tatusiu.- Dziewczynka napuszyła policzki i westchnęła, wypuszczając z nich powietrze.

-Nauczę cię kiedyś.- mrugnąłem do niej.

Dziewczynka sięgnęła ogonem po kubek z kredkami, przy okazji prawie strącając mój z sokiem ale cóż, jeszcze nie panuje nad tą kończyną tak jak ja.

-Dwadzieścia jeden lat.- Westchnąłem patrząc na swoje odbicie w lustrze.

-Tato ile ma? Jest starszy od ciebie?- Darcy spojrzała na mnie błękitnymi oczyma z widoczny zainteresowaniem.

-Tato ma dwadzieścia trzy, jest starszy o dwa lata.- poprawiłem się w fotelu.

-Nie wyglądacie na tyle ile macie. Ciocia Kitty jest z twojego wieku a wygląda na dwanaście lat. Ty tak samo!- zachichotała.

-Heeeej, aż tak młodziutko nie wyglądam.- oburzyłem się.

-Wcaaaale.- przeciągnęła trzecią literkę.

-Boże, w kogo ty się wdałaś.- pokręciłem głową.

-Nie wiem. Kiedy bubu będzie przy nas?- spytała mrucząc i przydreptała do mnie, zaczynając się łasić do lekko odstającego brzuszka.

-Za kilka miesięcy.- pogłaskałem ją po głowie, rozczesując palcami długie loczki.

-Czemu tak długo.- jęknęła, uderzając głową o podłokietnik aż huknęło, ale się tym nie przejęła.

Zachichotałem cicho.

-Bo dziecko musi się dobrze rozwinąć. Od kiedy ty tak dobrze możesz się wysłowić, hmmm?- Zmrużyłem na nią oczy.

-Babcia Annie mi pomogła.- wytknęła mi język i wróciła do rysowania.

Godzinę później w domu pojawił się Harry.

-Jezuuu, zaplanowałem całą trasę Lou, mam dość.- zaśmiał się, gdy usiedliśmy we trójkę do kolacji.

Tak w sumie to we czwórkę...

-Gemma kazała ci powiedzieć że przyjeżdża jutro w odwiedzinach. Jedzie z Michałem do Liverpoolu czy coś.- Zaakcentowałem imię chłopaka Gemmy.

-Jak ty to możesz wymawiać? Ja nie potrafię!- fuknął.

-Po prostu powtarzałem to tak długo aż zapamiętałem.- wzruszyłem ramionami, kładąc swoją dłoń na jego, gdzie tkwiła złota obrączka.

Złączył nasze palce razem i uniósł dłoń by pocałować wierzch mojej.

-Musicie gdy jem?- jęknęła Darcy.

-Jedz, jedz i się nami nie przejmuj.- Harry'emu głos zadrżał, co wydało mi się trochę podejrzane.

Od jakiegoś czasu zachowuje się trochę inaczej, co jest niepokojące, ale nie pytam bo wiem że i tak się dowiem.

***************

Wróciłam!

Zdrowa, radosna i szczęśliwa!

Miałam być wczoraj ale mój pies miał operację i dopiero teraz jestem i naładowana pozytywną do życia energią, bo mój psiak nie ma już guzów!

Yaaaay!

Czekajcie na maraton wkrótce :3


Little Kitten 1&2 ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz