Rozdział 10

5K 390 114
                                    

Obudziłem się dość wcześnie.

Zdecydowanie wcześnie, bo Harry jeszcze spał.

Chwilę mi zajęło uświadomienie sobie co tu robię, ale gdy tylko się domyśliłem, zapłonąłem rumieńcem.

Po cichu szperałem w jego szafie w poszukiwaniu jakichś majtek, a gdy je znalazłem, ubrałem też na siebie jego koszulkę i zbiegłem na dół.

Wpadłem do kuchni i od razu przeszukałem zawartość lodówki.

Cóż, zbyt dużego wyboru tu nie ma, ale na omleta są składniki.

Na tosty w sumie też.

Zacząłem przygotowywać loczkowi śniadanie, nucąc cicho piosenkę lecącą z radia.

Machałem ogonem nie przejmując się tym że mi odsłaniał cały tyłek, unosząc koszulkę.

Mam nadzieję że Harry się nie obrazi że zrobiłem dziurę na tyle jego bokserek, nie będę przecież dusił swojego ogona.

Gdy skończyłem robić obfite śniadanie dla Styles'a, poczułem na sobie palący wzrok.

Obróciłem się w kierunku drzwi i aż podskoczyłem.

-Myślałem że uciekłeś, ale potem zobaczyłem twoje ciuchy i poczułem ten boski zapach.- zaśmiał się.

Miał na sobie same dresy, a z jego włosów kapała woda.

Och...

-Nie zostawiłbym cię głodnego. Siadaj. Zrobiłem ci śniadanie.- uśmiechnąłem się.

-A ty?- zmrużył podejrzliwie oczy.

-Zjadłem jednego tosta.- skłamałem, ale jak na zawołanie mój brzuch się odezwał, zdradzając mnie.

-Kłamca... Chodź tu.- odsunął krzesło od stołu i usiadł na nim, poklepując swoje kolana.

Usiadłem na nich niepewnie, a on mnie przemieścił tak, że leżałem na jego kolanach na brzuchu, wypięty w dość nie ciekawej pozycji.

Zsunął mi z tyłka majtki.

-Podziurawiłeś moje bokserki.- zaśmiał się kręcąc głową, a ja próbowałem mu uciec, przerażony tym co się zaraz stanie.

-Proszę, nie! Nie bij mnie!- zapiszczałem wyrywając mu się.

-Spokojnie, Kotecku, nie chcę cię zbić. Chcę cię tylko ukarać za kłamanie... I za zabieranie mi moich majtek. Muszę ci kupić jakieś, byś miał tu kilka swoich kompletów.- zamruczał, a ja nadal próbowałem uciec, ale bez skutku.

Odsunął mój ogon i po chwili poczułem jego twardą rękę na pośladkach.

Aż wrzasnąłem, zdzierając sobie gardło.

Naliczyłem piętnaście klapsów, a gdy skończył mnie już uderzać, ucałował mi oba pośladki delikatnie je masując.

Puścił mnie, a ja szybko zerwałem się z jego kolan i uciekłem do góry, do łazienki w pokoju loczka.

-Louis!- usłyszałem jego wołanie, ale zignorowałem to i zacząłem płakać, przerażony tym, że jestem tak beznadziejny że mnie zbił przez to. Zapewne nie dostanę pieniędzy by je przekazać mamie.

Postanowiłem jednak wyjść i błagać go o litość.

Wypadłem po chwili z łazienki tak szybko jak do niej wpadłem i przykleiłem się do stóp loczka.

-Harry, wybacz mi, proszę... Nie chciałem być złym chłopcem... Nie wybaczę sobie jeżeli przez to moja rodzina będzie głodna, przepraszam, mścij się na mnie ale nie na nich.- załkałem.

Zaskoczony brunet przykucnął przy mnie i mnie podniósł ścierając mi łzy z policzków.

-Lou... Nie mam zamiaru mścić się ani na tobie ani na twojej rodzinie. Musiałem cię po prostu ukarać byś więcej mnie nie okłamywał. Zadbam o ciebie i o twoją rodzinę słoneczko.- podniósł mnie i przytulił do swojego ciała.

-A teraz idziemy cię nakarmić i potem jedziemy na zakupy kupić ci coś byś miał u mnie jakieś swoje rzeczy i jedziesz kupić jedzenie do domu. Dobrze?- pocałował mnie w nos, a ja objąłem jego szyję, ściskając go mocno.

-Myślałem że jesteś takim dupkiem jak Zayn czy Liam... Jesteś moim domem Harry.- westchnąłem w jego szyję, a on zniósł mnie na dół i rzeczywiście mnie nakarmił, sam również jedząc śniadanie, ze mną na jego kolanach.


*******************************

Mały i uroczy Lou...

Rozpływam się *-*


Little Kitten 1&2 ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz