Westchnąłem cicho, wiercąc się w łóżku Styles'a.
Harry dalej rozmawał z Gemmą, która jak się okazało to jego siostra, która pachniała kotem, co mnie tk wkurzyło, że Harry zamknął mnie w swoim pokoju.
Płakałem w samotności, ale ja tylko chciałem pokazać że to mój Harry i nie chcę tu innych kotów.
To mój dom, bo w nim jest mój Harry!
Dopiero co byłem na nie z jakąkolwiek relacją ze Styles'em i 'bandą', a tu okazuje się że moja więź przywiązania i przynależenia wybrała sobie jego.
Głupi mózg i głupie serce.
Głupi kot.
-Ugh, zimno.- okryłem się kołdrą i dodarkowo przytuliłem się do ogona, ale przez okno w dalszym ciągu wpadały różne zapachy, które mnie przyciągały do siebie.
Wyraźnie czułem kwiaty i jakieś jedzenie, ale ta pierwsza woń przykuła moją uwagę.
-Róże?- Zacząłem niuchać i zbliżyłem się do okna.
Chwyciłem ogonem za jego ramę i powoli zszedłem po ścianie na ziemię.
-Auć.- poprawiłem futerko.
-Och! Róże!- zaśmiałem się do siebie widząc piękne, różowe kwiaty.
-Mam nadzieję że Harry nie będzie zły.- zacząłem przecinać pędy pazurkami i zebrałem spory bukiet dzięki temu.
-Będzie piękny wianek.- dobrałem się też do ogromnych stokrotek i siadłem na zimnej ziemi, splatając wianek.
-Louis!!!- usłyszałem krzyk Harry'ego.
-Jestem w ogrodzie. Dlaczego ja nic nie wiedziałem o kwiatach?!- odkrzyknąłem do góry.
Harry wyjrzał do mnie w dół.
-Lou, zamarzniesz. Chodź do domu!- fuknął chłopak.
-Ugh, dobra.- założyłem nowy wiaanek na głowę i wskoczyłem na brzozę na przeciw okna i potem na parapet mojego Harry'ego.
-Mogłeś drzwiami.- zaśmiał się, otwierając szerzej okno.
-Cuchniesz kotem.- zjerzyłem się, sycząc.
-Gemma ma kota w domu. Nie człowieka kota, tylko zwykłe zwierzę. Przytuliłem ją Lou. Chodź spać.- mruknął.
-Um... Harry.- zarumieniłem się cały.
-Co Kotecku?- zapytał, wczołgując się na łóżko.
A co ja będę gadał.
Usiadłem na jego biodrach.
-Och, dobra, zrozumiałem.- zaświeciły mu się oczy.
Zaczął się ponownie rozbierać a ja łapczywie upijałem się widokiem jego tatuaży.
Zaraz potem rozebrał mnie.
-Znowu Louis?- zaczepił palcem o moje koronkowe majtki, a ja poczułem jego erekcję, zaraz przy swojej.
-No co? Podobały mi się.- zarumieniłem się ponownie.
-Uwierz. Na tobie mi też się podobają.- syknął i obrócił nami tak że to ja byłem teraz na dole.
-Chcesz tego Lou? Chcesz bym cię pieprzył?- zapytał.
-Chcę byś mnie kochał. Pieprzenie boli.- jęknąłem gdy zdjął moje majteczki.
-Och, dobrze, jak sobie życzysz Kotecku. Nawet nie wiesz ile na to czekałem. Od pieprzonego roku, gdy przyszedł twój rocznik do naszej szkoły. Cholera.- nawilżył wnętrze mojego tyłka jakimś dziwnym żelem.
-Prezerwatywa. Jestem hybrydą.- jęknąłem gdy chłopak był już gotowy do wejścia we mnie.
Harry wywrócił oczami, ale wykonał moje polecenie i w końcu wszedł we mnie, a ja zadrżałem przez gorąco które mnie zalało.
-O cholera.- stęknął Styles, poruszając się we mnie powoli, a ja zakwiliłem na uczucie rozpychania.
-Boli? Przepraszam maluszku.- obrócił nami tak, bym siedział na nim.
Znowu zakwiliłem, bo jego przyjaciel znalazł się we mnie jeszcze głębiej.
Chłopak całował moją twarz, dopóki się nie uspokoiłem.
Niepewnie się poruszyłem i jęknąłem na miłe uczucie.
-O tak, kochanie. Możesz tak robić.- mruknął wbijając się w moje wargi swoimi.
Zacząłem się bujać na jego biodrach, robiąc małe kółka i jęcząc cichutko.
Falowałem ogonem w powietrzu z przyjemności.
-Pomogę nam troszkę, dobrze?- Hazz zaczał poruszać swoimi biodrami.
Kazałem mu przyśpieszyć co robił stopniowo, dopóki nie natrafił na takie miejsce od którego aż zapiszczałem z przyjemności.
Wtedy złapał za moje biodra i zaczął mocno uderzać w miły punkcik.
-O tak, jesteś tak ciasny kochanie.- sapał do mojego ucha, gryząc mnie po szyi.
Czułem zalewające moje podbrzusze gorąco, które sprawiało że chciałem by mnie jeszcze mocniej doprowadzał do szczytu.
-Szybciej?- zapytał gdy zabujałem biodrami szukając tarcia.
Pokiwałem głową, wplatając palce w jego loki, a on podparł się jedną ręką o materac i zaczął mnie 'pieprzyć' jak to on powiedział.
Po jakiejś minucie z jego ostrym tępem doszedłem z krzykiem na nasze brzuchy, a on chwilę po mnie gdy się na nim zacisnąłem.
-O tak, Kotecku. Jesteś cudowny.- poruszał się jeszcze chwilę we mnie przedłużając naszą przyjemność.
Tym razem to ja rozpocząłem pocałunek.
******************
Macie scenkę na prawie siedemset słów, cieszcie się 😂
CZYTASZ
Little Kitten 1&2 ~ Larry
Fanfic-W bajkach wszystko jest możliwe.- -Życie nie jest bajką!- -To jak wyjaśnisz to że mam ogon i kocie uszy?- _________________ Śliczna okładka od Marleny ❤❤❤