/Valerie/
Wściekła podążałam jasnymi korytarzami, w poszukiwaniu odpowiedniego pomieszczenia.
-Panienka Payne? Co tu pani robi?- Zapytała jakaś kobieta z recepcji tego gnoja.
-Szukam szefa, a co mogę tu robić?- warknęłam.
-Musi być pani umówiona na konkretną godzinę, nie mogę pani wpuścić.- westchnęła.
-Ja mam to gdzieś.- stwierdziłam i przepchnęłam się obok niej, zmierzając do ogromnych i ciężkich drzwi.
-Co do cholery!- krzyknął wysoki mężczyzna, odsuwając się od okazałej blondynki, kiedy wparowałam do jego biura.
-Aaron, jesteś mi potrzebny.- kiwnęłam na niego dłonią.
-Przepraszam panie Smith! Nie mogłam jej powstrzymać!- kobieta która zatrzymała mnie na korytarzu wpadła za mną do biura.
-Ugh, w porządku. Laura, musisz wyjść.- kiwnął głową do blondynki, a ona zjechała po mnie wrogim spojrzeniem i wyszła unosząc dumnie głowę.
-Szkoda mi czasem Cait.- pokręciłam głową siadając na czarnej skórzanej kanapie.
-W czym mam ci pomóc?- wywrócił oczami, siadając za biurkiem i obkręcił się na fotelu.
-To ci coś mówi?- rzuciłam w jego kierunku teczką z mojej torebki.
Złapał ją i otworzył.
-Louis Styles, mąż Harry'ego Styles'a, gwiazdy ze świata muzyki. Mają dziecko, Darcy Styles, ma coś koło czterech lat. Wasi przyjaciele ze szkoły. Jest hybrydą.- Wydukał jakby znał to na pamięć.
-Słyszałeś coś o ataku na Louis'a?- spojrzałam prosto w jego oczy.
-Ha, nawet widziałem nagranie z monitoringu.- parsknął, łapiąc moje spojrzenie swoimi błękitnymi oczyma.
-Pomożesz nam. On potrzebuje ochrony. Jest za delikatny i ktoś to wykorzystuje, chcąc skrzywdzić go.- westchnęłam.
-Co będę z tego miał?- uniósł brew.
-Nie obitą mordę. Twoja matka by nie była z ciebie dumna. Co tydzień inna sekretarka?- prychnęłam.
-Deal.- wywrócił oczami i skierował w moją stronę dłoń, którą chwyciłam, a on delikatnie uścisnął.
-Tylko nie mów nic Malikowi.- mruknął.
-Nie skopie cię zanim ja mu na to nie pozwolę.- parsknęłam uśmiechając się do niego, a on podsunął mi kartkę.
-O to lista rzeczy które mogę robić, skreśl to czego mi nie wolno i dostarcz mi to potem. Masz mój numer. Lunch?- zaproponował.
-Jasne, drogi kuzynie.- zaśmiałam się.
*************************
Miłego Dnia :3

CZYTASZ
Little Kitten 1&2 ~ Larry
Fanfiction-W bajkach wszystko jest możliwe.- -Życie nie jest bajką!- -To jak wyjaśnisz to że mam ogon i kocie uszy?- _________________ Śliczna okładka od Marleny ❤❤❤