Rozdział 7 [2]

1.7K 181 30
                                    

/Valerie/

Wściekła podążałam jasnymi korytarzami, w poszukiwaniu odpowiedniego pomieszczenia.

-Panienka Payne? Co tu pani robi?- Zapytała jakaś kobieta z recepcji tego gnoja.

-Szukam szefa, a co mogę tu robić?- warknęłam.

-Musi być pani umówiona na konkretną godzinę, nie mogę pani wpuścić.- westchnęła.

-Ja mam to gdzieś.- stwierdziłam i przepchnęłam się obok niej, zmierzając do ogromnych i ciężkich drzwi.

-Co do cholery!- krzyknął wysoki mężczyzna, odsuwając się od okazałej blondynki, kiedy wparowałam do jego biura.

-Aaron, jesteś mi potrzebny.- kiwnęłam na niego dłonią.

-Przepraszam panie Smith! Nie mogłam jej powstrzymać!- kobieta która zatrzymała mnie na korytarzu wpadła za mną do biura.

-Ugh, w porządku. Laura, musisz wyjść.- kiwnął głową do blondynki, a ona zjechała po mnie wrogim spojrzeniem i wyszła unosząc dumnie głowę.

-Szkoda mi czasem Cait.- pokręciłam głową siadając na czarnej skórzanej kanapie.

-W czym mam ci pomóc?- wywrócił oczami, siadając za biurkiem i obkręcił się na fotelu.

-To ci coś mówi?- rzuciłam w jego kierunku teczką z mojej torebki.

Złapał ją i otworzył.

-Louis Styles, mąż Harry'ego Styles'a, gwiazdy ze świata muzyki. Mają dziecko, Darcy Styles, ma coś koło czterech lat. Wasi przyjaciele ze szkoły. Jest hybrydą.- Wydukał jakby znał to na pamięć.

-Słyszałeś coś o ataku na Louis'a?- spojrzałam prosto w jego oczy.

-Ha, nawet widziałem nagranie z monitoringu.- parsknął, łapiąc moje spojrzenie swoimi błękitnymi oczyma.

-Pomożesz nam. On potrzebuje ochrony. Jest za delikatny i ktoś to wykorzystuje, chcąc skrzywdzić go.- westchnęłam.

-Co będę z tego miał?- uniósł brew.

-Nie obitą mordę. Twoja matka by nie była z ciebie dumna. Co tydzień inna sekretarka?- prychnęłam.

-Deal.- wywrócił oczami i skierował w moją stronę dłoń, którą chwyciłam, a on delikatnie uścisnął.

-Tylko nie mów nic Malikowi.- mruknął.

-Nie skopie cię zanim ja mu na to nie pozwolę.- parsknęłam uśmiechając się do niego, a on podsunął mi kartkę.

-O to lista rzeczy które mogę robić, skreśl to czego mi nie wolno i dostarcz mi to potem. Masz mój numer. Lunch?- zaproponował.

-Jasne, drogi kuzynie.- zaśmiałam się.

*************************

Miłego Dnia :3

Little Kitten 1&2 ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz