/Harry/
Cały nabuzowany chodziłem po swojej garderobie.
-Spokojnie Harry.- westchnęła Lou, moja stylistka.
-Jak mam być spokojny kiedy do mojego domu, który był podobno pilnie strzeżony wpadła jakaś laska i chciała zamordować mojego męża i moje dzieci?!- warknąłem.
-Usiądź. Zaraz cała czwórka będzie przy tobie, nie masz co się bać. Paul dzwonił że już są niedaleko. Cali i zdrowi. Dwoma samochodami się tu dostaną, pierwszy jest tym fałszywym, by odwrócić uwagę od tego w którym jedzie twoja rodzina.- potarła moje ramię, podstawiając mi krzesło, na które opadłem i ona mogła na spokojnie zająć się układaniem moich włosów.
-Dlaczego wszyscy na nas się uwzięli Lou?- spytałem.
-Bo są wrednymi sukinsynami którzy nie mają swojego szczęścia.- prychnęła kobieta, spryskując moją fryzurę lakierem.
-Boże, kocham cię kobieto.- zacząłem się śmiać.
-Kto by mnie nie kochał.- wywróciła oczami.
-Tataaa!- usłyszałem pisk i po chili na moje kolana wpadła Darcy, tuląc się do mnie.
-Moje słoneczko!- odetchnąłem, mocno ją przytulając do siebie.
-Tęskniłam! Tatuś też tęsknił!- nie chciała mnie puścić i tak szczerze ja też nie miałem takiej ochoty.
-Owszem, tęskniłem.- w drzwiach pojawił się blady jak ściana Louis.
-Jezu, w końcu.- szepnąłem, podchodząc do niego i miałem już cały mój świat w ramionach.
Louis zaczął szlochać w moją pierś, na co go tylko mocniej objąłem, nie chcąc już pozwolić im na oddalenie się ode mnie.
-Mogę już nie zostawać sam?- jęknął.
-Nie zostaniesz kotecku.- potarłem jego plecy. -Zostaniecie tu ze mną. Pojedziecie ze mną w trasę i przynajmniej będziecie bezpieczni.- pocałowałem go w czubek głowy.
-Przepraszam że się wtrącę... Ale to chyba za duży stres dla niego...- Lou patrzyła na nas stojąc w progu drzwi.
-Coś wymyślę. Nie pozwolę na to by byli znowu sami.- burknąłem, po czym usiadłem z Louis'em i Darcy na kanapie, cicho rozmawiając z mężem o tym co zdarzyło się w naszym domu.
-Aaron będzie od teraz osobiście was pilnował, nie pozwolę na to by sytuacja się powtórzyła.- pokręciłem głową.
-Ja chcę po prostu mieć normalne życie...- Szatyn usiadł na moich kolanach, obejmując mnie szczelnie ramionami, co zrobiłem i ja, wbijając wzrok w zmęczoną Darcy, która spała zwinięta w kulkę na dywanie, okryta swoim ogonkiem.
************************
Planuję coś wielkiego B)
Ale spokojnie, nie mam na myśli dramy tutaj, po prostu planuję kolejne opowiadanie :3
Tu drama ciągle trwa B)

CZYTASZ
Little Kitten 1&2 ~ Larry
Fiksi Penggemar-W bajkach wszystko jest możliwe.- -Życie nie jest bajką!- -To jak wyjaśnisz to że mam ogon i kocie uszy?- _________________ Śliczna okładka od Marleny ❤❤❤