Rozdział 44

2.4K 226 81
                                    

-Pan Styles już tu jest.- usłyszałem rozmowę strażników.

Poderwałem się w górę gdy stalowe drzwi się otworzyły.

Podniosłem wzrok na osobę stojącą w nich.

-Poważnie?!- krzyknął i podbiegł do mnie, podnosząc mnie i mocno przytulając.

-Cholera, tęskniłem.- załkał.

-Porwali ją.- pociągnąłem nosem.

-Liam już się tym zajmuje, szuka ekipy i przyjadą tu. Znajdą ją, spokojnie kotku.- pocałował mnie mocno, a ja niepewnie oddałem pocałunek.

I nagle cały zawrzałem.

-Cholera.- syknąłem uczepiając się mocniej chłopaka.

-Mój Lou... Zabieram cię stąd. To mój chłopak, którego na potrzebę prywatności uśmierciliśmy. Został porwany by pracować dla jakiegoś psychicznego wydawcy, szukajcie mojej córki.- powiedział Harry, wynosząc mnie.

-Oni... Wmawiali mi że nie istniejesz, że to moja córka i Eleonour, ale śniłeś mi się! Napychali mnie lekami i straciłem świadomość co już jest prawdą, a co kłamstwem... Harry!- zapłakałem mocno przytulając chłopaka, dodatkowo wiążąc jego nogę ogonem, gdyby chciał mnie puścić.

-Już cię mi nie zabiorą. Zapłacą mi za to.- warknął i po chwili wyszliśmy z komendy gdzie oślepił nas błysk fleszy.

W dalszym ciągu mnie niósł, starając się mnie chronić przed natarczywymi dziennikarzami.

Skuliłem uszy i przycisnąłem twarz do jego ramienia.

-Ja chcę ją przy nas.- zapłakałem gdy wsiedliśmy już do jego limuzyny i odjechaliśmy.

-Spokojnie Louis, wszystko będzie w porządku.- pocałował mnie ponownie.

-Ona miała broń.- odepchnąłem go.

-Nic jej nie zrobi. Wszędzie już jest informacja o porwaniu mojej córki, spokojnie, wystawiłem wysoką nagrodę za znalezienie tej szmaty i naszej córki. Podwoiłem ją nawet, bo już wcześniej was szukaliśmy... Kocham cię Louis.- westchnął przytulając mnie.

-Ja... Ja ciebie też Harry.- zacząłem już naprawdę mocno płakać, nie mogąc się oswoić z myślą że Darcy jest w niebezpieczeństwie.

-Gdy to się skończy... Bierzemy ślub, nie zawaham się. Nikt mi cię już nie zabierze.- Harry wpił się w moje usta, przekazując mi całą swoją miłość, co od razu oddałem, czując się trochę bezpieczniej.

Pozwolił mi zasnąć niespokojnym snem w jego ramionach, ale cały czas dręczyły mnie koszmary.

Nie odnaleźliśmy jej na czas, ona zginęła i staliśmy przed trumną.

Obudziłem się z krzykiem na miękkim łóżku i poczułem oplatające mnie ramiona i uspokajające szepty że ją znajdziemy.

Nie przespałem już tej nocy.

Spędziłem ją z uspokajającym mnie Harry'm.

*****************************************

Łapcie kolejny :3


Little Kitten 1&2 ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz