Rozdział 12 [2]

1.6K 182 31
                                    

/No to co? Lecimy z maratonikiem?/

Przeszliśmy z Harrym przez drzwi od pokoju hotelowego.

Pokój to chyba za mało powiedziane.

To zdecydowanie apartament.

-Odniosę ją do pokoju.- puścił moją dłoń i odszedł ze śpiącą córką w kierunku sypialni, jak mi się wydaje.

-Chwila spokoju od wszystkich zjebów.- westchnąłem przecierając twarz dłońmi i siadłem na krzesełku w kuchni.

-Jesteś głodny Lou?- zapytał gdy wrócił do pomieszczenia. Pozbył się długiego płaszcza i szalika, podchodząc do mnie i przysunął mnie do siebie za biodra.

-Nie Hazz.- oparłem policzek o jego pierś.

-Zatańczymy?- uśmiechnął się włączając jakimś pilotem cichą muzykę, która zaczęła grać z głośników wiszących na ścianie.

-Oczywiście panie Styles.- uśmiechnąłem się, a on obrócił mną delikatnie i zaczęliśmy się bujać na boki w swoich objęciach.

Oparł swoje czoło o moje, łaskocząc mnie loczkami i patrzył prosto w moje oczy, co robiłem i ja.

-Tęsknię za takimi momentami... Mam ochotę uciec z daleka od cywilizacji. Tam bylibyśmy bezpieczni.- westchnął.

-Nie niszcz chwili, błagam cię.- jęknąłem i połączyłem nasze usta by nie kontynuował tematu.

Westchnął cicho, oddając pocałunek i pokierował nami w kierunku kanapy, gdy muzyka się skończyła.

Zaczął powoli rozpinać moją koszulę, co zrobiłem również u niego.

Zdecydowanie dawno nie mieliśmy chwili dla siebie.

Nasze ubrania wylądowały na podłodze, a ja na kolanach Hazzy, tkwiąc ciągle w czułym pocałunku.

Nie przejmowaliśmy się tym że Darcy może się tu pojawić. Nasza córeczka śpi jak wujek Zayn.

Jak pieprzony umarlak.

-Harry...- westchnąłem gdy mężczyzna zaczął się powoli we mnie wsuwać.

-Shhh Lou.- pociągnął za moją dolną wargę i zaczął się we mnie powoli poruszać.

Czułem przyjemne ciepło na ciele, w miejscu gdzie jego dłonie jeździły po moim ciele.

Machałem zadowolony ogonem, bo w końcu dostałem uwagę której skrycie pragnąłem.

-Cholera.- jęknął Harry, gdy wbiłem pazury w jego barki, zaciskając się na jego męskości gdy uderzył pod odpowiednim kątem.

-Właśnie tu...- syknąłem łącząc ponownie nasze usta.

Pół nocy spędziliśmy na pielęgnowaniu naszej uśpionej przez problemy miłości, ciesząc się sobą, tak jakby nie miało być jutra.

**************

Postaram się dodać jeszcze kilka rozdziałów 😎

Lecimy do topki kochani?



Little Kitten 1&2 ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz