47 { Ambar }

320 16 0
                                    


Ambar *

Nie spałam całą noc nie mogąc przestać myśleć o Simonie i o tym, że ze mną zerwał a potem całował

się z Danielą. Pewnnie jest z tą meksykanką! Ugh jak on mógł mi to zrobić ? I to na

oczach całej widowni ?! Musi się tak szybko pocieszać po każdej dziewczynie? Ja mam

uczucia a gdy go straciłam zrozumiałam coś ważnego.. ja go kocham naprawdę. I jaka tu sprawiedliwość?

Co ona ma czego ja nie ? I czemu ze mną zerwał !? Westchnęłam opadając na łóżko z płaczem.


- Ambar co jest kochana? - pyta zdenerwowana Lunita

- Ty z nim ? - prycham na widok mojego byłego Matteo.

- Ejjej. To ona kazała mi tu iść - broni się włoch.

- No już przestancie - dziewczyna siada obok mnie- mów co sie stało

- Zerwał.. ze mną- jęknęłam - i jest z nią - sycze na meksykankę.

- Wcale mu się nie dziwie - prycha szatyn wywracając oczami

- Matteo daj spokój i idz po cherbatkę - karci go Luna.

- Okej okej pa - mówi wycofując się z mojego pokoju.

Gdy chłopak wyszedł wtuliłam się w siostrę. Kto by pomyślał, że tak szybko poprawimy nasze

relacje. Nie rywalizujemy już o majątek ani o chłopaków czy popularność. Valente pokazała

że tylko na niej mogę polegać najbardziej. Lepiej, niż na swoich przyjaciółkach. O wilku mowa..

Zobaczyła argentynki w drzwiach mojej sypialni. Luna natychmiast wstała zostawiając nas same.

- Wszystko okej ? Jak się trzymasz ? - pyta szatynka siadając obok.

- Jest dobrze dzięki - mówie z leekkim uśmiechem

- Nigdy nie widziałam Cię w takim stanie - wtrąca Jazmin

- Jazmin ! - karci ją Alzamendi

- No co ? - mowi jak zwykle nic nie rozumiejąc

- Dajcie spokój. Nie zrozumiecie !

- A ty nie zrozumiesz, że mi się podoba talże ? - prycha zła Jazmin

- Nie wiedziałam..

- Bo widzisz tylko siebie dlatego cie rzucił. I tak to było na pokaz a ty udajesz pokżywdzoną !

- Ja go naprawdę kocham - szepcze wycierając łzy

- Może i tak ale ona ma racje nie interesujesz sie nami tylko gadasz o sobie. Mamy tego dość !

- Nie odejdziecie ode mnie - mówie pewna

- To zobacz ! Zabraniasz mi związku z Pedro a sama lecisz na jego kumpla

- Przecież Simon to '' nie twoja liga'' pamiętasz jak mi to powtarzałaś?

- Bo sama go chciała - wtrąca Delfina

- Dziewczyny to nie tak .. prosze - mówię ze smutkiem

- Nie Ambar- prychają i wychodzą.

Trzasnęłam za nimi drzwiami po czym upadłam na łóżko z szlochem. Najpierw Simon teraz Delfi i Jazmin. Wszyscy mnie opuszczają i to moja wina. Nie wytrzymują z moim charakterem. Rozumiem ich.

Ale dlaczego ich strata tak boli? Nigdy nie spodziewałam się, że mogą mnie opuścić. Nie umiem być sama. Nie mogę błyszczeć bez nich. Musze mieć kogoś na kim będę sie opierać. Na szczęście jest Luna.

- Ambar wszystko będzie w porządku- próbuje mnie pocieszyć.

- Nic nie będzie ! Nawet dziewczyny mnie pożuciły

- Masz mnie - szepcze tuląc mnie

- Pocieszenie- wzdycham - przepraszam.

- Nic się nie stało. Ale może spróbuj dostrzec swoje błędy i je naprawić

- A Simon to i tak dziwak. Zapominas, że walnął Lune? - wtrąca Włoch

- Nie nie zapominam - upijam łyk herbaty, którą mi dał.

- To dobrze. Nie chce by cie skrzywdził bardziej- zapewnia

- Wy jesteście razem? - pytam zmieniając temat

- Tak jesteśmy - mówi podekscytowana

- Gratuluje wam. Balsano jak skrzywdzisz mi siostre nie odpowiadam za siebie - ostrzegam

- Spokojnie Ambar. Kocham ją - składa pocałunek na jej ustach.

Widząc z jaką pasją całuje jej usta wzdycham cicho. Ze mnąnigdy sie tak nie całowal. Może to nie była miłość? Z Simonem całowaliśmy się opodobnie. Już za nim tęsknie. Mam nadzieeję, że chociaż Luna będzie szczęśliwa z Balsano. Pasują do siebie. I tak słodko ze sobą wyglądają. Chłopak sie zmienił dzięki meksykańce. A może i ja zaczęłam sie zmieniać dzięki Alvarez'owi? Wiem jedno. Będę o niego walczyć.

Zawsze dostaje to czego chce i nic to nie zmieni.


{SoyLuna} Crees en el destino?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz