24{ Delfina}

430 22 8
                                    

Wstałam rano w łóżku obok smacznie śpiącej Jazmin. Często u mnie spała w moim łóżku obok mnie po plotkowaniu do trzeciej nad ranem. Patrzę na zegar a on wskazuje równo siódmą niezły czas. Za to Jasmin nie wygląda na to by chciała się obudzić. Wstaje z łóżka ubierając fioletowy szlafrok. Mój ulubiony przez ten kolor. Taki pozytywny. A tego mi trzeba .. pozytywnego by przetrwać wizyte Yamili i jej dwójki głupich przyjaciół. - O Delfi - mruczy moja przyjaciółka - która godzina ? - Po dziiesiątej śpiochu - dodaje rzucając w nią poduszką - Aż tak wcześnie ?- pyta zaspana - Nire Jaz aż tak póżno a my miałyśmy iść do Rollera - wyjaśniam - Ale jest sobota .. no.. - wzdycha - Musze pogadać z Pedro .. umówić występ z Gastonem a do tego moja kuzynka- wzdycham - Dobra dobra ! Zajmuje łazienke max godzinka - mówi szybko idąc do toalety gdzie sie zamyka. Westchnęłam. Ona na pewno będzie siedzieć godzinę albo i dłużej. Na szczęście druga łazienka jest na dole. Więc zabieram najpotrzebniejsze rzeczy i schodzę na dół do drugiej. iore szybki gorący prysznic i ubieram sukienkę i rozpuszczam włosy lekko je kręcąc. Potem lekki make-up Muszę przecież zrobić dobre wrażenie na Pedro. Musi mi pomóc. Jedyne co sie obawiam to że mu sie podobam. Ja ! Precież nawet nie rozmawiamy za często a on przyjażni się z Niną a ona jest wrogiem numer jeden. - Delfina !!! Kiedy wyjdziesz jesteś gotowa ? - otyka mnie z rozmyślań głos mojej przyjaciółki - Tak już - wychodze - Co tak długo ? Siedzisz tam dłużej ode mnie - Przepraszam zamyślilam sie - fucham - O Pedro czy Gastonie?- pyta podpuszczając mnie - Dobra chodz.- biorę jej dłoń i wychodzimy Dziewczyna zaczęła znowu mi dogadywać na temat moich '' chłopaków'' a przecież ja z żadnym nie chodzę. Jazmin to dobra przyjaciółka ale za bardzo ciekawska. Po kilkunastu minutach dochodzimy do Rollera gdzie się rozdzielamy. Ta jak zwykle poleciała do Simonka a ja siadłam przy stoliku. Wystarczyło tylko tyle by zjawił sie Pedro - Co mogę Ci podać ? - pyta jak zwykle z uśmiechem - Koktajl wiśniowy .. i rozmowę - wydukałam. - Dobra zrozumiałem koktajl.. i co ? - pyta uświadamiając sobie to. - Chcę porozmawiać - mówie z lekkim uśmiechem. - Ty ze mną ? Jasne znowu jakiś podstęp a ja jestem w ukrytej kamerze - Nie Pedro. Żaden podstęp.. - Powiedz prawde - prosi znużony a może zraniony.. - No dobrze.. Em możesz udawać mojego chłopaka ? - pytam cicho - Delfi wiesz że ja uczucia traktuje poważnie - wzdycha - Ale precież wiem że coś do mnie czujesz tak ? - Skąd ty .. to .. - zaczyna - A nie mówiłam ! - kiwa głową co wywołuje u mnie uśmiech. - Nawet jeśli tak to Gaston to twój obiekt westchnień. Czemu nie on ? - Bo wole ciebie - chwycę jego dłoń. - Dopiero latasz za nim - prychnął .. czyżbby zazdrosny? - Prosze. Mówilam kuzynce że mam starszego chłopaka do tego przystojnego ,..- zaczęłam - Jestem przystojny ? - pyta dosiadając sie do mnie. Dotyka mojej dłoni a mnie przeleciały ciatki i miłe dreszcze. - Tak i miły przyjacielski pomocny i fantastycznie grasz .. - nawijam szybko by go przekonać. A może i siebie do niego? - Dobra dobra nie czaruj- prosi obejmując mnie. Akurat wchodzi ona. Yam i jej przyjaciółka Jim i ten lalusiowaty loczek zwany Ramirrem. Jak jej może sie takie coś podobać. Za grosz gustu to on nie ma. Od razu mi macha i cała trójka podchodzi do naszego stolika.
- Kuzynko ! Jak ja cie dawno nie widziałam - mówi Yam przytulając mnie
- Ja ciebie także- zuważam lekko z niechęcią
- To może przedstawisz nam chłopaka co ? - zapytuje Jim.
- Ach tak to Pedro Arias mój chłopak - podkreślam.
Ramiro robi z nim męski uścisk a mój chłopak całuje dłonie dziewczyn
Co za dzentelmen. O nie ! Nie myśl tak to udawane !

Uśmiechnęłam sie do chłopaków, którzy poszli po nasze koktajle. Cały czas gapilam
się na Pedro co jest bardzo ale to bardzo dziiwne. Niestety chłopak to czuł i widział.
Był usatysatyfunkjonowany tym. Sama się sobie dziwiłam. Przyjaciółka Jim też to mówi
ale na szczście poszła sie przejść i poznać teren Rollera. Zostałam sama z Yam.

- Przystojny ten twój chłopak no i przystojny - zauważyła Yam
- Trzymaj sie lepiej Ramirra - sycze jakby zazdrosna.
- Spokojnie wie. Tylko nie mów Jim że z nim jestem okej ? - pyta
- Ona nie wie ? Dwie papużki nierozłączki ? - zakpiłam.
- Nie i to skomplikowane. Prosze Delfi - wzdycham kiwając głową.
- To po co tu jesteście?
- No na konkurs wrotkarski. Startuje z Ramim a Jim .. nie. za to
na Openie zroboimy trio - wyjaśnia
- Rozumiem. Ja miałam być z Gastonem ale nie.. on nie ma czasu już na próby
- A Pedro? - pytam
- On nie jezdzi na wrotkach. Pracuje tu jako kelner i gra w zespole
- uuu - robi ''ohh '' - Jest starszy co nie ?
- Tylko dwa lata - zauważam
- Masz szczęście pilnuj go- klepie mnie po plecach

Akurat przychodzą Ramirro i Pedro z naszymi koktajlami. Siadają obok nas.
Pedro naprawdę bardzo dobrze gra.. a może nie tylko gra? Byłoby tak fajnie gdyby.. co ?
C ja gadam ? o nie ! Nie kocham Pedro.. Wzdycham... Serce wie lepiej..



MOJE PELFI RAZEM JAKBY
PODOBA WAM SIE TAKIE ROZWIĄZANIE
BARDZO TĘSKNIE ZA ROZDZIAŁAMI I PISANIEM ICH

SZKODA TYLKO ŻE NIT TEGO NIE KOMENTUJE

MAM NOWĄ KSIĄŻKE WIĘC ZAJRZYJCIE NA MÓJ PROFIL



{SoyLuna} Crees en el destino?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz