51 { Matteo }

292 8 1
                                    

Jestem taki szczęśliwy od kiedy jestem z Lunitą razem. Dziewczyna bardzo mnie zmieniła czego nie umiała Ambar. Jednak nadal się dziwie, że ze zwykłego zakładu przerodziło się prawdziwe uczucie. Mam

porozmawiać o zakładzie z Gastonem by go odwołać. Ale coś mi mówi, że on też zakochał się w Ninie

i nie myśli o zakładzie. Jakim ja byłem idiotą, że go na to namówiłem. Oby nikt sie nie dowiedział o zakładzie..

- Jakim zakładzie? - pyta Flor

- O żadnym- próbuje uciec od odpowiedzi

- Matteo ! Dobrze Cię znam i coś mi tu śmierdzi ! - nie odpuszcza

- O patrz Gaston.. muszę z nim pogadać ! - mówie podchodząc do kumpla

- O hej stary - witamy sie '' po męsku ''

- Musimy pogadać stary

- Wiem właśnie do ciebie szedłem

- Z Flor? - mówi przytulając moją kuzynkę

- Tęskniłam Gasti - mówi z ciutką słodyczy

- Ejej potem powspominacie dawne czasy teraz męska rozmowa bez Flr- mówie poważnie

- O zakładzie tak ?- wtrąca. Posyłam jej złowrogie spojrzenie.

- Dobra ide. Ale nie odpuszcze - prycham

- Lepiej zapomnij Florcia - mówi Gaston chwycąc jej dłoń.

- Nie no ! Ty też o tym wiesz?

- Siedzi w tym kuzyneczko- dodaje z uśmiechem

- I jak wam nie wstyd ! Boże z kim ja jestem spokrewniona - prycha odchodząc

- Biec za nią ?- pyta rozkojarzony Peridia

- Nie. Nic nie powie i nie wie jakie dziewczyny

- Nie no spoko. A o co chodzi? - pyta

- Możemy odwołać zakład?

- A co aż tak cię wzieło? - pyta ze śmiechem

- I kto to mówi. Pan dwa serca pomiędzy

- Raczej serce pomiędzy dwiema- prostuje

- Uuu czyli się przyznajesz ? - prowokuje

- Kocham obydwie - wzdycha

- Będziesz musiał wybrać

- Szkoda, że nie są jedną osobą- wzdycha ponownie

- A skąd wiesz ? Dobra koniec zakładu. To dzieciniada

- Sam go wymyśliłeś - prycha

- A ty zgodziłeś. A teraz wybacz lecę do Lunki

- A ja do Ninki- mówi zauroczony

Zaśmiałem się z nas samych po czym poszedłem do Lunki na próbę. Teraz mogę odetchnąć z ulgą.

Koniec zakładu o którym nikt się nigdy nie dowie na szczęście. Powiem szczerze pokochałem Lune od razu nie myśląc o zakładzie czy nowych wrotkach. Jednak wiem i Gaston również, że ani ona ani Nina nam nie wybaczyłyby tego. Chociaż Gaston jest w lepszej sytuaci, ponieważ jak nie wyjdzie mu z Ninką to może startować do Felicyty.

- Nina musisz mu powiedzieć, że jesteś Felicty ! - mówi zdenerwowana meksykanka

- Nic nie musze.. Luna on nie ma mnie za taką jak myśli - mówi przerażona szatynka

- O czym wy mówicie ? Jak to Nina jest Felicyty !?- pytam zdziwiony

- E.. ja.. to.. um .. nie - zaczyna się jąkać.

- Ej mi możesz powiedzieć prawde ! - zauważam

- I powiesz Gastonowi Królu Pawiu? - wtrąca moja dziewczyna

- Nie. Ale daj mi na sam porozmawiać z Nino moja kochana Kelnereczko- całuje jej usta

- Ughh dobra ale jak je coś zrobisz to koniec z nami- prycha Valente

- Dobrze rozumiem- mówie odchodząc z nią na bok.

- Prosze nie mów mu .. sama to zrobie - prosi

- No dobrze ale szybko bo on kocha was obie..

- Jestem jedną z nich - zauważa

- Ale on tego nie wie..

- Tak jak Luna nie wie o waszym zakładzie?- prycha

- Co ? Nie ! Skąd t wiesz ? - pytam zdenerwowany

- Pożalił się Felicyty. Nie powiedział że o nas mowa ale łatwo sie domyślić

- Ale on ciebie kocha i właśnie zakończyliśmy zakład

- Roumiem. To dobrze. To moż ja nie powiem nic Lunie a ty Gastonowi?

- Od kiedy jesteś szantażystką?- pytam z uznaniem.

- Wiesz zmieniam się - puszcza mi oczko odchodząc.

Ostatnio jest jakaś bardziej pewna siebie. To na pewno sprawka Gastona. Ciekawi mnie co Luna dla mnie zmieni. Wiem mam coś z egoisty i raczej ja muszę się dla niej zmienić. Ale ja to robie.. Nie sądzicie?

- O czym rozmawiałeś z Niną? - pyta zniecierpliwiona Lunka

- A co zazdrosna skarbie? - mrucze

- Nie ! Bo ona kocha Gastona

- Wiem. Rozmawialiśmy o Felicyty. O tym, że powinna mu powiedzieć

- Ale jej nie wydasz prawda?- pyta słodko

- Tak. Zrobie to dla ciebie - uszczypnąłem jąw policzek lekko

- Romantyk sie znalazł. Chodz ćwiczymy

- A wybrałaś piosenkę?- pytam

- Tak. Może '' Alas '' ?

- Może być - odpowiadam obojętnie

- Czy ci to obojętne ? Może zrezygnuje co ? - mówi zakładając ręce naklatkę piersiową

- Nie ! Żartowałem. I bardzo mi się podoba ta piosenka. Bo razem ją napisaliśmy - dodaje słodko.

Dobrze, że Luna nie potrafi się na mnie długo gniewać i sama często wystawia pierwsza dłoń. To jest takie urocze! Widać, że naprawdę mnie kocha a ja ją. I nie zmarnuje szansy, którą mi dała. Chwyce ją za dłoń po czym ciągnę napusty na szzęście tor. Biorę od dziewczyny płytę z podkładem do naszej piosenki po czym wracam do niej. Ponownie chwycę ją za dłoń przyciągając do siebie po czym obracam co wywołuje jej uśmiech. Dzięki lekkiej zabawie przed treningiem pracuje nam się lepiej. Oczywiście nie obyło się bez żartów i wygłópów. Uwielbiam jej poczucie humoru a ona moje. Idealnie się dobraliśmy. A dziś tańczyliśmy bite 5 godzin do konkursu. Jestem zmęczony ale zadowolony dzięki Lunie. Wygramy to jestem pewien !

{SoyLuna} Crees en el destino?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz