(Victoria)
Zaczęło mi się już przejaśniać. Dochodziły już do mnie odgłosy, światło i zapachy, choć wszystko niewyraźne. Czuję, że leżę na brzuchu na... Piasku?Podniosłam więc głowę. Musiałam zmrużyć oczy, żeby cokolwiek zobaczyć. Pierwsze co ujrzałam to wrak samolotu, który jeszcze się palił. Przez to, że go zobaczyłam, zaczęło mi się wszystko przypominać.
Lecieliśmy i nagle jakiś myśliwiec w nas strzelił, i się rozbiliśmy. Ten myśliwiec miał jakieś znaki... Chyba cybertrońskie, bo Autoboty trochę mi o nich mówiły. Skojarzyłam model myśliwca, bo akurat ten znałam. To F-22 Raptor.
Jednak przestałam o tym myśleć. Chciałam się podnieść, ale poczułam ból w okolicy brzucha. Spojrzałam się w bolące miejsce, jednocześnie przekręcając się na plecy. Zobaczyłam tam przesiąkniętą krwią bluzkę ze wzorem moro i napisem NEST.
Zrezygnowana westchnęłam i zaczęłam ciężej oddychać, ale spróbowałam się podnieść. Ból był niemiłosierny, ale się nie poddawałam.
Jest już ranek i jest strasznie gorąco, bo jesteśmy na samym środku przeklętej pustyni, gdzie wszystko wygląda tak samo.
W końcu wstałam i od razu złapałam się za bolące miejsce. Rozejrzałam się wokół. Jedynie co ujrzałam to wrak samolotu i płomienie. Wszędzie były porozrzucane części. Jednak po ludziach ani śladu. Powolnym krokiem zaczęłam iść do największej część wraku, gdzie jest kadłub. Jedną ręką trzymałam się mocno za ranę, a drugą podpierałam się o każdą możliwą rzecz, unikając ognia. Z bólu szłam lekko skulona. Gdy dotarłam do kadłuba, to do niego weszłam, jednak był lekko przechylony do góry, co trochę utrudniło mi zadanie. Musiałam łapać się każdej możliwej rzeczy, żeby sobie pomóc. Albo krzesła, albo jakiś zwisających lin. Każdej możliwej rzeczy, żebym tylko tam dotarła.
Gdy byłam przy drzwiach, ledwo co, ale je otworzyłam. Poszłam dalej i tam na dwóch siedzeniach zobaczyłam martwe ciała pilotów.
- O Boże... - powiedziałam słabym głosem, odwracając od razu głowę i zakrywając jedną ręką usta, bo zebrało mi się na wymioty.
Pierwszy raz widzę trupa i muszę przyznać, że jest to naprawdę okropny widok. Szybko rozejrzałam się jeszcze dookoła, ale nikogo już nie zobaczyłam. Wyszłam więc w wraku i ponownie zaczęłam się za kimś rozglądać.
Nikogo. Cisza. Nie było tu nawet żadnych ciał.
- William!!! Robert!!! Jacob!!! - zaczęłam krzyczeć w nadziei, że ktoś mnie usłyszy. - Czy ktoś tu jest?!
Odpowiedziała mi jedynie cisza. Nagle zaczęłam widzieć mroczki przed oczami, a światło i odgłosy znowu zaczęły robić się niewyraźne. Nagle coś usłyszałam. Wydawało mi się, że kroki, lecz nie jestem tego pewna. Nie wiedziałam czy mi się wydaje czy nie.
Osunęłam się bezwładnie na ziemię z bólu. Powietrze jakby stało się cięższe, więc trudniej było nim oddychać.
- Tam jest! - usłyszałam czyiś głos.
Nie wiem do kogo on należał, lecz wydawał się znany. Nad sobą widziałam jedynie dwie niewyraźne sylwetki, a później nastała ciemność.
(Hot Rod)
Bumblebee nagle zaczął odzyskiwać przytomność. Trochę nas to zdziwiło, bo się tego nie spodziewaliśmy i na początku staliśmy tylko w miejscu, lecz po chwili wszyscy do niego podbiegliśmy.
CZYTASZ
Transformers: The New Enemy
FanfictionAkcja rozgrywa się rok po zakończeniu ostatecznej walki. Przynajmniej tak się wszystkim wydawało... Niedługo pojawi się nowe zagrożenie. Gorsze od tych, z którymi Ziemia miała do czynienia dotychczas. Główna bohaterka - Victoria - została wybrana pr...