27. - Po dobrej stronie

1.1K 71 11
                                    

(Victoria)

Usłyszałam odgłos wystrzeliwanego pocisku, więc gwałtownie zamarłam. Nie zostałam postrzelona, ani nie wystrzeliłam pocisku, więc kto to był..?

Spojrzałam się w prawo i zobaczyłam upadającego Eppsa na ziemię. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jego rana na brzuchu.

(Angelica)

Epps upadł od strzału, a Victoria oszołomiona się na niego patrzyła. Gdy nie zwracała na mnie zbyt wielkiej uwagi, trochę od niej odeszłam.

- Epps... - usłyszałam jej głos.

To był głos tej dawnej Victorii... Mojej przyjaciółki!

Powinnam płakać, a tymczasem się cieszę.

- Victoria? - spytałam słabym głosem.

Nagle dziewczyna złapała się za głowę i upuściła swoją broń.

- Nie masz prawda do mnie mówić! - krzyknęła.

Znowu w jej głosie można było usłyszeć nienawiść i złość. Victoria rzuciła się na mnie i zablokowała moje ręce. Tym razem na moje szczęście nie miała broni. Niestety nadal nie wiem kto postrzelił Eppsa... Ale obiecuję, że się na nim zemszczę. Trzeba mu pomóc!

- Victoria! Przestań! - krzyknęłam zrozpaczona.

- Jesteś taka słaba - powiedziała, udając miłą.

- Obudź się! Słyszysz?! - krzyknęłam ze łzami w oczach.

- Nie zamierzam - odpowiedziała krótko i uderzyła mnie w brzuch.

Zaczęłam się uwijać z bólu. Czemu ona ma taką siłę w sobie?! Dziwi mnie fakt, że jeszcze mnie nie zabiła. Może ta jej dobra strona jakoś walczy. Może jest jeszcze szansa na odzyskanie jej... Raz prawie się udało się ją sprowadzić, lecz tylko na chwilę.

Po chwili usłyszałam jakieś huknięcie, jakby spadło coś wielkiego. Vic obejrzała się do tyłu, a ja podniosłam głowę do góry. Tam zobaczyłam walczących Bumblebee i Crossa przeciwko Berserkerowi i Barricade'owi. Autoboty przegrywały. Zostały zrzucone z rogu i Deceptikony kierują się do nich, aby zadać im jeszcze więcej ciosów. Gdzie jest KnockOut do cholery?!

W powietrzu dzieje się masakra. Teraz dopiero mogłam to zauważyć. Wybuchy, śmierć, walka... To stanowczo nie dla mnie. Zaczęłam rozglądać się za KnockOutem. Oby nic mu się nie stało. Za dużo osób już straciliśmy.

Moje spojrzenie utknęło na Autobotach, które próbują teraz wstać i dalej walczyć. Gdy Vic nie patrzyła, wycelowałam szybko bronią i strzeliłam w Barricade'a. Trafiłam go w ramię, dobre i to.

- Ej! Co ty robisz?! - spytała zdenerwowana dziewczyna, wyrywając mi broń z ręki.

- Ratuję twoich i moich przyjaciół - odpowiedziałam pewna siebie.

- Nie! Właśnie postrzeliłaś jednego z nich! - dodała zdenerwowana Victoria.

- Nie! Patrz! Spójrz na tego żółtego! - rozkazałam.

Dziewczyna nie wykonała najmniejszego ruchu, gdy jej to powiedziałam. Dalej patrzyła na mnie wściekłym wzrokiem.

- No spójrz się! - krzyknęłam.

Victoria niechętnie spojrzała się do tyłu i zaczęła przyglądać się Bumblebee. Coś działa.

- To twój partner - powiedziałam spokojnie.

- Nie. Mój partner to Barricade - odpowiedziała pewnie, dalej patrząc na walczące roboty.

- Mylisz się. Oni tylko cię wykorzystują. My jesteśmy twoimi prawdziwymi przyjaciółmi! - dodałam pewna siebie.

Transformers: The New EnemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz