(Victoria)
~Następnego dnia~
Cały czas nie mogę kontrolować swojego ciała. Mówię rzeczy, których najbardziej nie chcę mówić. Robię rzeczy, których także nie chcę robić. To jest naprawdę okropne uczuciowe, z którym żyje się bardzo trudno.
Treningi są męczące, długie i okropne. Po nich jedynie mam ochotę na odpoczynek, lecz nie mogę tego zrobić, bo to Deceptikony mnie teraz kontrolują w stu procentach. Dobre przynajmniej jest to, że walczę swoją bronią, ale za to wróg może poznać jej słabości, co również nie jest najlepsze.
Siedzę teraz w pokoju Barricade'a. On leży, a ja siedzę w bezruchu na małym fotelu idealnym dla mnie.
Po chwili po pokoju rozległo się pukanie do drzwi, co zwróciło uwagę naszej dwójki.
- Wejść - powiedział od niechcenia Ford Mustang i usiadł.
Do pokoju wszedł KnockOut, a moje serce od razu zaczęło się radować, bo wiem, że jest on po mojej stronie.
- Muszę przebadać Victorię, rozkaz Megatrona - ogłosił od razu czerwony robot.
- Dobra, bierz ją - odpowiedział Barricade i znowu się położył.
Wstałam więc z miejsca i zaczęłam iść za KnockOutem. Po chwili siedziałam już na stoliku w jego gabinecie. Zaczął robić mi jakieś badania. Tak bardzo chciałbym coś powiedzieć, lecz nie mogę wydusić z siebie ani jednego słowa, co jest naprawdę uciążliwe i okropne.
- Victoria, pomogę ci się z tego wyrwać. Musisz tylko poczekać. Wiem, że nie możesz mówić i robić czego chcesz, ale przynajmniej posłuchaj - szepnął KnockOut, cały czas coś robiąc, żeby nie budzić podejrzeń i co chwilę zerkał w stronę wejścia.
- „Dzięki Bogu! Po prostu go kocham!" - pomyślałam uradowana w myślach, lecz nie mogłam nawet wysilić się na jakikolwiek uśmiech.
- Nie potrzebuję twojej pomocy - powiedziałam.
- „Kurde, jak ja tego nienawidzę."
- Wiem, że nie mówisz tego z własnej woli -westchnął. - Słuchaj, wezmę cię jutro znowu tutaj i postaram się coś z tym zrobić. Nie odpuszczę dopóki mi się nie uda - szepnął Deceptikon.
W duszy odetchnęłam z ulgą. Nie mam pojęcia jak mu podziękować. Będę miała u niego naprawdę wielki dług.
- Byłem też u twoich przyjaciół i paru Autobotów. Wszyscy mają się dobrze - dodał po chwili.
Ta wiadomość jeszcze bardziej mnie ucieszyła. W duszy skakałam ze szczęścia, że nic im nie jest i ten dzień automatycznie stał się jeszcze lepszy.
~Następnego dnia; wieczór~
Gdy trenowałam, nagle usłyszałam wielki huk, później następny i następny. Krzyki i strzały z broni również. W pomieszczeniu byłam z Megatronem, KnockOutem, Barricadem i Davidem i każdy z nas od razu przerwał swoje czynności i zaczął uważnie słuchać wszyskich odgłosów. Jednak nagle do pomieszczenia wbiegł zdyszany Starscream.
- Atakują nas! - krzyknął, opierając się o drzwi.
Zdenerwowany Megatron zaczął iść w stronę wyjścia.
- Załatwicie ich - rozkazał do nas wszystkich i się ulotnił.
Czyżby stchórzył?
Wszyscy razem wybiegliśmy z pomieszczenia i zaczęliśmy biec przez korytarz. W ręce trzymałam swoją broń. Gdy biegłam, Barricade podniósł mnie do góry i po chwili znalazłam się na jego ramieniu.
CZYTASZ
Transformers: The New Enemy
FanficAkcja rozgrywa się rok po zakończeniu ostatecznej walki. Przynajmniej tak się wszystkim wydawało... Niedługo pojawi się nowe zagrożenie. Gorsze od tych, z którymi Ziemia miała do czynienia dotychczas. Główna bohaterka - Victoria - została wybrana pr...