(Victoria)
W końcu wyszliśmy z tych okropnych kanałów. Odetchnęłam z ulgą, gdy postawiłam pierwszy krok już na powierzchni. Wyszłam jako pierwsza i zobaczyłam Crossa oraz KnockOuta przed statkiem. Gdy mnie zobaczyli, od razu do mnie podeszli.
- Baza w kanałach? - spytał zdziwiony KnockOut.
- Tak - odpowiedziałam. - Niestety... - szepnęłam sama do siebie, wzdychając.
- Czemu niestety? - spytał zdziwiony Cross.
- Jak niestety? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, udając, że nie wiem, o co chodzi.
- „Kurde, myślałam, że tego nie usłyszeli."
- No powiedziałaś „niestety" - odpowiedział Cross, zakładając rękę na rękę.
- Ja? - cały czas pytałam, udając zdziwioną.
- Nie, święty Mikołaj - odpowiedział z sarkazmem chłopak.
- Ja nic takiego nie mówiłam - dodałam, wzruszając ramionami.
- To przesłyszało mi się? - spytał Cross, unosząc jedną brew.
- Pewnie tak. No wiesz, na starość słuch się pogarsza - odpowiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
- Osz ty..!
- Chyba przyszłam w odpowiednim momencie - powiedziała nagle Angelica, stając między mną a Crossem, który miał właśnie rozpocząć kolejną kłótnię.
- Pewnie tak - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.
- Jak tak, jak nie - dodał zdenerwowany Cross.
- Weź wyluzuj, bo złość piękności szkodzi - powiedziałam. - A nie, czekaj. Chyba za dużo się złościłeś i...
- Ja ci dam! - odpowiedział Cross i gdyby nie KnockOut, który go zatrzymał to rozpętała by się tu wielka bitwa.
- Co mi dasz? Twoje upokorzenie? Bardzo chętnie - odpowiedziałam niewzruszona.
- Ej, Vic! Wystarczy! Tylko pogarszasz sprawę! - upomniała mnie szybko brunetka.
Jedynie wzruszyłam ramionami i poszłam na bok. Jestem zła. Na kogo? Sama nie wiem. Może na Crossa, może na Eppsa.
Zdecydowanie to drugie.
Jestem na niego zła, a wyładowuję to na innych, co zaczęło mnie nie zadowalać. Po chwili spojrzałam się po ludziach, którzy właśnie kończą wychodzić z kanałów.
- Dobra! Na statek! - rozkazał Lennox i zaczęliśmy się już tam kierować.
Ja jednak stanęłam, bo coś zaczęło mi nie pasować. Zaczęłam rozglądać się gwałtownie. Już wiem w czym problem.
- Louie!! - krzyknęłam, rozglądając się wszędzie.
Zero odpowiedzi.
- Vic, co jest? - spytał Bee, wybiegając ze statku.
- Nie wiem gdzie jest Louie. On tu przecież... Nie mógł zniknąć! - odpowiedziałam i upadłam na ziemie, opuszczając głowę.
- Znajdziemy go, spokojnie. Nie możesz się teraz załamać. Zrób to dla niego - dodał mój partner, kucając przy mnie i mnie przytulił.
- Co się dzieje? - spytała nagle Angelica, wychodząc ze statku razem z Dino i Crossem.
- Louie zaginął. Powiedzcie Lennoxowi, że z Vic tu zostaję i będziemy go szukać - odpowiedział Bumblebee.
CZYTASZ
Transformers: The New Enemy
FanfictionAkcja rozgrywa się rok po zakończeniu ostatecznej walki. Przynajmniej tak się wszystkim wydawało... Niedługo pojawi się nowe zagrożenie. Gorsze od tych, z którymi Ziemia miała do czynienia dotychczas. Główna bohaterka - Victoria - została wybrana pr...