50. - Ferwor walki

816 56 9
                                    

(Victoria)

Zaczęło mi się coś przejaśniać. Chciałam otworzyć oczy, ale oślepiło mnie jakieś wielkie światło. Zmrużyłam oczy i zasłoniłam je rękami. Zobaczyłam sylwetkę chłopaka i Transformera.

- Co jest do cholery? - spytałam zirytowana tym światłem.

- Wyłącz to - usłyszałam głos Bee.

Światło zgasło i mogłam już zobaczyć kto przy mnie stoi. Jest to mój partner i ten gamoń, który świecił we mnie światłem to Hot Rod.
Bumblebee jest w swojej holoformie, a Hot Rod w jego normalnej formie. Oboje przy mnie kucają, jednak ten drugi musi uważać, żeby mnie nie zdeptać.

- Jak się czujesz? - spytał blondyn, pomagając mi usiąść pod drzewem.

Traktuje mnie jakbym była małym dzieckiem, a nic mi się nie stało... Dobra może jednak coś mi się stało i w jakiś sposób lubię jego opiekuńczość. Nienawidzę jedynie, jak ludzie uważają, że jestem za słaba, by coś zrobić. To mnie najbardziej irytuje, dlatego nie chcę pokazywać swojej słabości.

- Wszystko dobrze - odpowiedziałam, kiwając potwierdzająco głową.

- Na pewno? - dopytywał Bee.

- Tak, na pewno - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem i wstałam.

Moje serce zaczęło mnie ponownie boleć, więc lekko się ugięłam, ale nie chciałam pokazać swojego bólu.

- Na pewno wszystko w porządku? - dopytywał blondyn, asekurując mnie, bo zobaczył mój odruch.

- Tak. Nic mi nie jest - odpowiedziałam i się wyprostowałam, ale nadal czuję to okropne kłucie w sercu.

Z każdym ruchem mnie boli, ale ignoruję to na tyle, ile mogę. Zaczęłam rozglądać się po okolicy i zobaczyłam ciało leżącego i nieprzytomnego Megatrona.

- On nie żyje? - spytałam, marszcząc brwi.

Podeszliśmy do niego, a Hot Rod zaczął go obchodzić.

- Tak, zabiłaś go - odpowiedział Bee, który stanął obok mnie i patrzyliśmy się na ciało poległego wodza Deceptikonów.

Od razu przypomniała mi się poprzednia walka, gdy użyłam resztek swojej mocy. Megatron chciał zabić Bee, więc jej użyłam. Już wszystko pamiętam.

- Myślicie, że już nie wróci..? - spytałam niepewnie.

- Na pewno nie. Przecież leży tu zabity - odpowiedział Hot Rod, stając w miejscu i wskazał na martwego Deceptikona, który ma rozerwaną iskrę oraz klatkę piersiową.

- Równie dobrze mogliby podłożyć jego sztuczne ciało, tak jak zrobili to z innymi Autobotami i ich więzili. Byłoby to bardzo trudne, ale w ich wykonaniu niestety możliwe - dodałam niepewnie.

- Tym razem tego nie zrobili. To jest prawdziwy Megatron - powiedział pewny swoich słów Hot Rod.

- Oby, ale nadal ciekawi mnie fakt jak on się tu tak szybko znalazł. Co on tu robił..? - spytałam zdziwiona, marszcząc brwi i patrząc to na Hot Roda, to na Bee.

- Musiał być tu już wcześniej - odpowiedział blondyn.

- Co przez to sugerujesz? - spytał zdziwiony robot.

- Marshall mógł współpracować z Deceptikonami. On ich tu ukrywał! - odpowiedział wystraszony Bee.

- Nasi mogą teraz z nimi walczyć... - dodałam przerażona.

- Dobra, ruchy! Nie ma czasu! - krzyknął Hot Rod.

Bumblebee zmienił się w jego normalną formę i wziął mnie na jego ramię. Autoboty zaczęły biec przez las jak najszybciej potrafili. Nawet, gdy siedzę na ramieniu mojego partnera to to cholerne serce mnie boli. Nienawidzę tego uczucia. W oddali zobaczyliśmy już światło i hangary. Jeszcze trochę i tam będziemy. Już z tego miejsca można usłyszeć wybuchy i strzelanie. Gdy prawie dobiegliśmy na miejsce, już mogliśmy zobaczyć walkę. Niestety się nie myliliśmy. W mieście były Deceptikony i walczą teraz z naszymi żołnierzami. W tym całym zamieszaniu dostrzegłam kilka Autobotów, ale niestety także Barricade'a. Deceptikony walczą w sojuszu z żołnierzami z Anglii, czyli nasi wrogowie połączyli siły. Podobno nasi nieprzyjaciele roboty nienawidzą ludzi, ale jak widać mają podobne interesy, czyli zemstę na nas.

Transformers: The New EnemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz