56. - Zwycięstwo! (Epilog)

1.3K 65 55
                                    

(Victoria)

- Nie wierzę, że to koniec... Po tak długim czasie, gdy wszyscy stracili nadzieje, że kiedykolwiek wygramy - powiedziała Angelica, gdy pakowaliśmy wszystkie rzeczy z bazy w Londynie, bo później przenosimy się na Diego Garcia, gdzie nie było nas bardzo długo.

- Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Dziękuję, że ze mną byłaś przez ten czas. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - odpowiedziałam i mocno przytuliłam przyjaciółkę, odstawiając pudło z rzeczami na podłogę. Ona odwzajemniła uścisk i nie miałyśmy zamiaru się puścić. Z dawnego życia została mi tylko ona. Bez niej nie dałabym rady.

- Od tego są przyjaciółki. Nie musisz się martwić, że cię kiedyś zostawię - dodała brunetka, a mi mimowolnie spłynęło kilka łez po policzkach. Nie były to łzy smutku, lecz szczęścia. Nasze poświęcenie nie poszło na marne. - Ej, ale mi tu nie płacz - powiedziała, gdy zobaczyła moje łzy i je wytarła. Jedynie się uśmiechnęłam i także wytarłam swoje łzy.

Pakowania mieliśmy wszyscy wiele, ale także dużo ludzi zostało rannych, a nimi zajmują się nasi wszyscy lekarze.

- Hej, Vic! - usłyszałam, jak ktoś mnie woła.

Odwróciłam się i zobaczyłam Lennoxa, który do mnie biegnie.

- Tak? - spytałam lekko zdziwiona.

- Jedziemy z niektórymi do stacji radiowej i będziemy ogłaszać światu o skończonej wojnie, więc pomyśleliśmy, że chciałabyś pojechać z nami - odpowiedział William.

- No jasne, co to za pytanie? - spytałam i oboje się uśmiechnęliśmy.

Dałam znać Angeli, że niedługo wrócę i pobiegłam z Lennoxem do wyjścia z naszej bazy. Tam zobaczyłam Eppsa, Ironhide'a, Bee, Topspina, Hot Roda i Crossa. Wszyscy żywo o czymś dyskutowali.

- Hej! Jest i nasza bohaterka! - jako pierwszy zauważył mnie Epps i do mnie podszedł oraz objął ramieniem.

- Jedziemy? - spytałam z uśmiechem.

- Jasne, w drogę! - odpowiedział Lennox i jak na zawołanie Autoboty tuż po tym przetransformowały się w swoje alt-mody.

Ja wsiadłam do alt-modu Bee, Lennox do Ironhide'a, a Epps do Hot Roda. Ruszyliśmy z zawrotną prędkością w stronę celu. Londyn bez Deceptikonów i walki wygląda o wiele lepiej, ale zniszczenia są ogromne... Na całym świecie są one wielkie. Będzie czekało nas strasznie dużo pracy i na pewno nie odnowimy wszystkich miast na świecie.

W końcu jednak dotarliśmy do celu. Jesteśmy w centrum, ale nie ma tutaj żywego ducha. Zmieni się to na pewno po ogłoszonej wiadomości. Wysiadłam z alt-modu Bee i spojrzałam się do góry, bo przed nami stał bardzo wysoki budynek.

- Wchodzimy na samą górę? - spytałam trochę zrezygnowana.

- Prawie. Na pięćdziesiątym ósmym piętrze jest stacja radiowa. Autoboty nadadzą sygnał z satelity, aby odebrał go cały świat, a my ogłosimy nową nowinę - odpowiedział William, trzymając w rękach plan budynku.

- Dobra, ruszajmy - dodał zwarty i gotowy Epps, i weszliśmy do budynku.

Nie było tu jakoś wielkiego porządku, ale bałaganu jako tako też nie było. Robert sprawdził czy pierwsza winda działa, ale ona nie działała, więc stwierdził, że reszta także nie działa. Wywróciłam oczami i podeszłam do drugiej, a ta normalnie się otworzyła. Autoboty musiały zmienić się w ich ludzkie postacie i na szczęście zmieściliśmy się wszyscy do tej jednej windy, chociaż było trochę ciasno.

Dojechaliśmy na podane piętro dosyć szybko i zaczęliśmy się rozglądać. Wszędzie było mnóstwo komputerów, porozrzucanych papierów i ogólnie mnóstwo sprzętu, na którym się ani trochę nie znam. Ironhide, Cross i Topspin zaczęli przejmować sygnał od satelity, a my jeszcze się rozglądaliśmy. Znaleźliśmy też w osobnym pomieszczeniu coś w stylu mikrofonu, do którego się mówi. Nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa. Nie znam się ani trochę na takim sprzęcie. Podeszłam do niego z Lennoxem, bo to my będziemy ogłaszać nowinę. Czekaliśmy tylko na znak od tamtej trójki, gdy złapią sygnał.

Transformers: The New EnemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz