31. - Drapacz chmur

1.1K 65 34
                                    

(Victoria)

Po jakoś dziesięciu minutach w końcu się ogarnęłam i to dzięki czułym słowom moich przyjaciół. Dzięki nim odzyskałam siły do dalszej walki. Nie mogę się załamać. Nie teraz, ani nigdy później.

- Lepiej już chodźmy - ogłosiłam, powoli się podnosząc.

- Jesteś pewna? - spytała troskliwie Angelica.

- Tak - odpowiedziałam krótko, przytakując.

- Dobrze. To chodźmy - dodał Dino i zaczęliśmy wchodzić po schodach.

Poszłam pierwsza, tuż koło mnie idzie Louie, za mną Bee, Sides, Dino i Angelica. Musimy wejść na 75. piętro i później na dach. Po tej wspinaczce będziemy padnięci i to na pewno.

~10 minut później~

- Już jesteśmy, prawda? - spytała się już zmęczona Angelica.

- Nie, jesteśmy na dwunastym piętrze - odpowiedziałam, nie zatrzymując się.

- CO?! Myślałam, że już na trzydziestym! - dodała szybko oniemiała dziewczyna.

- Takim tempem? Na pewno nie - powiedział Sides, idąc tuż za mną.

- A ja jestem już zmęczona... - odpowiedziała Angelica, ledwo wchodząc po kolejnych stopniach.

- Na trzydziestym piątym piętrze zrobimy postój - ogłosiłam.

- Dopiero? - spytała zrezygnowana brunetka, jęcząc.

- Tak, dlatego przyspieszmy - odpowiedziałam i przyspieszyłam kroku.

~20 minut później~

- To już tu, prawda? - spytała Angelica.

- Tak, za tymi drzwiami będzie postój - odpowiedziałam.

- TAK!! Wreszcie!! - krzyknęła szczęśliwa dziewczyna.

Otworzyłam drzwi i tam zobaczyłam biura, a naprzeciwko wielkie okna od podłogi do sufitu. Angelica rzuciła się na pierwszą lepszą kanapę i nie zmieniała swojej pozycji. Dino jest tak samo zmęczony jak ona, więc także się położył obok dziewczyny. Ja podeszłam do okna i zaczęłam przyglądać się Houston. To miasto było takie piękne. Teraz też jest, ale nie tętni życiem tak jak kiedyś...

Louie przyglądał się widokowi razem ze mną. Ten pies jest naprawdę wierny i za to go między innymi kocham.

Po chwili zobaczyłam już cumujący do dachu budynku statek Autobotów, a przedtem tego cień, przysłaniając słońce.

- Victoria, gdzie jesteście? - usłyszałam głos Crossa ze sprzętu komunikacyjnego.

- Za jakoś dwadzieścia minut będziemy na górze - odpowiedziałam.

- Dobra, jesteśmy w kontakcie - dodał Cross i się rozłączył.

Odwróciłam się do reszty i podeszłam do nich.

- Koniec przerwy, ruszamy - ogłosiłam i zaczęłam kierować się do drzwi, przez które tu weszliśmy.

- CO?! To była chyba najkrótsza przerwa w moim życiu! - zaczęła marudzić Angelica, a w sumie któż by inny mógł teraz nad tym marudzić..?

No w sumie marudzić mógłby także Dino, czego na szczęście teraz nie robi.

- Teraz twój poziom marudzenia wskoczył na poziom „mega wysoki" - powiedziałam do dziewczyny, wymownie na nią patrząc.

Transformers: The New EnemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz