(Victoria)
Powoli zaczęłam się podnosić z ziemi. Wokół mnie panował totalny chaos. Ludzie zaczęli uciekać jak najdalej stąd, a Autoboty walczyły z Deceptikonami. Zobaczyłam, że Topspin ma kłopoty. Zaczęło na niego napierać trzech wrogów i musiał jeszcze bronić dziewczyn. Nie myśląc zbyt wiele, wyciągnęłam swój pistolet laserowy i wycelowałam w jednego z Deceptikonów, które próbują pokonać Topspina. Wstrzymałam oddech i przymknęłam jedno oko. Stres mnie paraliżował, ręce mi się trzęsły, ale nie odpuszczałam. Pociągnęłam za spust.
Pudło. Cholerne pudło!
Nie trafiłam w Deceptikona tylko w budynek szkoły. Zamknęłam oczy i spuściłam głowę na dół, od razu spotykając się myślami, że jestem za słaba. W myślach zaczęłam się motywować, żeby spróbować jeszcze raz, bo nie mogę się teraz poddać!
Jednak bałam się też, że mogę przypadkiem trafić w Topspina lub w dziewczyny. Nie ryzykując, postanowiłam podbiec bliżej, jakoś wymijając walczące roboty. Jednak po zrobieniu czterech kroków, ktoś złapał mnie za nadgarstek i pociągnął z wielką siłą do tyłu, przez co upadłam na ziemię i trochę się poturlałam. Skrzywiona leżąc na brzuchu, spojrzałam się do góry. Powolnym krokiem zaczął podchodzić do mnie David, którego się tu nie spodziewałam, więc się przeraziłam i moje serce zaczęło mi bić jak szalone, a oddech stał się nierówny.
- I co? Jednak jesteś za słaba. Spodziewałem się tego - powiedział z chytrym uśmiechem i przystawił do mnie jego broń.
Jego uśmiech był szaleńczy. On tak bardzo chce mnie zabić. Szuka zemsty, gdzie tylko może.
- Nie jestem słaba! - krzyknęłam i zaczęłam mu się wyrywać.
On walczył z pistoletem w dłoni i nożem. Nic wielkiego, ale jednak z tą bronią walczy za dobrze. Robiłam liczne uniki, próbowałam powalić go na ziemię, ale nic z tego.
- Myślałem, że walka z tobą będzie zabawniejsza - syknął mężczyzna i podciął mi nogi przez co upadłam.
Dałam się mu podejść jak amator.
W odpowiedzi leżąc, zrobiłam zamach nogą i uderzyłam go w piszczel. Mężczyzna lekko się ugiął, ale szatański uśmiech dalej nie schodził mu z twarzy.
- Tylko na tyle cię stać? - spytał drwiąco, siadając na mnie.
Obrócił mnie na plecy i przyłożył nóż do mojego gardła. Momentalnie złapałam jego rękę, trzymającą nóż, żeby nic mi nie zrobił.
Nie jestem gotowa na walkę z nim. Nie jestem i nie będę.
- Chyba przegrałaś, złotko - uśmiechnął się złowieszczo.
- Nie sztuką jest wygrać, tylko sztuką jest przegrać z klasą - odpowiedziałam, mierząc go podłym wzrokiem.
Oto moje ulubione motto, które stało się moim mottem motywacyjnym. Zawsze, gdy jestem na przegranej pozycji to sobie je powtarzam.
Mężczyzna jakby na chwile oniemiał i zaczął analizować moje słowa. W tym momencie chciałam mu się wyrwać, ale on dalej czujnie mnie trzymał.
- Nie, nie. Tak szybko nie skończymy zabawy - powiedział i zaczął mnie siłą podnosić z miejsca.
Cały czas miałam przystawiony nóż do gardła, a drugą ręką David trzymał mnie, żebym mu nie uciekła.
- Co ty chcesz zrobić?! - spytałam przerażona.
- Przed twoją śmiercią chciałem ci coś pokazać - odpowiedział i wskazał nożem na dach szkoły, i ponownie przystawił mi go do gardła.
CZYTASZ
Transformers: The New Enemy
FanficAkcja rozgrywa się rok po zakończeniu ostatecznej walki. Przynajmniej tak się wszystkim wydawało... Niedługo pojawi się nowe zagrożenie. Gorsze od tych, z którymi Ziemia miała do czynienia dotychczas. Główna bohaterka - Victoria - została wybrana pr...