22. - Anioł w ciele mojej siostry

1.5K 91 39
                                    

(Victoria)

Powoli zaczęłam się podnosić z ziemi. Wokół mnie panował totalny chaos. Ludzie zaczęli uciekać jak najdalej stąd, a Autoboty walczyły z Deceptikonami. Zobaczyłam, że Topspin ma kłopoty. Zaczęło na niego napierać trzech wrogów i musiał jeszcze bronić dziewczyn. Nie myśląc zbyt wiele, wyciągnęłam swój pistolet laserowy i wycelowałam w jednego z Deceptikonów, które próbują pokonać Topspina. Wstrzymałam oddech i przymknęłam jedno oko. Stres mnie paraliżował, ręce mi się trzęsły, ale nie odpuszczałam. Pociągnęłam za spust.

Pudło. Cholerne pudło!

Nie trafiłam w Deceptikona tylko w budynek szkoły. Zamknęłam oczy i spuściłam głowę na dół, od razu spotykając się myślami, że jestem za słaba. W myślach zaczęłam się motywować, żeby spróbować jeszcze raz, bo nie mogę się teraz poddać!

Jednak bałam się też, że mogę przypadkiem trafić w Topspina lub w dziewczyny. Nie ryzykując, postanowiłam podbiec bliżej, jakoś wymijając walczące roboty. Jednak po zrobieniu czterech kroków, ktoś złapał mnie za nadgarstek i pociągnął z wielką siłą do tyłu, przez co upadłam na ziemię i trochę się poturlałam. Skrzywiona leżąc na brzuchu, spojrzałam się do góry. Powolnym krokiem zaczął podchodzić do mnie David, którego się tu nie spodziewałam, więc się przeraziłam i moje serce zaczęło mi bić jak szalone, a oddech stał się nierówny.

- I co? Jednak jesteś za słaba. Spodziewałem się tego - powiedział z chytrym uśmiechem i przystawił do mnie jego broń.

Jego uśmiech był szaleńczy. On tak bardzo chce mnie zabić. Szuka zemsty, gdzie tylko może.

- Nie jestem słaba! - krzyknęłam i zaczęłam mu się wyrywać.

On walczył z pistoletem w dłoni i nożem. Nic wielkiego, ale jednak z tą bronią walczy za dobrze. Robiłam liczne uniki, próbowałam powalić go na ziemię, ale nic z tego.

- Myślałem, że walka z tobą będzie zabawniejsza - syknął mężczyzna i podciął mi nogi przez co upadłam.

Dałam się mu podejść jak amator.

W odpowiedzi leżąc, zrobiłam zamach nogą i uderzyłam go w piszczel. Mężczyzna lekko się ugiął, ale szatański uśmiech dalej nie schodził mu z twarzy.

- Tylko na tyle cię stać? - spytał drwiąco, siadając na mnie.

Obrócił mnie na plecy i przyłożył nóż do mojego gardła. Momentalnie złapałam jego rękę, trzymającą nóż, żeby nic mi nie zrobił.

Nie jestem gotowa na walkę z nim. Nie jestem i nie będę.

- Chyba przegrałaś, złotko - uśmiechnął się złowieszczo.

- Nie sztuką jest wygrać, tylko sztuką jest przegrać z klasą - odpowiedziałam, mierząc go podłym wzrokiem.

Oto moje ulubione motto, które stało się moim mottem motywacyjnym. Zawsze, gdy jestem na przegranej pozycji to sobie je powtarzam.

Mężczyzna jakby na chwile oniemiał i zaczął analizować moje słowa. W tym momencie chciałam mu się wyrwać, ale on dalej czujnie mnie trzymał.

- Nie, nie. Tak szybko nie skończymy zabawy - powiedział i zaczął mnie siłą podnosić z miejsca.

Cały czas miałam przystawiony nóż do gardła, a drugą ręką David trzymał mnie, żebym mu nie uciekła.

- Co ty chcesz zrobić?! - spytałam przerażona.

- Przed twoją śmiercią chciałem ci coś pokazać - odpowiedział i wskazał nożem na dach szkoły, i ponownie przystawił mi go do gardła.

Transformers: The New EnemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz