49. - Zaskakujący powrót wodza

789 58 12
                                    

(Victoria)

Właśnie z wojskiem, które zgodziło się nam pomóc, jedziemy do naszej bazy, gdzie toczy się wielka bitwa. Przyłączyło się do nas bardzo dużo państw. Nasi wszyscy sojusznicy i kilka innych państw, które są przeciwne rządów prezydenta Marshalla. Jedynie jakieś pojedyncze kraje nie przyłączyły się do bitwy. Jedziemy z niesamowitą prędkością. Autoboty ze mną i Louie na początku, a reszta szybszych samochodów za nami. Są czołgi, terenówki, helikoptery, a nawet myśliwce. Jest nas bardzo dużo. Na pewno mamy przewagę liczebną nad Wielką Brytanią, ale oby także jakościową, bo to liczy się najbardziej.

- Dobra, jak dojedziemy to od razu włączamy się do bitwy - ogłosiłam do radia i w tym samym czasie przygotowywałam broń.

- Będziesz używała swojej mocy? - spytał się mnie Jazz.

- Nie wiem czy to dobry pomysł. Ostatnio, jak jej użyłam to poczułam się bardzo słabo i nie wiem czy ta moc nie może mnie nawet zabić, gdy będę używała jej w zbyt dużych ilościach - odpowiedziałam.

- Nie ryzykuj. Jak nie będziesz musiała to jej nie używaj - dodał Sideswipe.

- Tak właśnie zrobię - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.

- Ej, Sides. Wiesz co? - odezwał się nagle Jazz.

- Co? - spytał Sideswipe.

- Mam twoją dziewczynę, więc mogę zrobić z nią co chcę - odpowiedział i nagle zapiął mi pasy bezpieczeństwa, i zostałam przyciśnięta do fotelu.

- Jazz, to nie czas i miejsce - dodałam, wywracając teatralnie oczami.

- Odpuść sobie - powiedział Sides.

- Ha! Nie zaprzeczyłeś! - krzyknął zadowolony Pontiac.

- Dobra! Niech wasza trójka się uspokoi! Zaraz dojedziemy na miejsce - dodał po chwili zdenerwowany Topspin.

- Ale ja nic nie robię! - zaprzeczyłam w tym samym czasie co Sides. Powiedzieliśmy dosłownie to samo i w tym samym czasie, co jest trochę śmieszne.

- W takim razie niech się Jazz uspokoi - westchnął Wrecker.

- Ta... A co ja niby..?

- Jak się zaraz nie zamkniesz to za chwilę zostaną z ciebie same malutkie części, a rozwalę cię z wielką przyjemnością! - przerwał mu zdenerwowany Topspin i Jazz zamilkł oraz odpiął mi pasy.

- „Jaki z tego morał? Nigdy więcej nie wsiadaj do alt-modu Jazza" - pomyślałam i lekko się zaśmiałam.

Po chwili można już było usłyszeć pierwsze odgłosy bitwy. Spojrzałam się przez przednią szybę i można było zobaczyć strzelające się w powietrzu myśliwce i różne inne samoloty, a na ziemi można zobaczyć wybuchy i słychać już było strzelanie. Przeleciały nad nami myśliwce z naszych państw sojuszniczych i zaczęły strzelać do myśliwców wroga. Przez to, że wróg nie miał pojęcia o naszym nadejściu to wiele ich samolotów się porozbijało.

- Louie, trzymaj się blisko mnie - powiedziałam do psa, patrząc się na bitwę.

Wzięłam w ręce moje dwa pistolety i przygotowałam się do wyjścia z samochodu. Gdy już dojeżdżaliśmy, nagle helikoptery wroga wystrzeliły w naszą stronę rakiety. Ominęły na szczęście mnie i Autoboty, ale poleciały dalej. Śledziłam je wzrokiem i spojrzałam się do tyłu, a tam niektóre samochody zostały zniszczone przez wystrzelone pociski.

- A więc tak się bawimy? - spytałam, jakby sama siebie i otworzyłam okno.

Wychyliłam się, a moje włosy zaczął rozwiewać wiatr, jednak mi to nie przeszkadzało.

Transformers: The New EnemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz