21. Lęk

1.5K 78 8
                                    

Rzeczywiście będąc kolejnego dnia w szkole nikt nie rozmawiał na temat ostatniego zdarzenia. Zmienili nawet dyrektorkę. Musiałam udawać, że nic się nie stało a jednocześnie czułam krew na rękach. Starałam się wmówić sobie, że to nie moja wina, ale to nie była prawda. To ja zawarłam ten chory pakt, jednak nie myślałam, że będą cierpieć osoby, które nie mają z tym nic wspólnego. Tego dnia nie chciałam z nikim rozmawiać, jednak wiedziałam, że to niemożliwe. Za dużo ludzi na których byłam skazana. 

Siedziałam na stołówce i intensywnie wpatrywałam się w jabłko w mojej dłoni tak, jakby naprawdę byłoby w nim coś ciekawego. Musiałam się na siłę na czymś skupić, ponieważ za dużo myśli plątało się w mojej głowie.

- Próbujesz je zjeść wzrokiem?

- Co, ach! N-nie, tak się tylko zamyśliłam.

Do mojego stolika przysiadł się Will. Zabrał mi jabłko z ręki, a następnie z uśmiechem je ugryzł. Zdziwiona patrzyłam na niego, co podsumował tym, że i tak bym go nie zjadła.

- Co się dzieje, że jesteś dzisiaj taka cicha? - Zapytał odkładając ukradziony prowiant na stół.

- Nic, po prostu taki dzień.

- Co powiesz na kręgle w ramach poprawy humoru?

- Co, jakie kręgle?-Do naszej jakże interesującej rozmowy dołączyła również Lili, która w swojej naturze ma to, że lubi się wtrącać. Usiadła pomiędzy mną a chłopakiem i czekała na wyjaśnienia. - Gdzie macie się wybrać beze mnie? O, a tak w ogóle jestem Lili.

- Will- Odpowiedział podając jej rękę.- Pomyślałem, że fajnie by było pograć w kręgle i odetchnąć trochę.

- Przepraszam, ale nie mam teraz do tego głowy i muszę pozałatwiać parę spraw.

- Oj no nie bądź taka sztywna. Nie zapraszam cię przecież na randkę, tylko na jedną, może dwie gry w kręgle.

- Ach gdyby mnie ktoś tak zaprosił, to bym się nie obraziła...- Westchnęła Lili uwieszając się na mnie.

- No dobra pójdę, ale pod warunkiem, że Lili też może.- Powiedziałam nie chcąc już dłużej się kłócić .

- Niech będzie. W takim razie Hihgland o 17, pasuje?

- Oczywiście.- Uśmiechnęła się Lili.

------------------

Naprawdę nie chciałam tam iść, zwłaszcza, że tak jakby byłam już z kimś umówiona na mało przyjemną randkę. Nie mogłam więc tam siedzieć do nie wiadomo której godziny. Chociaż gdybym miała prawo wyboru, wybrałabym bolwing. Wszyscy byliśmy już na miejscu. Okazało się, że wcale nie było tak źle. Spędziliśmy ten czas na śmiechu, oraz zakładach, kto zdobędzie najwięcej punktów. W taki sposób wygrała Lili i za nic nie płaciła. Skubana jest dobra. Chyba polubiła Will'a, ponieważ co chwilę knuli coś za moimi plecami i robili mi różne żarty.  Zaczęło się od straszenia podczas rzucania kulą do kręgli a później posoleniu mojego kawałka pizzy tak, że nie dało się już go zjeść.

Czas szybko nam zleciał i ani się obejrzeliśmy, a już była 21. Wiedziałam, że muszę się już zbierać. Na szczęście nie kazali mi iść samej i odprowadzili mnie kawałek. Pożegnałam się i dalej poszłam sama. Nie było ciemno a pogoda była przyjemna. 

Weszłam do domu rzucając torbę na ziemię. W środku było cicho co było dziwne, ponieważ ciocia powinna już wrócić z pracy. Znalazłam ją jednak po chwili śpiącą smacznie na fotelu przed telewizorem. Okryłam ją kocem i wyłączyłam telewizor. Byłam równie zmęczona jak ona, więc kiedy zrzuciłam z siebie buty od razu udałam się do swojego pokoju i położyłam na łóżku. Przez chwilę zapomniałam, że tego dnia miałam mieć niechcianego gościa, o czym przypomniała mi kartka leżąca pod poduszką z listą moich lęków. Przeczytałam ją ponownie, po czym dopisałam coś jeszcze.

UpadliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz