81. Skrzydła

576 34 12
                                    

Zadanie interakcyjne dla was na dole!😈

- Will!

Próbowałam utrzymać w ramionach chłopaka, który oddchał ciężko.

- Nic mi nie jest. Daj mi chwilę. Zaraz będzie lepiej.

- Zawołam Lily, ona...

- Nie! - Zatrzymał mnie, kiedy chciałam iść po pomoc. - Ona nie może o tym wiedzieć.

- Co się stało?

Odwróciłam się spanikowana słysząc za sobą głos Lilly. Serce podskoczyło mi do piersi, a w głowie już szukałam milion wymówek.

- J-ja bo....wiesz...

- Gdzie jest Will? - To pytanie kompletnie mnie wybiło. Spojrzałam w stronę, gdzie jeszcze chwilę temu stał chłopak, jednak teraz nie było nawet po nim śladu. Musiałam wymyślić coś na poczekaniu.

- Poszedł gdzieś ochłonąć. Zaraz powinien wrócić, także lepiej go tu nie zostawiamy i poczekajmy na niego. - Widać było po mnie, że nie jestem do końca pewna tego co mówię i jakoś niespecjalnie nad tym mogłam panować. Teraz zależało mi tylko na tym, aby znaleźć Will'a. - Może zobaczę co u niego, a ty tu zaczekaj.

- Oszalałaś? Nie zostawię ciebie sam na sam ze wściekłym demonem! Nie zauważyłaś, że coś jest nie tak?

- Nic się nie dzieje. Zaufaj mi. 10 minut i jestem z powrotem.

Nie czekając na odpowiedź pobiegłam do domku, w którym jak się domyślałam, schował się chłopak. Miałam rację. Drzwi były szeroko otwarte, natomiast Will opierał się głową o ścianę łapczywie oddychając.

- Powiesz mi co się dzieje?

- Zamknij drzwi.

Wykonałam to co mi nakazano chcąc szybko przejść do rzeczy.

- Zaklucz.

To wykonałam już mniej pewnie, jednak kiedy tylko to zrobiłam, chłopak usiadł na podłogę i zamaszystym ruchem zdjął z siebie koszulkę. Odwróciłam zawstydzona wzrok czując się jak podglądacz, jednak słysząc jęk bólu zerknęłam przez ramię. Widok ten przyprawił mnie o dreszcze.

- Co ci się stało?!

Widok dwóch szarpanych blizn na plecach nadal wywoływał u mnie sprzeczne emocje, jednak wcześniej tylko one zdobiły tył Demona. Teraz z każdej z nich wychodziła sieć bordowych żył, które zajęły już prawie całą przestrzeń. Skóra w tych miejscach była sina, wilgotna, oraz wydawała się niezwykle cienka i krucha. Widać było, że sprawia ona dużo bólu.

Chłopak opadł na kanapę starając się nie dotykać swoich pleców. Byłam sparaliżowana i nie widziałam czego Will w takiej sytuacji ode mnie oczekuje.

- Skutek uboczny wizyty w Piekle. Upadli nie mają tam wstępu. - Wyjaśnił po krótce. Przez jego ciało przechodziły dreszcze. - Musisz pomóc mi się tego pozbyć.

- A-ale jak?

- Znajdź jakąś zapalniczkę, palnik...cokolwiek, tylko się pośpiesz.

W pośpiechu otwierałam każdą szufladę i wszystko z niej wyrzucałam. Ja na złość nie mogłam niczego znaleźć. Kiedy chciałam się już poddać, w oczy rzucił mi się palnik stojący pod zlewem. Chwyciłam go w dłonie i z przerażeniem spojrzałam na chłopaka.

- Znalazłam. Co teraz?

- Wypalisz skażone miejsca.

- Ja?! Nie ma mowy. Nie dam rady.

UpadliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz