44. Plan

989 55 3
                                    

Jestem słaba w dotrzymywaniu obietnic...przepraszam😭

Czułam się winna wszystkiemu co się działo. Siedząc obok śpiącego Will'a tylko się w tym utwierdziłam. Doszliśmy do wniosku, że najbezpieczniej dla nas wszystkich będzie wymazanie mu pamięci z ostatnich dwóch godzin. W ten sposób jego amnezję mogliśmy wytłumaczyć wypitym alkoholem i słabą głową.
Nie chciałam to w to mieszać.
Nie chciałam nikogo w to mieszać.
Ucieczka od ludzi była najlepszą opcją, jednak wiedziałam, że będę musiała kogoś o tym poinformować.

Wszyscy patrzyli na mnie nienawistnym spojrzeniem. W sumie na to zasłużyłam. Napięta atmosfera w domu nauczyciela była nie do zniesienia. Pokornie jednak siedziałam w jednym miejscu i czekałam na przybycie mnicha. Musiałam ponownie opowiedzieć całą zaistniałą sytuacją i przyjść wszystkie wyrzuty, tak, jakbym nie czuła się wystarczająco źle.
Przybył po około godzinie ubrany tym razem w typowym dla mnichów ubiorze.

- Jest gorzej niż się wszyscy spodziewaliśmy. Wpływ demona na twoją osobę jest zbyt silny. Trzeba was rozdzielić.

- Stwierdzam to z bólem serca, ale nie możemy tego zrobić. - Wtrąciła ciotka popijając melisę na uspokojenie co nie bardzo jej pomagało. Jej ręce nadal się trzęsły ze zdenerwowania utrudniając utrzymanie filiżanki.

- Jeżeli tego nie zrobimy to kwestia kilku tygodni zanim ten bękart nas wszystkich sam nie pozabija.

- Radzę ci uważać na słowa. - Ta kobieta, mimo wszystko nadal mnie  broniła. To było niezwykłe. - Jeżeli nie ona, to zrobi to ten potwór. Którą wersję wolisz.

- Zginę z humorem broniąc naszego świata.

Odezwał się wielki obrońca. Jego plan był z góry na przegranej pozycji, jednak nie chcial dać za wygraną. Nie mogłam dopuścić do śmierci kolejnych niewinnych osób z mojego powodu. Najwyraźniej wszyscy oprócz niego wiedzieli jak to się dla wszystkich skończy. Demona nie da się oszukać ani przechytrzyć. Wszyscy zapłacimy życiem chociażby próbując to zrobić.
Mnicha jednak to nie obchodziło.
Był pewny, że zastawiona przez niego pułapka zadziała.
Kiedy Will się obudził i po paru magicznych ziółkach na obolałe ciało doszedł do siebie Rich zaprowadził go do swojego samochodu i odwiózł go do domu. Chłopak był zdezorientowany. Nie wiedział co się stało i dlaczego tu się znalazł jednak uwierzył, że to wszystko było spowodowane winem, a nauczyciel widząc to w takim stanie przed swoim domem wziął to do siebie i tam zasnął. Głupie, ale zadziałało.
Kolejnym problem była kwestia mojego wyjazdu. Nie mogłam tego zrobić, a przynajmniej nie bez demona. Mnich był pewny, że uda nam się nas rozdzielić, jednak nikt nie podzielał jego zdania. Ciotka zaproponowała, żeby demon pojechał z nami, ponieważ to była najbezpieczniejsza opcja, jednak buddysta powiedział, że tam gdzie mam jechać on nie będzie mógł wejść.
Starałam się go przekonać, że zwykły domek na odludziu z paroma mnichami mi w zupełności wystarczy.  Niestety według nich w takiej sytuacji mój wyjazd nic by nie dał.

Musimy być osobno.

Wiedziałam, że się to nie uda.

- Tak wygląda plan. Spotkasz się z nim w twoim domu. Tam będą już wcześniej schowani moi towarzysze, którzy w chwili kiedy on się zjawi odprawią rytuał spętania. Musisz tylko poznać jego imię.

- Nie mogę. To był warunek zawarcia umowy. Obiecałam nie dociekać jego tożsamości.

- Co dostałaś w zamian?

- Nie mogę powiedzieć.

- W takim razie poradzimy sobie bez tego.

- Niby jak chcesz to zrobić?

UpadliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz