25. Niezręczne Pytania

1.3K 80 11
                                    

Przez pół nocy leżałam na łóżku patrząc się w jeden punkt na suficie. Coś kurczowo nie pozwalało mi zasnąć. Przed oczami nadal miałam okropny obraz Alison, która ewidentnie leciała na zawartość spodni Willa. Nie to żebym była zazdrosna, co to to nie. Po prostu myślałam, że Will sam powie mi o swoim (chyba) związku, a ja zdążyłabym wybić mu z głowy pomysł umawiania się ze szkolną suką. Naprawdę, każda tylko nie ona! Przewracałam się z boku na bok przez jeszcze pół godziny. Na szczęście po tym czasie emocje zdążyły mi już opaść i spokojna zasnęłam.

----------- 

Rano obudził mnie jak zwykle mój kochany przyjaciel budzik, który już dawno powinien przestać nim być. Niestety z moim uwielbieniem do snu bardzo często ratował mnie przed spóźnieniem się gdziekolwiek. Mozolnie, niczym zombie ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy i zeszłam na śniadanie. Tego dnia miałam w głębokim poważaniu jak skomentują mój outfit. Co prawda nie wyglądałam jakoś zjawiskowo, jednak na pytanie dlaczego dzisiaj wyglądam jakby coś mnie przejechało mogłam spokojnie powiedzieć, że odzwierciedliłam swoją duszę. BRAK SIŁ NA COKOLWIEK. Kiedy jeszcze pomyślałam, że będę musiała w szkole patrzeć na innych ludzi, słuchać ich i udawać, że to wszystko mnie interesuje, miałam ogromną ochotę zostać w domu. 

W ostatniej chwili zdążyłam na autobus prowadzący do tego więzienia. Na szczęście nikt nie próbował mnie zaczepiać i na siłę zagadywać, jak to zazwyczaj mieli w zwyczaju. Najwyraźniej wszystkich odstraszałam swoją ponurą aurą. Przed lekcjami poszłam jeszcze z Lily szybko do łazienki. Tam jak zwykle czekały na nas tłumy malujących się tapeciar, więc w ostateczności doszłyśmy do wniosku, że nie warto czekać nie wiadomo ile w tym śmierdzącym miejscu, tylko po to, aby umyć ręce. Z czyjej winy? Otóż moja przyjaciółeczka postanowiła pobawić się w tatuażystę bez stażu i nabazgrolić mi jakieś krzywe rysunki, a nie miałam zamiaru z nimi chodzić cały dzień. 

Pierwszą lekcją była moja ukochana chemia z jeszcze bardziej ukochanym panem Richard'em. Najwyraźniej zawitał w naszej szkole na stałe. Ciekawa jestem co się tylko stało z panią Bertecką ?  Wiedziałam, że nie odpędzę się od jego krzywych spojrzeń na moją osobę, więc zignorowałam  nawet to jak bardzo chciał mnie upokorzyć przed całą klasą dając mi przy tablicy najtrudniejsze zadanie jakie mógł chyba wymyślić. Kiedy jednak zadał mi kolejne głupie pytanie dotyczące już spraw zbyt osobistych, zdenerwowałam się, rzuciłam pisak od tablicy i wyszłam z sali. Nauczyciele zdążyli przywyknąć do mojej wybuchowej natury i przestali już zwracać uwagę na moje wyjścia, poza jednym osobnikiem.

-Uspokój się, daje tobą demonicą na kilometr. - Warknął najciszej jak umiał zamykając za sobą drzwi. Uczniowie byli zachwyceni przerwaniem nudnej lekcji, jednak nie ja.

- To ty się uspokój! To ty w ogóle sobie wyobrażasz?! Komentujesz wszystko co robię! - Byłam naprawdę zdenerwowana. Starałam się być pokojowa, jednak przy nim nie dawałam rady. Chwycił mnie obiema rękami za ramiona i potrząsnął. - To boli.

- Trochę szacunku do swojego NAUCZYCIELA. Próbuję ci tylko pokazać, że taka osoba jak ty nie nadaje się do obcowania z ludźmi. - Poluźnił swój uścisk i głęboko westchnął. Zastanawiałam się, kto w tej sytuacji jest bardziej nerwowy , ja czy on. Widziałam, że próbuje się opanować licząc za pewne w myślach do dziesięciu. Jakoś to mnie rozbawiło. Heh... ktoś taki jak ja... Przecież byłam człowiekiem, przynajmniej dopóki nikogo nie zabiję, a nie miałam tego nawet w planach. Chciałam nauczyć się nad sobą panować i wydawało mi się, że idzie mi coraz lepiej. To tylko ten człowiek budził we mnie tyle agresji.

- Gdyby nie pytał mnie pan o to czy posiadam w domu coś takiego jak szczotkę, nie musiałabym reagować!

- Chcę cię tylko uodpornić na różne komentarze skierowane w twoją stronę. Nie możesz przecież za każdym razem się tak rzucać. W końcu coś komuś zrobisz.

- Dziwne, że jeszcze nikt tak bardzo mnie nie wkurwiał jak pan.

Nastała paro sekundowa cisza, po której kazał mi tylko grzecznie się uspokoić i wrócić z uśmiechem do klasy. Co to to nie. Jeszcze by mnie posądzono o romans z tym dupiem. Chociaż...przynajmniej straciłby pracę... Ugh, nie fuj.

Siedząc na jednej z przerw zastanawiałyśmy się, czy nauczyciele po lekcjach to też normalni ludzie. W końcu mają rodziny, życie towarzyskie (chyba), więc dlaczego tak często uprzykrzają nam życie? Przecież też chodzili do szkoły i wiedzą jak to jest. Próbują się jakoś odegrać za swój ból z młodości zapisując nam piąty już sprawdzian w tygodniu? Bo oni mieli ciężej...

- Hej, wierzysz w siły nadprzyrodzone? - Zapytała mnie nagle Lily zaskakując mnie nagle swoją dociekliwością. Musiałam ukryć moje zakłopotanie kryjąc się za torbą na moich kolanach.

- Nie rozumiem, skąd nagle to pytanie... - Zaśmiałam się, co niestety zabrzmiało dość sztucznie, ale miałam nadzieję, że nie zwróciła na to większej uwagi.

- Tak z czystej ciekawości.

- Wiesz co, nie bardzo. Jestem realistką i nie wydaje mi się, żeby te wszystkie duchy i w ogóle było prawdą. Komuś musiało się nieźle nudzić wymyślając takie historyjki. - Kłamałam chcąc jak najszybciej zmienić temat, jednak ona uporczywie ciągnęła go dalej.

- Ja tam trochę wierzę. Słyszałaś o czymś takim jak Inkuby i Sukkuby? - Pokręciłam przecząco głową, chcąc, aby kontynuowała. - Są to demony atakujące w nocy człowieka, następnie współżyjące z nimi z czego mogą się narodzić dzieci.

- Matko, gdzieś ty w internecie zbłądziła?! - Tego po niej bym się nie spodziewała. Szukałam na jej twarzy jakiegoś rozbawienia, chęci zażartowania ze mnie, jednak ona była nadzwyczaj poważna - Nie mów mi, że wierzysz w takie rzeczy.

- Sama nie wiem. Po prostu mnie to zaciekawiło, a patrząc na naszą szkołę spokojnie mogłabym powiedzieć, że większość dziewczyn została przeleciana przez nie wiadomo kogo, spodobało to im się i teraz ciągle myślą o seksie.

W tym mogła mieć trochę racji patrząc chociażby na sytuację z poprzedniego dnia. Założę się, że gdybym została na tym głupim korytarzu trochę dłużej, miałabym darmowe porno na żywo.

Z tych rozmyśleń wyrwał mnie cień, który przeszedł tuż przede mną. Cień, który był człowiekiem, a przynajmniej jego przypominał. Po korytarzu przechadzała się Alison, jednak wyglądała jakoś dziwnie. Była roztargniona, na wszystkich wpadała, a przy tym była strasznie blada. Jej cera bardziej przypominała biały sufit, aniżeli ciemną opaleniznę, która wcześniej zdobiła jej ciało. Wyglądała jak śmierć.

- Widziałaś ją? - Wskazałam na nią palcem.

- Co się jej stało?

- Musiała mieć ciężką noc. Wygląda jakby miała zaraz nam tu umrzeć.

- Tak, aż dziwne. To do niej nie podobne. Ja na jej miejscu w takim stanie zostałabym w domu.

Po budynku rozniósł się głośny dzwonek oznaczający koniec przerwy. Wtedy sobie o czymś przypomniałam.

- Cholera. Mamy teraz angielski tak?

- No tak.

- Wychodząc wczoraj z sali miałam zamiar zanieść klucze od sali do recepcji, czy do któregokolwiek z nauczycieli, a zamiast tego schowałam je do kieszeni i zostawiłam je w spodniach. W spodniach, które zostawiłam w domu.

- Haha, no brawo ty! Przynajmniej zrobi się małe zamieszanie i przepadnie trochę lekcji.

- Oby tylko mi się za to nie oberwało... 

Poszłyśmy do sali, jednak chwilę wcześniej zauważyłyśmy Willa, który kłócił się dość ostro z  Alison. 

Ciekawe o co poszło...

-----------------
Gwiazdka + komentarz = super motywacja ❤️❤️❤️❤️

UpadliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz