66. Ciemność

694 41 7
                                    

Z góry przepraszam, że rozdział pojawia się dopiero teraz ale od prawie godziny męczę się z głupim wattpadem i próbuję dodać rozdział 🙃
Zostawcie coś po sobie!

-------------

Przez szeroko otworzone drzwi do pomieszczenia wpadła fala światła.
Czas zdawał się zwolnić, kiedy z ukrycia wyłonił się chłopak patrząc na mnie zupełnie obojętnym, ludzkim wzrokiem.
Nic jednak nie zrobił. Patrzył tylko na mnie i czekał aż coś powiem, jednak sytuacja wydawała mi się oczywista.
Potrzebowałam jego ratunku.

- Pomóż mi... - Wyszeptałam ledwo słyszalnym, łamliwym głosem. W tamtej chwili nie wiedziałam czego mam się po nim spodziewać. Uratuje mnie, czy zostawi na pastwę tego upiora patrząc na to wszystko z satysfakcją? Byłam mu aż tak obojętna?

- Jeżeli to twoja kolejna marna próba ucieczki, to niestety ci się nie udała.

Zszokowana próbowałam zrozumieć o co mu chodzi. Odwróciłam się za siebie chcąc mu przekazać, że ten...
upiór, który zniknął chciał mnie zabić.

- Ale... - On tam był. Widziałam go na własne oczy i czułam na sobie jego dotyk. Nie mogłam sobie tego wymyślić.

Chłopak cofnął się kilka kroków.

- Jeżeli to wszystko to ja będę szedł.

- Nie! - Podbiegłam do niego, jednak w chwili, w której chciałam to złapać za nadgarstek cofnęłam się. W pewnym stopniu nadal się go bałam, jednak w tej chwili był on moim jedynym ratunkiem. Był on zarówno katem, jak i wybawcą.

- Błagam nie zostawiaj mnie tutaj samej! On po mnie wróci. Błagam... nie będę uciekać, tylko pozwól mi stąd wyjść...Nie zostawiaj mnie.

- To była tylko twoja wyobraźnia. Nikt nie jest w stanie dostać się tutaj niepostrzeżenie. - Will chwycił za klamkę i już miał zamykać drzwi, jednak szybko postawiłam w progu bosą stopę. Uderzenie przez ciężkie drzwi było bolesne, jednak nie miałam innej możliwości na zatrzymanie go. Odważyłam się w końcu złapać za jego dłoń i spojrzeć mu prosto w oczy.
Był zły. Bardzo.
Widziałam jak waha się i powstrzymuje od zrobienia mi czegoś zaciskując pięść na swojej czarnej bluzie.

- Jeden niewłaściwy krok i lądujesz z powrotem tutaj, rozumiesz? - Pokiwałam twierdząco głową nie chcąc wdać się w niepotrzebną kłótnię, która i tak byłaby na moją niekorzyść. Will puścił mnie przodem a ja odetchnęłam z ulgą czując czyste powietrze. Obserował każdy mój ruch, przez co byłam jeszcze bardziej zdenerwowana. Czułam się jakbym ukradła coś co należy do niego, a on o tym wiedział.

- Stój.

Stanęłam sztywno nawet nie obracając się w jego stronę. Pot spłynął po całym moim ciele na dźwięk jego zimnego głosu.

- Zapomniałaś zabrać stamtąd tabletki przeciwbólowe.

Gdzieś wewnętrznie uszedł ze mnie ten bezpodstawny stres, kiedy powód zatrzymania i kazał się tak banalny, jednak...

- Nie wrócę tak.

- Nie każę ci tylko tam wejść tylko po leki, a nie tam wrócić. - Mruknął poirytowany moim zachowaniem. Nie chciałam jednak odpuścić. To miejsce było...złe. Ryzyko zobaczenia tam upiora było zbyt duże.

- Nie wejdę tam.

- Mam Cię zmusić?

Na samą myśl o ponownym przekroczeniu progu przeklętego pokoju trzęsły mi się ręce, a do oczu napływały łzy. Nawet nie wiedziałam dlaczego moje ciało tak reaguje. Ponownie zaprzeczyłam. Za nic tam nie wrócę.

UpadliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz