Położył telefon na szafkę nocną i ze zniecierpliwieniem czekał na przyjście przyjaciela. Postanowił jak na razie nie ruszać się z łóżka, bo ból głowy był nie do zniesienia. Pozwolił tylko, by Kkanji wskoczyła mu na klatkę piersiową i wtuliła w jego szyję.
Po niecałych trzydziestu minutach usłyszał dzwonek do drzwi i zaczął żałować, że jest on tak głośny. Ostrożnie zrzucił z siebie kota i leniwie podniósł się z łóżka. Ruszył w stronę swojego gościa. Przeklął pod nosem słysząc, że Jungkook wcale nie odpuszcza i dzwoni jak pojebany.
Otworzył drzwi i dostrzegł bruneta, który szczerzył się w jego stronę ukazując przy tym rządek swoich zębów. W ręce trzymał siatkę z jakimiś zakupami i gdy tylko zauważył Kkanji, która do niego podeszła odłożył ją na ziemię, a samego futrzaka wziął na ręce.
- Słyszałem, że stęskniłaś się za tatusiem - mruknął i pogłaskał kota za uszkiem, na co ten przyjemnie zamruczał. Jeon spojrzał na Taehyunga, który nadal stał w drzwiach z rumieńcem na twarzy i zaczął zastanawiać się czy to reakcja na alkohol czy na niego samego. - Wpuścisz mnie, czy nie? - zaśmiał się i podniósł zakupy z podłogi, a Kkanji uciekła do kuchni.
- A ze mną się już nie przywitasz? - zapytał i choć naprawdę nie miał ochoty się teraz droczyć, nie zamierzał odpuszczać młodszemu.
- Witam cię - powiedział i posłał chłopakowi w drzwiach wielki uśmiech. Starszy westchnął pod nosem zrezygnowany i zignorował bruneta wchodząc wewnątrz mieszkania, a ten natychmiast poszedł za nim zdejmując przy tym prędko swoje buty i płaszcz. Taehyung położył się na kanapie w salonie, a Jungkook postawił przed nim siatkę z zakupami. - Mam tu coś na kaca i ból głowy, jakieś żarcie dla Kkanji... No i twoją ulubioną czekoladę - wyjął słodycz i pomachał Kimowi przed twarzą.
- Dzięki - mruknął i usiadł klepiąc miejsce obok siebie. Jeon pokiwał przecząco głową i poszedł do kuchni.
- Gdzie masz wodę? - zapytał krzycząc z kuchni, a blondyn miał ochotę czymś w niego rzucić żeby tylko tak nie krzyczał.
- Zobacz pod stołem. Powinna być zgrzewka - powiedział cicho i korzystając z nieobecności chłopaka z powrotem ułożył się na miękkich poduszkach.
- Wstawaj! - wykrzyknął Jungkook i postawił na stoliku szklankę z wodą, a następnie wyjął tabletki i wręczył je Taehyungowi. Starszy posłusznie połknął lekarstwo, popijając wodą, a zaraz potem chwycił młodszego za nadgarstek i przyciągnął na sofę obok siebie. Położył swoją głowę na ramieniu przyjaciela i po wymruczeniu kilku niezrozumiałych słów -zasnął. Młodszy spojrzał na zarumienioną twarz chłopaka i uśmiechnął się poprawiając przy tym jego grzywkę. - Co ja z tobą mam - westchnął i rozłożył koc, który leżał obok niego, a następnie przykrył nim Taehyunga.
Zaraz na kolana starszego wskoczył Kkanji i Jungkook mógłby przysiąc, że słodszego obrazka, niż Kim z jego kotem nigdy w życiu nie widział.
CZYTASZ
on my mind » taekook
Fanficperypetie dwóch zakochanych w sobie przyjaciół »głównie: taekook »pobocznie: yoonmin »uwagi: top!jk, chat, rak, ogrom fluffu #24 w fanficton (15.09.2017) #6 w fanfiction (25.10.2017)