Kochana Roni,
Cały wieczór spędziłam na rozmowach z Florą. To miła dziewczyna, z którą dzielę pokój, jest jednak bardzo wrażliwą osobą.
Nie odważyłam się spytać jej o przeszłość. Nie chciałam kolejnego rozlewu krwi. Opowiedziała mi za to o swojej pasji- fotografii i również o tym, że jest tu od niecałych dwóch miesięcy.
Wcześniej miała przyjaciela, z którym jeszcze tydzień temu pisała. Dzisiaj dowiedziała się o jego śmierci. Popełnił samobójstwo. Miał poważną depresję. Flora nie chciała mi powiedzieć dlaczego jej przyjaciel był chory. Wydaje się mi, że ona też ma depresję.
Oznajmiła mi w sekrecie, że widok kropel krwi na skórze i chwilowe ukłucie przy cięciu skóry, daje jej ulgę. Ulgę, choć to boli.
Odezwij się jak znajdziesz chwilę. Tęsknie,
RóżaE-mail wysłany. Odetchnęłam z ulgą ale też ze zmęczenia. To był długi dzień. Na szczęście moja lokatorka użyczyła mi swojego laptopa, więc znalazłam Roni na portalu społecznościowym i mogłam napisać do niej e-mail.
Zerknęłam na zegar. 23:54.
- Jak już późno. - Szybko wyłączyłam lampkę nocną, żeby nikt nie widział światła wydobywającego się spod drzwi.
Nie mogłam zasnąć. Moje myśli krążyły wokół mnie i owijały coraz mocniej...
Przez to wszystko, zapomniałam o swojej najlepszej i jeszcze niedawno, jedynej przyjaciółce! Jak mogłam przez tyle dni nie dać jej znaku życia!Wiadomość głosowa do Kami: Hej, Kamila, przepraszam cię, że w ogóle się nie odzywałam przez tyle czasu. Sporo się wydarzyło...
I wybacz, że piszę o tak późnej porze.
Bardzo chciałabym cię zobaczyć i wszystko opowiedzieć, bo... Strasznie mi trudno poradzić sobie z tym wszystkim. Kiedy się tak czułam, zawsze przy mnie byłaś, ale teraz...
Pewnie myślisz, że cię odtrąciłam.
Nasza przyjaźń jest dla mnie najważniejsza, nikt nie zna mnie lepiej niż ty...Mój głos zaczął się łamać, a widok ekranu przysłoniły mi łzy. Wzięłam głęboki wdech i kontynuowałam.
.... Kami, tęsknie za tobą, brakuje mi mojej najlepszej przyjaciółki. Jestem teraz w domu dziecka, przynajmniej tak mi powiedziano, bo budynek wygląda jak pałac albo jakaś ogromna akademia. Mam nadzieję, że jak będę odwiedzać Ofelię lub ona mnie, to my też się zobaczymy. Nie wiesz jak mi ciężko, cały czas mi się wydaje, ze to tylko sen. Nie mogę uwierzyć, że taty naprawdę nie ma. Wciąż mi się wydaje, że zapuka do tych drzwi i zabierze mnie stąd...
Przymknęłam zapłakane oczy próbując się uspokoić. Dopiero teraz strata ukochanego taty zaczęła do mnie naprawdę docierać. Przez chwilę wydawało mi się, że widzę pod powiekami Nikolasa. Szybko otworzyłam oczy, czując i słysząc głośne bicie mojego serca. To tylko moja wyobraźnia...
*
-Nie! Nie, proszę zostań. Zostań.
Nie opuszczaj mnie...- Obudził mnie płaczliwy głos Flory.
Otworzyłam zaspane oczy i zerknęłam na komórkę. 4:23. Usiadłam na łóżku.
Flora się uspokoiła, jednak słychać było jej ciężkie oddechy.
Kim mogła być ta osoba? Może to jej przyjaciel, który popełnił samobójstwo?
Położyłam się na prawym boku, próbując znów zasnąć. Pierwsza noc w nowym miejscu zawsze jest najgorsza. Dobrze chociaż, że poznałam taką osobę jak Flora.
Nagle, wprost do moich uszu wleciała piękna melodia. Dźwięk fortepianu, dochodzący z dołu.
- " Nieważne, zdaje ci się. Kto mógłby grać w nocy na fortepianie? Śpij, masz spać!"- Wmawiałam sobie w myślach.
Jednak to na nic. Coś ciągnęło mnie usilnie do wyjścia. W końcu wstałam, naburmuszona, że przez kogoś nie mogę spać. Wyszłam z pokoju i wściekła zbiegłam po oświetlonych schodach na sam dół. Muzyka wciąż grała. Wyszłam z korytarza i już miałam zamiar nagadać osobie, która myśli, że wszystko jej wolno, gdy nagle zorientowałam się kto siedzi przy instrumencie. Natychmiast wyparowała ze mnie złość. Do oczu napłynęły łzy. Ten kaptur zwykle na ciemnych włosach, teraz opadał na ramiona. Lśniące w blasku małej lampy włosy i palce zgrabnie przesuwające się po klawiszach. Wiedziałam już skąd znam tą muzykę. To Nikolas. Mój Nikolas.
Podchodziłam powoli do niego za jego plecami. Miałam na sobie nową, białą koszulę nocną z koronkami. Włosy miałam rozpuszczone, a na stopach spoczywały pantofelki, które dostaje każda dziewczyna z tego domu.
Miałam wrażenie jakbym była księżniczką lub postacią z filmu i byłam pewna, że zaraz wydarzy się coś równie ekscytującego jak wszystko dookoła...
Nikolas nie przestawał grać. Dlaczego on tu był? Przecież nie groziło mi żadne niebezpieczeństwo. Z resztą, mieliśmy się już nigdy nie spotkać. Po chwili ktoś wybiegł zza innego korytarza. To dziewczyna. Była bardzo piękna i wyglądała na niewiele starszą ode mnie. Biegła w podskokach do Nikolasa uśmiechając się promiennie. Szybko schowałam się za ścianą.
Dziewczyna ubrana była w perłową, letnią sukienkę i miała piękne, długie bląd włosy. Brunet szybko oderwał się od gry i złapał dziewczynę.
W tej chwili serce zaczęło mi się łamać na kilka kawałków.
- Różyczko...moja ukochana.- Mówił.
Uśmiechnęłam się przez łzy na widok uśmiechu Niko.
- Różo, tak za tobą tęskniłem! Kocham cię.- Nikolas pocałował ją w usta.
Więc ona miała na imię Róża, tak jak ja. I jest jego dziewczyną...
Ale... miało być inaczej.
- A jednak udało nam się spotkać.- Przemówiła Róża.- Jak nie za życia, to po śmierci.- Pocałowała chłopaka.
- Co?!- Pisnęłam.
W tej chwili Nikolas i Róża odwrócili się w moją stronę lekko zdziwieni. Szybko zaczęłam biec w kierunku schodów.
Nie mogłam uwierzyć. Co to ma oznaczać?! Czyżby ona już nie żyła? Zobaczyłam duszę? Nie, to niemożliwe!
Wbiegłam na schody i potknęłam się. Zanim upadłam, ktoś mnie złapał.
- Nie dotykaj mnie.- Warknęłam nie patrząc na twarz Nikolasa.
Wiedziałam, że to on.
- Róża. Uspokój się! Ty nic nie rozumiesz. To nie tak!
- To mi wyjaśnij! Nikolas, nie wytrzymam dłużej! Żałuję, że cie poznałam... - Spojrzałam mimowolnie w oczy Niko i świat zawirował.
Poczułam jak mdleję, przytrzymywana w ramionach chłopaka, którego nie chciałam kochać, a jednak pokochałam.
CZYTASZ
UWIERZ WE MNIE
FantasiJa zakochana?! Bzdury! - Wykrzyknęłam światu to co wciąż mnie dręczyło. Nie byłam pewna, czy moje słowa się nie różnią od tego co czuję. Zbliżyłam się do skarpy, jeszcze trochę... - Nie podchodź bliżej. - Gwałtownie się odwróciłam. Około dwóch metr...