...w ramionach chłopaka, którego nie chciałam kochać, a jednak pokochałam.
Otworzyłam oczy. Leżałam na łóżku w znajomym pomieszczeniu. W pokoju z ciemnymi meblami i czarnym fortepianem. To było miejsce Niko. Odrazu serce zabiło mi szybciej. Podparłam się na łokciach i rozejrzałam wokoło. W pokoju świeciła się jedna, stojąca lampa. Nikogo nie było.
- Co ja tu robię?- Spytałam samą siebie.
Wtedy wszystko sobie przypomniałam;
Zobaczyłam Nikolasa jak całował dziewczynę, która okazała się być duchem. I zemdlałam na schodach w jego ramionach...
Tak chyba było.
W tej samej chwili do pokoju wszedł chłopak w kapturze.
Znów nie widziałam jego twarzy.
Szybko zamknęłam powieki i udałam, że śpię.
- Różyczka była... to skomplikowane.- Usłyszałam jego głos, ale nie otwierałam oczu.- Tak dawno jej nie widziałem. Stęskniłem się za nią. Róża... to nie jest takie proste, gdy każą ci opiekować się dziewczyną o takim samym imieniu, co twoja ukochana, tak podobną nastolatką do tej, którą kochasz.
- Więc kazano ci się mną opiekować?!- Wybuchnęłam, wciąż leżąc plecami do chłopaka.
Znów miałam ogromną ochotę się rozpłakać.
- Jesteś jakimś ochroniarzem, czy co?!
- Róża!- Nikolas krzyknął, co wprawiło mnie w osłupienie.
- Dziewczyno, ty o niczym nie masz pojęcia! O niczym! Myślisz, że chce mi się "latać" za jakąś chorą nastolatką z dala od mojej dziewczyny, którą nie widziałem tyle lat?!
- Że co?- Pierwsza łza była chyba najboleśniejsza, a potem nie czułam już bólu, tylko ulgę.
-Jestem chora, tak? To po co mnie ratowałeś, jak jakąś ofiarę losu? Dlaczego? I co ja tu robię?
Wiesz, nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale chcę wrócić do tamtego Domu. Teraz!
Nikolas zerwał się z miejsca i usiadł obok mnie, tak blisko, że czułam jego oddech na swojej skórze.
- Posłuchaj, oboje się prawie nie znamy, to był przypadek, że się spotkaliśmy. Spójrz mi w oczy!- Mówił chłodno.
Wiedziałam, że on też nie jest zwykłym człowiekiem. Potrafi czytać mi w myślach. Byłam tego pewna.
- Czy ty chcesz wymazać mi z głowy nasze spotkania? Naszą znajomość?- Szeptałam i spojrzałam w jego oczy.
Wiem, że mnie czarował, ale nie mogłam się im oprzeć. Są takie piękne. Inne. Magiczne.
- Róża, ty za dużo już wiesz. Po prostu...ja nie mam innego wyjścia. Mam rozkaz.- Naciskał Niko.
Opuściłam wzrok. Nie chciałam stracić tego, co dla niego było zwykłą stratą czasu. Dla mnie były to piękne wspomnienia. Jak on mógł?
- Proszę, nie utrudniaj mi tego. Spójrz mi w oczy!- Rozkazał.
Nie spojrzałam. Był tak blisko. Nareszcie miałam okazję patrzeć dowoli w jego przepiękne, czarne oczy, ale nie za taką cenę.
- Nie, Nikolas, nie zrobisz mi tego.- Po moim policzku stoczyła się kropla łzy.
Niko przetarł ją swoją dłonią. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
Tak bardzo mnie ranił, tak bardzo to bolało, a mimo to, z każdą chwilą zakochiwałam się w nim coraz bardziej.
- Nie myśl tak o mnie. Nie chcę cię skrzywdzić. - Oczy Nikolasa stały się normalne.
Przestał próbować wymazać mi pamięć. Może choć trochę mu zależało? Nie, co ja gadam...
- Róża...- Moje imię w jego ustach brzmiało jak piękna piosenka.
Zakochałam się w nim, nieodwracalnie.
- Zapomnij o tym wszystkim. To skomplikowane, wiem. Już więcej nie zobaczę swojej Różyczki. Dostałem całkowity zakaz, a Oni wysłali ją do innego wymiaru. Za karę nie mogę się od ciebie oddalać przez całe dwa dni. Ani na metr. Przepraszam, że zadałem ci tyle bólu. Przepraszam.
- Wyjaśnisz mi to wszystko? Nikolas, proszę. Wróćmy do sierocińca.
- Dlaczego?- Spytał, gładząc mój policzek.
Musiał mieć wielkie wyrzuty sumienia.
- Chyba wiesz, że coś ci skradłam.- Przypomniałam sobie o jego książeczce.
Jego i Róży. To ich historia. Już wiem. Była dla niego taka cenna.
- Tak i jestem pewien, że nie mogę tego odzyskać.- Zbliżył się niebezpiecznie.
- Czemu?- Nie wiedziałam, co ma na myśli.
- Skradzionego serca nie da się już odzyskać. Od teraz bije ono dla innej osoby.- Powiedział i skierował swoje usta w stronę moich warg, ale zamiast w nie, pocałował mnie w policzek.
- Przepraszam za wszystko, Różyczko. To boli nas oboje. - Jego policzek dotykał mojego. - Wszystko ci powiem. W swoim czasie...Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam, leżałam w "swoim" łóżku w sierocińcu. Był ranek, ale Flora jeszcze spała. Ten pocałunek będę pamiętała do końca życia, choć to wszystko jest dla mnie takie bolesne.
- Róża?- SlZiewnęła Flora.
- Tak?- Spytałam, udając, że dopiero teraz się obudziłam.
- Czy ja coś mówiłam w nocy?- Spytała.- Może coś słyszałaś?
- Wiesz, niechcący usłyszałam, że kogoś wołasz...- Odparłam niepewnie, patrząc na zabandażowane dłonie koleżanki.
- Ach tak... Mój przyjaciel. Ostatnio ciągle mi się śni, że trzyma moją dłoń, a potem odchodzi i znika. To on, Kuba, popełnił samobójstwo. Kochałam go jak brata...- Posmutniała.
Wstałam, usiadłam na łóżku Flory i przytuliłam ją.
- Przykro mi. Spróbuję sprawić, że się jednak uśmiechniesz.
CZYTASZ
UWIERZ WE MNIE
FantasyJa zakochana?! Bzdury! - Wykrzyknęłam światu to co wciąż mnie dręczyło. Nie byłam pewna, czy moje słowa się nie różnią od tego co czuję. Zbliżyłam się do skarpy, jeszcze trochę... - Nie podchodź bliżej. - Gwałtownie się odwróciłam. Około dwóch metr...