Sto trzynaście

27 6 0
                                    

Alessia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alessia

Powiedzieć, że się martwiła, byłoby niedopowiedzeniem. Alessia czuła niepokój, którego nie potrafiła określić, a który paraliżował jej, nie potrafiąc zebrać myśli. Siedziała na parapecie w swoim pokoju, opierając czoło i przyjemnie chłodną szybę, beznamiętnym wzrokiem wpatrując się w atramentowe niebo. Tak jak zapowiedział Ariel, tego dnia przypadał nów, co teoretycznie powinno przynosić jej ulgę, ale jej nie odczuwała. Nerwowo bawiła się srebrnym grzebykiem, który dał jej Ariel, raz po raz naciskając ukrytą na boku zapadkę i przeistaczając ozdobę w broń; a potem znów w grzebyk i tak w kółko, aż zaczęły boleć ją od tego palce, chociaż nawet na to nie zwróciła specjalnej uwagi.

Ciemność za oknem miała w sobie coś przygnębiającego i ostatecznego. Wampirze zmysły pozwalały jej dobrze widzieć w mroku, ale i tak czuła się dziwnie, kiedy kolory i kształty były przytłumione z powodu braku światła. Co gorsza, chociaż wiedziała, że Ariela na pewno nie ma w pobliżu jej domu, machinalnie i tak starała się wypatrzeć coś, co mogłoby świadczyć o jego obecności. Coś... Cokolwiek, chociażby błysk jego ciemnych, wiecznie smutnych oczu, które tak bardzo uwielbiała, może nawet kochała. Niestety, za każdym razem czekało ją rozczarowanie, które odczuwała równie intensywnie, co narastający z każdą kolejną sekunda strach i poczucie niepokoju. Czuła się samotna, chociaż w domu byli rodzice i teoretycznie w każdej chwili mogła zejść do salonu, żeby dotrzymać im towarzystwa.

Słyszała ciche głosy Gabriela i Renesmee, ale nie koncentrowała się na słowach, zadowalając się szmerem. W jakimś stopniu przynosiło jej to ukojenie, będąc niczym jakaś stara kołysanka, której słów już dawno zapomniała, a której wiedziała, że jest dla niej ważna. Zakładała, że mama opowie tacie o dziwnym zachowaniu Michaela i w jakimś stopniu była ciekawa, czy w tej rozmowie potwierdzą słowa Ariela na temat dziwnych zachowań ludzi i istot nadnaturalnych w mieście, ale zanim zdecydowała się, czy chce to sprawdzić, odgłosy rozmowy przeszły w milczenie, a później dźwięki potrącanych przez zwinne palce Gabriela strun gitary. To musiała być jakaś nowa melodia, bo Alessia nie przypominała sobie, żeby słyszała ją kiedykolwiek wcześniej, a przecież doskonale znała wszystkie utwory z repertuaru ojca.

Słuchanie kojących dźwięków gitary również miało w sobie cos kojącego, co w końcu pozwoliło jej się rozluźnić. Gabriel był dobry w tym, co robił i Ali czasami zastanawiała się, dlaczego jeszcze w pełni nie skoncentrował się na muzyce. Z drugiej strony, mama również trwała w kawiarni, nad głową mając ten cudny ukryty pokój, gdzie znajdowała się jej pracownia, więc może to nie było takie łatwe, przynajmniej z ich punktu widzenia. A może po prostu pasja przestawała być tak niezwykła, kiedy przeistaczała się w pracę...?

Westchnęła i złożywszy broń z powrotem tak, żeby przypominała zwykłą błyskotkę, wsunęła grzebyk we włosy. Nie chciała myśleć o tym, gdzie teraz jest Ariel, ale to nie było takie łatwe, zwłaszcza, że nie podobało jej się to, że chłopak po raz kolejny miał znaleźć się w pobliżu swojego ojca i innych watahy. Nie rozumiała, jakim cudem w ogóle mogła zapomnieć o tym kiedy i w jakich okolicznościach się z Arielem poznali. Jakby nie patrzeć, to również było podczas nowiu i wtedy na własne oczy mogła przekonać się w jaki sposób wyglądały obrzędy, którym oddawały się dzieci księżyca. River Song mówiła, że wilkołaki czciły nów, więc chyba faktycznie podejrzanym byłoby, gdyby Ariel się nie pojawił, a ostatnim, czego oboje potrzebowali, było zwracanie na siebie zbędnej uwagi.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz