Sto siedemdziesiąt dziewięć

22 5 0
                                    

Kristin

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kristin

Gniew ją oszołomił, przynajmniej w pierwszym momencie. Kiedy skoczyła do przodu, myślała przede wszystkim o tym, by móc zaatakować – by kogoś (River Song?) skrzywdzić – ale ta i podobne jej myśli natychmiast zniknęli, kiedy Theo i wampirzyca odskoczyli od siebie. Widok ten w jakimś stopniu przyniósł Kristin ponura satysfakcję, choć bynajmniej nie spowodował, że mieszanka sprzecznym ze sobą emocji stała się jakkolwiek znośna.

Zatrzymała się na środku korytarza, walcząc o zachowanie jasności umysłu. Uważnie omiotła wzrokiem korytarz, mrugając pośpiesznie, by zniknęła ta dziwna czerwona poświata, którą miała przed oczami i która wydawała się wyostrzać kontury wszystkiego, co widziała.

– Kristin – usłyszała i dosłownie się w niej zagotowało, słysząc jak Theo wypowiada jej imię.

– Ty! – syknęła, celując palcem wskazującym w jego tors. – Ty – powtórzyła – najlepiej się nie odzywaj, a przynajmniej nie teraz. Natomiast z tobą – obróciła się na pięcie w stronę River Song – zamierzam sobie teraz porozmawiać!

Sama nie była pewna dlaczego morderczy szał ostatecznie przeistoczył się w poziom najwyższej irytacji, ale to nie miało znaczenia. Cóż, przynajmniej mogła zrobić to, czego oczekiwała Layla: najpierw porozmawiać, oczywiście pod warunkiem, że krzyczenie i wyzywanie zaliczało się do rozmowy. Zabić mogła ich w końcu później, chyba, że za moment któreś da jej doskonały powód.

River Song najwyraźniej zamierzała wystawić jej nerwy na próbę, jakby już teraz samo jej imię nie drażniło Kristin. Wampirzyca początkowo wydawała się równie zaskoczona, co i Theo, ale szybko zapanowała nad nerwami, w przeciwieństwie do swojego towarzysza wyglądając na obojętną, a może nawet... lekko rozbawioną? Zwłaszcza to ostatnie wytrąciło Kristin z równowagi.

– No cóż... – Kobieta ludzkim tempem przesunęła się bliżej ściany i oparła o nią ramieniem, zaplatając ramiona na piersiach. – Masz okazję, Theodorze.

Kristin zmrużyła oczy, czując narastającą dezorientację i złość. Choć tego nie chciała, jej spojrzenie zaczęło wędrować to w stronę Theo, to w kierunku absolutnie spokojnej River Song. Jedynym, co z tych obserwacji mogła wywnioskować, jeśli chodziło o stan ducha jej partnera, było to, że wyglądał na co najmniej oszołomionego – poza tym raz po raz zerkał nerwowo w stronę River.

Miał okazję do czego? Powiedzieć jej, że z nią zrywa, czy przyznać, że jej podejrzenia względem wampirzycy są słuszne; że od początku miała powody do zazdrości i...

Nie, nie wolno było zbytnio się zapędzać.

Wciąż czuła się zdezorientowana, dlaczego milczała, nerwowo rozglądając się dookoła. Gdzieś w oddali usłyszała jakieś kroki, a potem zza zakrętu dosłownie wypadli Layla i William, oboje pobudzeni i równie nerwowo, co i Theo czy River Song. Nowoprzybyła dwójka zatrzymała się gwałtownie, spoglądają przed siebie w taki sposób, jakby spodziewali się co najmniej krwawej masakry, której ona byłaby sprawczynią – oczywiście pod warunkiem, że byłaby w stanie tego dokonać, skoro wampiry nie krwawiły.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz