Rufus
Alessia była męcząca, a przynajmniej tak mu się wydawało. Dobrze, może nie chodziło o nią samą, ale o sam fakt tego, że była tak dociekliwa – i że miała cholernie irytujący talent poruszania tematów, które z jakiegoś powodu były dla niego niewygodne. To jak nic był wpływ Isabeau, ale czego więcej mógł spodziewać się po którymkolwiek z przedstawicieli rodu Licavoli? Co więcej, pewnie jak zwykle przesadzał, kiedy zdarzało mu się być względem Ali szorstkim, zwłaszcza w tej sytuacji, ale to już nie była jego sprawa, dziewczyna zresztą doskonale zdawała sobie sprawę z tego jaki jest, zwłaszcza kiedy w grę wchodziły jakiekolwiek relacje międzyludzkie.
Ha, ha – akurat. A tak swoją drogą, nigdy nie był i nic nie wskazywało na to, żeby kiedykolwiek miał zostać człowiekiem.
Rufus wycofał się powoli, zostawiając Alessię samą sobie. Czy się martwił? Nie... Może trochę. Albo to był instynkt, który nakazywał mu darzyć jakimkolwiek zainteresowaniem każdego, kto miał chociaż niewielki związek z Laylą. Co najwyżej jeszcze jakieś poczucie obowiązku względem Renesmee, ale nic poza tym... A przynajmniej to za każdym razem próbował sobie wmówić, jak zawsze trwając w przekonaniu, że nie nadaje się do bycia częścią czegoś tak abstrakcyjnego, jak rodzina. Co do samej Alessi, na swój sposób na pewno ją lubił, ale nie miał siły i ochoty ja jakkolwiek dokładniejsze określanie tego, jaką rolę odgrywała w jego życiu. Jedyną osobą, która miała jakiekolwiek znaczenie, wciąż pozostawała Layla i myślał tak do tej pory, nawet kiedy na wspomnienie ich ostatniej rozmowy (o ile to, co wydarzyło się w szpitalu, można było określić mianem rozmowy) ciśnienie skakało mu do tego stopnia, że śmiało mógł określić to stanem przedzawałowym, gdyby nie oczywisty fakt tego, iż to w jego przypadku niemożliwe – i że już przynajmniej siedem lat był na swój sposób martwy.
Korytarze były pogrążone w ciemności, ale nie przeszkadzało mu to. Tak jak powiedział Ali, mrok stanowił dla niego równie naturalną porę dnia, co i dla niej samo południe. Ciemność była czymś normalnym, względnie bezpiecznym, a już na pewno czuł się zdecydowanie bardziej... pobudzony. Noc od zawsze stanowiła idealną porę dnia, kiedy chodziło o polowanie i chociaż nie miał w planach szukania jakiegokolwiek chętnego dawcy, nie mógł nie zauważyć, że jego zmysły i instynkt znacznie się wyostrzyły. To było przyjemne, chociaż komuś mogłoby wydawać się niepokojące, gdyby został z nim sam na sam. Cóż, może nawet czuł się bardziej pobudzony niż zwykle, co być może miało związek ze stanem Alessi i podświadomą pewnością, że przebywa w towarzystwie kogoś, kto ma w sobie coś z wilkołaka albo...
Niepokój nasilił się, właściwie bez powodu. Przynajmniej usiłował sobie wmawiać, że wszystkie te sprzeczne emocje biorą się znikąd, jednak doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to niekoniecznie prawda. Gdyby coś podobnego przytrafiło mu się jeszcze dekadę wcześniej, zignorowałby to albo zaczął szukać jakiegoś logicznego wyjaśnienia, ale jego sposób pojmowania świata drastycznie zmienił się, kiedy na jego drodze stanęła Layla. Odkąd po raz pierwszy zbliżyła się do niego, tworząc więź, która łączyła ich do tej pory, pojmowanie rzeczywistości samym tylko umysłem okazało się ograniczającym schematem, a tych od zawsze usiłował się unikać. Dobrze, lubił to, co dało się jakoś sensownie opisać – zaobserwować, poznać, określić. Ale z drugiej strony, nie był idiotą i przez wieki doświadczenia zdołał poznać dość niezwykłych pozornie rzeczy, które ostatecznie okazały się czymś zdecydowanie więcej niż to, co obejmowała nauka. Tak było chociażby w przypadku telepatii i chociaż o istotach takich jak Layla czy jej rodzeństwo wiedział dużo, dopiero przebywając z dziewczyną zdołał praktycznie doświadczyć kilku istotnych właściwości, które do tej pory stanowiły jedynie jakiś mniej znaczący fakt, który zachował w pamięci.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 2/2)
Fiksi PenggemarAlessia nigdy nie była zakochana. Wraz z bliskimi mieszka w niezwykłym, choć niebezpiecznym Mieście Nocy, uczęszczając do jedynej w swoim rodzaju Akademii. Wraz ze zbliżającym się zakończeniem szkoły oraz tradycyjną dla telepatów ceremonią, wszystko...