Ariel
Ariel krążył coraz szybciej, mając wrażenie, że za ułamek sekundy dokona niemożliwego – wszystko jedno czy miałoby to objawiać się w wydeptaniu dziury w podłożu, czy wyjściu z siebie. Nie przypominał sobie, kiedy ostatnim razem czuł aż tak potężny gniew oraz poczucie beznadziejności. Nie, nie był głupi, a decydując się opuścić Miasto Nocy brał pod uwagę wiele rzeczy, również porażkę, ale na pewno nie zamierzał przyjąć do wiadomości czegoś takiego.
– No i co ja ci poradzę? – Victor był już znudzony; opierał się leniwie o zamknięte drzwi pokoju, raz po raz wodząc wzrokiem po suficie, choć zdecydowanie nie było w nim niczego nad wyraz interesującego. – Ariel, poważnie...
– Czy możesz w końcu się przymknąć? – warknął, nawet na niego nie patrząc.
Niemal usłyszał jak mężczyzna wzdycha i wywraca oczami. Nawet jeśli gniewna nuta w sposobie, w jaki Ariel zaczął się do niego zwracać go zaskoczyła, nie dał tego po sobie poznać – a przynajmniej tak mu się wydawało, bo ciężko było wyciągnąć jakiekolwiek sensowne wnioski, skoro wciąż uparcie odmawiało się spojrzenia wilkołakowi w twarz.
Victor przeciągnął się leniwie, aż strzeliły mu stawy. Wszystko wydawało się lepsze niż dalsze przebywanie w sali narad, niemniej nagle jego obecność stała się co najmniej irytująca, by nie rzec, że doprowadzała Ariela do białej gorączki.
– Jak podejrzewam, nie chcesz pogadać...
Warknął, tym razem nawet nie próbując się pohamowywać. W końcu udało mu się przystanąć, ale przestał krążyć jedynie po to, żeby gwałtownie obrócić się w stronę swojego niechcianego towarzysza i rzucić mu najbardziej niechętne, zagniewane spojrzenie na jakie było go stać.
Vick spojrzał na niego z uprzejmym zainteresowaniem, nie dostrzegając albo raczej nie chcąc dostrzegać, że być może niewiele brakuje, żeby ktoś rzucił mu się do gardła.
– Cóż... Twoja strata – stwierdził spokojnie, niemal niedbałym tonem.
– Jaja sobie ze mnie robisz? – Jeśli po takim spojrzeniu był w stanie spokojnie stać i udawać znudzonego, facet faktycznie musiał być ze stali. – Niby o czym tutaj jeszcze gadać? – rzucił, potrząsając z niedowierzaniem głową.
– Mam nieodparte wrażenie, że jesteś troszeczkę zdenerwowany...
W odpowiedzi na te słowa zapragnął co najwyżej roześmiać się histerycznie, bynajmniej bez wesołości. Coś takiego! Jakże dobrze było się dowiedzieć, że jest się tylko „troszeczkę zdenerwowanym"!
– Nie, to naprawdę robisz sobie ze mnie jaja – wymamrotał w zamian, zbytnio wytrącony z równowagi, żeby znowu zacząć się miotać.
– Skądże znowu. – Mężczyzna z niedowierzaniem uniósł brwi ku górze. – Jestem najpoważniejszym gościem w tym miejscu. Jeśli stwierdzanie faktów jest zbrodnią, możesz mnie już zakuć w kajdany. – Jeszcze kiedy mówił, uniósł obie dłonie ku górze w poddańczym geście.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 2/2)
Fiksi PenggemarAlessia nigdy nie była zakochana. Wraz z bliskimi mieszka w niezwykłym, choć niebezpiecznym Mieście Nocy, uczęszczając do jedynej w swoim rodzaju Akademii. Wraz ze zbliżającym się zakończeniem szkoły oraz tradycyjną dla telepatów ceremonią, wszystko...