Layla
Na zewnątrz wciąż było ciemno, kiedy dotarła do obrzeży miasta. Las wyglądał na wymarły i niedostępny, ale Layla zdawała sobie sprawę z tego, że to jedynie pozory. Chociaż próbowała odciąć się od wszystkiego, co podsuwały jej wyostrzone zmysły, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, iż gęstwiona nawet o tej porze tętni życiem. Chcąc nie chcąc słyszała cichy szelest poruszanych przez nocne żyjątka liści oraz liczne bijące serduszka, pobudzające krew do krążenia.
Słuchanie tych licznych pulsów było irytujące, bo czuła się spragniona, ale jednocześnie w ogóle nie miała ochotę na to, by rzucać się do polowania na zwierzęta. Nie miała niczego do „wegetarianizmu", ale nie widziała powodu, dla którego miałaby przymuszać się do picia krwi o klasę gorszą od tej, którą mogła dostać w banku krwi. Swoją drogą, może wizyta w tamtym miejscu nie byłaby takim złym pomysłem i pozwoliłaby jej zająć czymś myśli, ale jakoś nie wyobrażała sobie zaglądania do miejsca, gdzie w każdej chwili mogłaby wpaść na kogoś znajomego, na przykład Theo albo Kristin. Rozmowa (dobrze, mimo wszystko w znamienitej części to była rozmowa) z Rufusem całkiem wytrąciła ją z równowagi, dlatego wcale nie czuła się gotowa na to, by widzieć się z kimkolwiek innym. Zresztą i tak miała dość tych wszystkich współczujących spojrzeń i chociaż Kristin ewentualnie byłaby dobrą partnerką do towarzystwa, to chyba nawet ona nie byłaby w stanie zachowywać się jak zwykle – a szkoda.
Gdzie mogła pójść? Ewentualnie zawsze mogła się spotkać z Loreną, o ile ta akurat znowu nie podpadła Michaelowi i nie przesiadywała w kawiarni. Myśl o przyjaciółce, którą zaniedbała po raz kolejny, miała w sobie coś przygnębiającego, dlatego pośpiesznie odrzuciła od siebie tę możliwość. Nie, Lo była jeszcze bardziej emocjonalna niż wszyscy inni, poza tym pewnie nadal wzdychała do tego swojego „słodkiego" Dean'a, a Layla zdecydowanie nie miała ochoty na przebywanie z kimś zakochanym. Cholera, dopiero co doświadczyła tego i owego w towarzystwie Rufusa, a jakaś część niej pragnęła natychmiast zawrócić do laboratorium i już z tamtą nie wychodzić, dlatego obecność jakiejkolwiek zakochanej osoby była jej nie na rękę.
Och, wszystko było nie tak. Już nawet nie chodziło o to, że prawie umarła, choć i taka wiadomość była w stanie porządnie wytrącić z równowagi. Największy problem leżał w tym, że znowu czuła się rozbita i pusta, i sama już nie wiedziała, czego tak naprawdę chce. Miała wrażenie, że odkąd... straciła dziecko, już nigdzie nie potrafiła znaleźć sobie miejsca. Próbowała sobie z tym poradzić, jakoś się pogodzić, ale mimo upływu czasu nie była w stanie, a ciągłe koszmary i sprzeczne sygnały, które dawało jej ciało, jedynie wszystko utrudniały. Co więcej, nagle uświadomiła sobie, że Rufus właściwie niczego nie odpowiedział na jej słowa, kiedy powiedziała mu o tym, że czuje się tak, jakby traciła zmysły. Zmienił temat przypadkiem, czy może nawet dla niego ta kwestia była tak szalona, że wolał jej nie roztrząsać, żeby przypadkiem jej nie zdenerwować?
Drzewa rosły coraz gęściej, w miarę jak zagłębiała się w las. Szła szybkim krokiem, właściwie nie zastanawiając się nad tym, w którą stronę zmierza. Takie postępowanie wydawało się dobre, bo mogła przynajmniej na chwilę się wyłączyć i pozwolić na to, żeby jej myśli przepływały swobodnie, nie podsuwając jej żadnych konkretnych obrazów ani wspomnień. Nie miała pojęcia, co takiego musiał podać jej Rufus, kiedy na wszystkie sposoby próbował zatrzymać to, co się z nią działo, ale czuła się w jakiś paradoksalny sposób nie tylko wykończona, ale też niezwykle pobudzona. Jakby tego było mało, przez cały czas towarzyszył jej ciągły niepokój, kiedy instynkt zaczął podpowiadać jej, że jest coraz bliżej świtu; co prawda słońce jej nie szkodziło, ale za nim nie przepadała i już przywykła do tego, by unikać wychodzenia w dzień, jeśli akurat nie istniała taka potrzeba.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 2/2)
FanfictionAlessia nigdy nie była zakochana. Wraz z bliskimi mieszka w niezwykłym, choć niebezpiecznym Mieście Nocy, uczęszczając do jedynej w swoim rodzaju Akademii. Wraz ze zbliżającym się zakończeniem szkoły oraz tradycyjną dla telepatów ceremonią, wszystko...