Alessia
Wszystko potoczyło się szybko, zdecydowanie zbyt prędko, żeby była w stanie w porę zareagować. Kiedy poczuła usta Damiena na swoich, stać ją było wyłącznie na to, żeby zesztywnieć i zastygnąwszy w bezruchu, okrągłymi ze zdumienia oczyma spoglądać wprost w czekoladowe, roziskrzone tęczówki swojego brata. Nie zorientowała się nawet, kiedy właściwie przyciągnął ją do siebie, nie przestając jej całować, chociaż wydawał się przy tym tak roztrzęsiony i nieporadny, jakim nigdy go nie widziała. To wyglądało jak wewnętrzna walka, jakby ciało robiło coś, czego rozum jeszcze nie rozumiał, chociaż podświadomie wiedział, że to było złe.
Bo było złe. Alessia wiedziała o tym, podobnie jak i zdawała sobie sprawę z tego, że powinna to przerwać. Nie była w stanie się poruszyć, nie wspominając o tym, że miałaby odwzajemnić pocałunek, nawet instynktownie. Nie ma mowy, krzyczało całe jej ciało, buntując się i napinając do tego stopnia, że to było niemal bolesne. Jęknęła w proteście i gwałtownie odsunęła się, czy też raczej spróbowała, bo silne ramiona jej brata uniemożliwiały jej się zwiększenie dzielącej ich odległości i jakąkolwiek formę sprzeciwu.
Kiedy tylko się zorientowała, że szarpanie nie ma żadnego sensu, zareagowała zupełnie instynktownie i oswobodziwszy dłoń, zamachnęła się i uderzyła Damiena w twarz. To był silny cios, który odbił się echem, tak, że całe jej ciało przeszedł spazm bólu i przez ułamek sekundy była przekonana, że właśnie połamała sobie kości. Wciąż oszołomiona i zagniewana, natychmiast skorzystała z okazji, kiedy jej zaskoczony brat zatoczył się do tyłu, równie wytrącony z równowagi.
Damien przycisnął dłoń do czerwonego śladu, w który idealnie wpasowałyby się jej palce, gdyby jeszcze raz zdecydowała się go dotknąć. Jego czekoladowe tęczówki rozszerzyły się jeszcze bardziej, kiedy spojrzał na nią w tak bardzo zdumiony sposób, jakby widział ją po raz pierwszy. Dostrzegła swoje odbicie w jego oczach – drżącej, bliskiej omdlenia i zagniewanej – i zorientowała się, że do Damiena dopiero zaczynało dochodzić to, co właśnie zrobił. Mocniej przycisnęła obie dłonie do piersi, mając wrażenie, że serce walące z zawrotną prędkością serce za chwile połamie jej żebra i spróbuje wyrwać się na zewnątrz.
– O bogini, Ali, przepraszam! – Jej brat był w szoku, wciąż oszołomiony nie tylko własną reakcją, ale i bólem. – Alessia...
Właśnie wtedy wpadła w szał, nagle całkiem tracąc nad sobą kontrolę. Przepraszał ją? Zrobił jej scenę, pocałował ją, a teraz na dodatek próbował przepraszać, jakby nic się nie wydarzyło? Czy naprawdę sądził, że to było takie proste, a ona pokiwa głową i uda, że naprawdę niczego nie dostrzega – zwłaszcza tego jak na nią patrzył, jak jej dotykał? Miała udawać, że wierzy w to, iż jego miłość jest dokładnie taka, jaką być powinna i że patrzył na nią jak siostrę, a nie kogoś ważniejszego, całkiem innego...?
Odejdź, pomyślała niemal z paniką, próbując zachować resztki zdrowego rozsądku. Czuła jak wszelakie myśli uciekają z jej głowy, jak ogarnia ją szał nad które za żadne skarby nie była w stanie zapanować. Po prostu wyjdź. Zostaw go tutaj i wyjdź, ucieknij od tego... Porozmawiacie później, ale na pewno nie teraz, kiedy oboje nie macie pojęcia, co takie czujecie i co się z wami dzieje. Po prostu odpuść i zostaw to, zostaw to zanim...
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 2/2)
FanfictionAlessia nigdy nie była zakochana. Wraz z bliskimi mieszka w niezwykłym, choć niebezpiecznym Mieście Nocy, uczęszczając do jedynej w swoim rodzaju Akademii. Wraz ze zbliżającym się zakończeniem szkoły oraz tradycyjną dla telepatów ceremonią, wszystko...