Sto dwadzieścia trzy

35 5 0
                                    

Marco

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Marco

Allegra wyglądała niczym zjawa, olśniewająco piękna i eteryczna w ten niezwykły sposób, który zawsze go oszałamiał. Jasnymi oczami wpatrywała się wprost w jego stronę, w jakiś figlarny, prowokujący sposób, który dobrze znał, a którego nie spodziewał się zobaczyć od momentu, w którym kobieta zorientowała się, że ma przed sobą męża swojej zmarłej siostry. Dostrzegłszy to spojrzenie i ten nieśmiały, zdawkowy uśmiech miał wrażenie, że czas się cofnął albo stanął w miejscu, co wydawało się fantastyczne i przerażające jednocześnie – nie mógł zdecydować się, które z tych uczuć w tym momencie przeważało.

Obserwował ją w milczeniu, tak jak i ona jego, zastanawiając się, czy to możliwe, żeby samym tylko spojrzeniem i swoją obecnością była w stanie go ogłupić. Gabriella miała dokładnie ten sam talent, nie tylko dlatego, że była olśniewająco piękna, ale przede wszystkim z powodu tego, że tak bardzo dobrze go znała i wiedziała, co takiego zrobić, by być w stanie go oczarować. Allegrze przychodziło to z równie wielką łatwością – czarowanie mężczyzn, owijanie ich sobie wokół palca... Gdyby tylko zapragnęła, mogłaby mieć każdego. Wystarczyło, że wyraziłaby takie życzenie, a całe naręcze mężczyzn ustawiałoby się do niej w kolejne, dając jej pełną dobrowolność w wyborze. Ona rozumiała te okrutne zasady, którymi rządziło się życie, tak jak i znała miejsce, które w pełni jej się należało. Jako nieśmiertelna, miała prawo brać, nie dając niczego w zamian, a to, że tego nie robiła i wciąż pozostawała samotna, było jedynie dowodem na to, jak bardzo jest niezwykła.

Siostry Del Vecchio stanowiły pokusę – wiedział o tym na długo przed spotkaniem Gabrielli, a później jej bliźniaczej siostry. Kiedy pierwszy raz spotkał Allegrę, już po utracie żony, była dla niego niczym powiew świeżości, namiastka utraconego życia. Tym większym szokiem było dla niego to, kiedy zdecydowała mu się ulec, pierwszy raz od przeszło wieku czyniąc go znów szczęśliwym. Tak, początkowo widział w niej żonę – te same rysy twarzy, te same lśniące blond loki, kształtne usta, melodyjny głos... – ale z czasem przekonał się, że Gabriella i Allegra się od siebie różnią. Każda z nich była na swój sposób niezwykła i wyjątkowa, każdą z nich pokochał i już dawno przestał uważać je za inną osobę.

Teraz również widział w Allegrze tę wyjątkową istotę, którą jedynie wygląd łączył z jej zmarłą siostrą. To była pewna siebie, wzbudzająca u innych lęk i z łatwością zdobywająca szacunek kobieta – prawdziwa kapłanka, tak niezwykle pełna gracji i przy tym delikatności. Wiedziała czego chce i potrafiła to zdobyć. Miała wiedzę, doświadczenie i była świadoma swoich atutów, co umożliwiłoby jej wykorzystywanie ich do osiągnięcia własnych celów, ale nigdy specjalnie tego nie wykorzystywała, co czyniło ją tym bardziej niezwykło. Piękna i inteligentna, w pełni zasługująca na pozycję, którą przecież piastowała i to od dawna.

Taka kobieta była niebezpieczna. Kapłanki można było pożądać, ale nigdy zniewolić i przekonał się o tym ponad cztery wieki wcześniej, kiedy spotkali się po raz pierwszy. Prawda na temat jego przeszłości i tego, że to on był tym, który oczarował Gabriellę i doprowadził ją do tego, że uciekła z Miasta Nocy wszystko zniszczyła, ale wcześniej zdążyli wytworzyć więź, którą ostatecznie przypieczętowało istnienie Isabeau i Aldero.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IV: PEŁNIA] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz