Rozdział 34

10K 334 73
                                    

Gdy skończyłam już smażyć naleśniki, poszłam do Chrisa, który już od dłuższego czasu nie wracał. Kiedy wyszłam przed dom zauważyłam, że siedzi na  motorze bokiem do mnie i pali papierosa, dlatego podeszłam do niego niezauważona.

-Powinieneś to rzucić.- powiedziałam nagle, a on spojrzał w moją stronę zupełnie zaskoczony moją obecnością, ale po chwili przybrał obojętny wyraz twarzy.

- Uwierz, że dla dobra wszystkich lepiej żebym palił niż pourywał komuś łby.- powiedział zaciągając się papierosem.

-Tak bardzo cię zdenerwowałam?- pytam cicho.

-Co?- zapytał z szeroko otwartymi oczami.

- No wiesz w końcu, to ja kazałam ci robić te naleśniki...

-Tak, ale nie jestem wkurzony na ciebie... tylko na te pieprzone naleśniki.- powiedział z grymasem, na co cicho zachichotałam.

-Na pewno zmienisz zdanie, jak je spróbujesz.-powiedzałam dumnie.

-W sumie racja. Pierwszy raz od dłuższego czasu będę jadł naleśniki. My z chłopakami nie robimy obiadów tylko najczęściej zamawiamy pizzę.- powiedział lekko się uśmiechając.

- Jezu jak można żyć na samej pizzy? jeszcze wam się nie przejadła?- Zapytałałam nie dowierzając, a Chris tylko pokręcił z rozbawieniem głową na moją reakcję.

-A czego się spodziewałaś po piątce chłopaków? Po co babrać się w garach, skoro można coś zamówić...

-Może dla samej satysfakcji, że zrobiłeś coś sam, a poza tym zjedz coś co nie jest pizzą.- powiedziałam i założyłam ręce na piersi.

-Eee nie mamy czasu na takie pierdoły...

-Pierdoły?- pytam i marszczę brwi.-to co wy takiego robicie hmm?

-Dużo rzeczy.- powiedzał i cwaniacko się uśmiechnął, a ja wywróciłam oczami.

-Dobra, lepiej chodź, bo zaraz nam ostygną te naleśniki.- mówię udając się do domu i słyszę za sobą kroki Chrisa.

Usiedliśmy na przeciwko siebie przy stole. Ja nałożyłam sobie aż 3 naleśniki i zaczęłam wybierać dodatki.

-Umm, wezmę syrop klonowy...nie! Truskawki albo nutelle, oo tak to jest to.-mówię.- do tego banan albo truskawki...dobra wezmę to i to- mówię i zamknęłam się nagle gdy oriętuje się, że Chris patrzy na mnie rozbawiony.

-Co?-zapytałam trochę zawstydzona.

-Jednak to prawda, że kobiety zamienne są.-powiedział rozbawiony.

-Nieprawda! Po prostu głodna jestem...-mówię oburzona.

-Czyli masz okres?- zapytał nagle, przez co wyplułam naleśnika.

-Niee!- powiedzałam dość głośno zaskoczona. I wiem, że w tym momencie lekko poczerwieniałam, ale tym razem jestem pewna, że było to widać, ponieważ zmyłam maseczkę, kiedy Chris się siłował z naleśnikami.

-To dlaczego się rumienisz?-zapytał łobuziarsko się uśmiechając.

-No bo... zaskoczyłeś mnie tym pytaniem...-mówię prawdę.

-Powiedzmy, że ci uwierzyłem...

-Ej! Serio nie mam okesu...-naburmuszyłam się.

-Dobra dobra.- podniósł ręce w gesie obrony.- wierzę, bo nie chcę dostać z parasolki.-powiedzał głupkowato się śmiejąc.

-Ha ha ha...

-A tak swoją drogą, dobre te naleśniki. Będę częściej do ciebie wpadał.- powiedział i puścił mi oczko.

Wybór Życia ❤ W.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz