Rozdział 53

8K 322 57
                                    

Po niecałym tygodniu na Malediwach, wróciliśmy do domu.
Te dni były moimi najlepszymi w życiu. Nigdy się tak nie czułam...
Spędzaliśmy ze sobą każdy możliwy czas, rozmawialiśmy na różne tematy, żartowaliśmy i oczywiście nie zabrakło czułości... chyba każdy wie o co mi dokładnie chodzi.

***

Obudziłam się rano w swoim łóżku z dziwnym uczuciem tęsknoty. Tej nocy nie było ze mną Chrisa, a jego obecność zawsze napawała mnie pewnego rodzaju spokojem.
Powoli przeciągnęłam się i usiadłam. Odruchowo sięgam po telefon, gdzie czekała na mnie jedna wiadomość.

Chris
Cały czas o tobie myślę. Tydzień to zdecydowanie za mało.

Uśmiechnęłam się lekko. Potem poszłam pod prysznic, a następnie przebrałam się w coś lekkiego, bo zapowiadał się naprawdę ciepły dzień.
Kiedy zastanawiałam się nad śniadaniem zadzwonił telefon, odebrałam nie patrząc kto to.

- Słucham?- mruknęłam schodząc po schodach.

-Wik...- wychrypiał Chris po drugiej stronie.- co robisz?

Dźwięk jego głosu przyprawił mnie o dreszcze podniecenia. Wystarczy, że tylko go słyszę...

-Heej. Aktualnie robię sobie śniadanie.

- Jeśli chcesz możemy zrobić go razem.- zaproponował i chyba dopiero wstał, bo był lekko zaspany.- a później może...- zniżył głos do swojej sławnej chrypki.- mogłoby być bardzo interesująco.

Przewróciłam oczami
-Czy ty coś sugerujesz?

Zaśmiał się łobuziarsko.

- Nie zaprzeczę.- wychrypiał.

Zadrżałam. Oparłam się o blat nabierając cicho powietrza.

Kusząca propozycja.

Zaczęłam sobie wyobrażać niebieskie oczy i cudowny uśmiech.

- Czy tobie tylko jedno w głowie?- zapytałam siląc się na normalny ton.

Wyszło raczej kiepsko.

-Tak.- powiedział.- Wciąż tylko ty.

Motyle w moim żołądku powędrowały do lotu jak szalone. Nie mogłam zapanować nad ogarniającym mnie gorącem i radością.

- Mogę po ciebie przyjechać i razem pojedziemy do mnie.

Cholerka...

-Fajny pomysł.- zaczęłam niepewnie.- Ale nie mogę. Mam inne plany.

Nie odezwał się w pierwszej chwili.

-Aha.- odpowiedział. Nie podobało mu się to, co powiedziałam.

Faceci.

-Chciałabym, ale umówiłam się z Mają. Bardzo chciała się spotkać...

- Spotkamy się innym razem.- powiedział.

- Nie zaczynaj.- jęknęłam.

-Musisz?- zapytał jeszcze.

-Tak.- odpowiedziałam stanowczo.

Mlasnął z niezadowoleniem.- Dobra, to spotkamy się jutro.- mruknął.

***

Pov Chris

Chodziłem po pokoju i nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić, chciałem się spotkać z Wiktorią, ale ona nie mogła.

Cholera, uzależniłem się od niej...

Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Podszedłem do niego z nadzieją, że to ona leć się myliłem. To jakiś nieznany numer.

-Tak?- odebrałem.

- Witaj stary przyjacielu.- odezwał się bardzo dobrze znanym mi głos. Zacisnęłem jedną rękę w pięść.

- Czego chcesz?- warknąłem do słuchawki.

-Co to taki wkurzony?- zapytał udając głupiego.- nie przywitasz się?- zakpił. Myślałem, że zaraz rozpierdolę ten telefon.

- Mów czego chcesz, albo nara!- powiedziałem wkurzony.

-Od razu przechodzimy do interesu. Lubię to.- zaśmiał się sztucznie.-A więc wróciłem do miasta i nie mogę zapomnieć o tym, co mi zrobiłeś, a raczej co zrobiłeś mojemu bratu...-zaczął.- wyjechałem, bo zostałem do tego zmuszony, a tobie to wszystko poszło płazem... ale wróciłem, żeby się zemścić.

-Kurwa, szybciej mów czego chcesz.- warknąłem zniecierpliwiony.

-70 tysięcy.

- Pojebało cię?- wybuchnąłem śmiechem.

- Dostanę to co czego chcę, albo twoja piękna blondyneczka na tym ucierpi! Zrozumiano?

Otworzyłem szerzej oczy. Skąd on o niej wie?
Napiąłem swoje wszystkie mięśnie, a szczękę zacisnąłem z całej siły.

- Tknij ją, to cię kurwa zabiję!- Warknąłem  najpoważniej jak tylko mogłem.

- 70 tysięcy za 2 dni. Napisz mi smsa, że już je masz, a ja wyślę ci adres. I nie próbuj mnie wykiwać, bo ucierpią na tym niewinne osoby.- powiedział i się rozłączył.

W tej chwili nie panowałem nad sobą, zacząłem rozpierdalać wszystko, co tylko stało na mojej drodze.

Nagle do mojego pokoju z impetem wpadają chłopacy.

- Stary co ty odpierdalasz?- zapytał Olivier.

-On wrócił.- powiedziałem zaciskając pięści.

-Kto?- tym razem zapytał Matt.

Spojrzałem w ich stronę, patrzyli na mnie zdezorientowani.

-Alan.

Jak to powiedziałem widziałem jak ich twarze się zmieniają. Nic nie powiedzieli, ale ja dobrze wiedziałem, że mam przesrane.

Poprawione przez: @cvtiepie97

Wybór Życia ❤ W.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz