Rozdział 9

11.1K 388 22
                                    

Gdy wróciłam do domu z kawiarni do której się udałam, napisałam do dziewczyn, że nie będzie mnie na dalszych zajęciach.

-Wiktoria?.- zapytała mama wychodząc nagle z salonu.- Ty już w domu?

-Tak, wiesz źle się poczułam -mówię - a Ty też przypadkiem nie za wcześnie wróciłaś?

-Właśnie kochanie wyjeżdżam dzisiaj za 3 godziny i zwolnili mnie wcześniej, żebym mogła się na spokojnie spakować.

-Nie sądziłam, że wyjdziesz tak szybko.- mówię.

-Tak wiem kochanie ja też. Dobrze pójdę się spakować, bo mam mało czasu.- mówi i idzie do swojej sypialni.
Nawet nie zauważyłam, że już te godziny tak szybko zleciały i musi jechać, pożegnałam się z nią. Oczywiście jeszcze prawiła mi morały, ale później już pojechała.
I tak zostałam sama w domu.
Wzięłam telefon ,żeby napisać do dziewczyn.

Ja
Hej, mam wolną chatę na 2 tygodnie, będziecie u mnie dzisiaj nocować?

Lena
Jak to wolną chatę?

Ja
Moja mama wyjechała w delegację.

Maja
Oczywiście, że będziemy nocować! 👼

Ja
To widzimy się później🙉

Lena
Do zobaczenia.

Maja
Papa kochana!!🙂

Po naszej konwersacji, poszłam narzucić na sobie bluzę i pójść zjeść śniadanie, którego nie zdążyłam dokończyć. Gdy się najadłam poszłam do salonu, i zaczęłam oglądać jakiś film, do czasu gdy Maja i Lena wpadły do mojego domu.

-Jak możesz nie chcieć iść na imprezę!? - krzyknęła Maja, kiedy odmówiłam wyjścia na imprezę.

-Dzisiaj nie mam ochoty, wy idźcie- powiedziałam.

-Ehh... ale w piątek masz iść, bo Jack robi domówke.

-Serio? - pytam ożywiona, ponieważ uwielbiam domówki.

-Yhm-odpowiada Maja i puszcza mi oczko po czym poszła wybrać strój na imprezę z Leną. Po godzinie dziewczyny już wyszły, a ja zostałam sama, więc udałam się do łazienki z zamiarem długiej kąpieli w pianie.
Kiedy już wyszłam, założyłam czystą bieliznę i piżamę.
Dostrzegłam godzinę 20:30 więc, położyłam się przykrywając się przy tym kołdrą. Nagle usłyszałam,że mój telefon dzwoni. Wstałam szybko, żeby odebrać zdziwiłam się, ponieważ nie znałam tego numeru.

-Halo?- mówię.

-Wiktoria?- pyta jakaś kobieta, a mi się wydaję, że znam jej głos.

-Tak-odpowiadam.

-Z tej strony mama Leny, mogłabyś mi ją podać do telefonu, bo nie odbiera, a zostawiła książki na jutro do szkoły.

-Y...ona...umm bierze prysznic.- kłamię.

-Oh. No dobrze to przekaż jej, że przyjadę za godzinę z książkami.

-Dobrze.

-Dziękuję- mówi i się wyłącza, a ja zaczynam panikować. Super! Co ja teraz zrobię?? Wybieram numer do Leny, ale nie odbiera, jedyne wyjście jakie mi pozostało to pojechanie do tego pieprzonego klubu!!
Szybko zakładam czarne rurki, z dziurami na kolanach, białą bluzkę a na to czarną bluzę z adidasa i białe buty tej samej marki. Szybko wytuszowałam rzęsy, lekko przyciemniłam brwi, włosy wilgotne spiełam w wysokiego kucyka i wyszłam .
Po drodze próbowałam dodzwonić się do Mai, ale na marne.
**
Gdy byłam już na miejscu, rozglądałam się po całym pomieszczeniu, dopóki nie zobaczyłam jej tańczącej z tym samym chłopakiem co na ostatniej imprezie.

-Lena!- krzyczę i podchodzę do niej bliżej.

-Wiktoria? Co Ty tu robisz?- pyta marszcząc brwi.

-Czemu do cholery nie odbierasz telefonu?! Twoja mama za niecałą godzinę przyjedzie do mnie do domu dać ci książki, których zapomniałaś!!

- Coo!??

- To! Powiedziałam, że się kąpiesz, więc lepiej się ruszaj, musimy wracać!

-Tak już już - mówi i odwraca się do chłopaka z którym tańczyła, tłumacząc mu coś.
Ja nie czekając zamierzam w kierunku wyjścia. Wyszłam na zewnątrz, a na murku na przeciwko, który był ode mnie 3 metry, siedział chłopak jakoś odrobinę starszy ode mnie. Siedział z szeroko rozstawionymi nogami w krótkich spodenkach z nike i czapką założoną tył na przód.
W swoich pełnych ustach miał papierosa, a w jednej ręce telefon. Obok niego siedział jakiś inny chlopak z tatuażami, a ja go poznałam. To chyba Matt z New Street.
Przystanełam na chwilę, aby zawiązać buta. Gdy spojrzałam w ich stronę wstając, zobaczyłam, że chłopak palący szluga patrzy na mnie. Miał strasznie niebieskie oczy, zupełnie takie jak z mojego snu, aż zaparło mi dech, serce biło mi bardzo szybko, a ja jak głupia stałam tam i patrzyłam mu się w oczy. Kolega siedzący obok niego uśmiechnął się do niego, podnosząc i opuszczając brwi w geście znaczącym.
Ruszyłam się momentalnie... gdy jeszcze szłam patrzyłam się na niego, nie mogłam oderwać wzroku. Chlopak zobaczył co u mnie wywołuje i uśmiechnął się pod nosem. Widać było, że był z siebie dumny.
20 min później byłam w domu, na szczęście Lena już tam była. Poszłam szybko do łazienki, zamykając drzwi na zamek i oparłam się plecami na nich, zjeżdżając w dół.
- Cholera, co to było - mówię sama do siebie, na myśl o chłopaku, czuję dziwne uczucie w brzuchu, mogłabym stwierdzić, że jest slilniejsze od tego które czuję gdy myślę o Dylanie.

Poprawione przez: @cvtiepie97

Wybór Życia ❤ W.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz