Rozdział 28

9.8K 328 49
                                    

Podchodzę coraz bliżej, ale za cholerę nie kojarzę tego mężczyzny... kiedy zauważyłam w co jest ubrany orientuję się kim jest.

-Dzień dobry pan do mnie?- pytam kuriera.

- Tak właściwie, to mam kwiaty dla pani Klary.

Zmarszczyłam brwi, kto mógłby wysłać kwiaty mojej mamie?

- Tak tak, to moja mama.

- Mam rozumieć, że pani odbierze przesyłkę?-pyta czterdziestolatek.

- Tak, oczywiście.

- Dobrze, więc proszę tu podpisać.- mówi pokazując mi miejsce oraz podaję długopis.- Proszę.- mówi i podaję mi kwiaty.

-Dziękuję.- powiedziałam po czym weszłam do domu.

Zostawiłam plecak w korytarzu nie zdejmując butów, od razu skierowałam się do kuchni wyciągając wazon do którego nalałam wody, a następnie włożyłam kwiaty.

Kurde, kto to może być...

Nagle zauważyłam małą karteczkę w bukiecie róż, którą wzięłam do ręki.

Droga Klaro

  Wystarczająco długo już czekałem. To, że nie odbierasz moich telefonów, nie odpisujesz na wiadomości oraz e-maile nie znaczy, że tak szybko z Ciebie zrezygnuje. W końcu możemy być razem. Kocham cię i chciałbym spędzić z tobą resztę życia.
             
                                               Jack
   
                                                              
Co to kurwa jest!!!!??? "Wystarczająco długo już czekałem"?  Czy czy... nie...nie!  To niemożliwe, ona nie mogła zrobić tego tacie! Nie mogła!!!

Łzy mimowolnie zaczęły spływać mi po policzku. Nie mogę uwierzyć w to, że moja mama mogła zdradzić mojego tatę... przecież oni się kochali... ja... nie wierzę!! Wbiegłam ma górę do pokoju i rzuciłam się na łóżko głośno szlochajając.

                                             ***

Zaczęłam powoli otwierać oczy, moje powieki z trudem się otwierały. Nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam. Przeciągnełam się na łóżku jak kot i podniosłam się na łokciach.

-Aaa!- pisnełam.- Chris!- wytarłam się na niego piorunując go wzrokiem.- jak się tu dostałeś?- pytam i spoglądam na okno, które jest zamknięte.

-Przez drzwi.- stwierdza jakby to było oczywiste...

Zmarszczyłam brwi, przecież ja zawsze zamykam za sobą drzwi.

Chris zauważył moją minę i zaczął mówić.

-Dzwoniłem, ale nie otwierałaś, a widziałem jak pali się u ciebie światło w pokoju, więc pozwoliłem siebie wejść. Nie ukrywam, że miałem w głowie różne scenariusze...- powiedzał rozbawiony.- ale na szczęście tylko spałaś.- kończąc puścił mi oczko.

Martwi się o mnie? Nie, co ty Wiktoria... on po prostu lubi zaskakiwać...

-Jak długo tu jesteś?- zadałam kolejne pytanie.

-Z jakąś godzinę...- powiedział i wygodniej rozłożył się na krześle obok biurka.

-Godzinę?!- wydarłam się.- i przez ten cały czas gapiłeś się na mnie?!

Chris jedynie uśmiechnął się łobuziarsko, a ja wywróciłam oczami.

- Czemu mnie nie obudziłeś?- kolejne pytanie zadane przeze mnie.

Wybór Życia ❤ W.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz