-Chciałem o ciebie walczyć...ale teraz wiem, że z sercem nie wygram.-powiedział smutnym głosem, a ja instynktownie go przytuliłam. Było mi go tak cholernie szkoda...i też go podziwiam, ponieważ nie wiem co bym zrobiła, gdybym była na jego miejscu i chodziło by o Chrisa.
Oderwałam się od Dylana i spojrzałam w jego szczęśliwe, miodowe oczy.
-To jak przyjaciele?- zapytał z nadzieją, nerwowo przekazując swoje włosy.
-Przyjaciele.- powiedziałam i posłałam mu uśmiech i on również się odwdzięczył posyłając swój.
- Mam nadzieję, że dla ciebie będę lepszym przyjacielem niż dla Chrisa.- powiedział.
Zmarszczył brwi na jego wypowiedź.-Co masz na myśli?-zapytałam.
-Wiesz, przez ostatni czas... byłem dla niego sukinsynem. Próbowałem wszystkiego, żeby cię do niego zniechęcić, ale nie wyszło. Nie powinienem tak robić, jest moim przyjacielem... był. Znamy się od dziecka, razem przeżywaliśmy trudne chwile... zawiodłam go.
- Dylan, da się jeszcze to naprawić...wiesz jaki jest Chris...
-Właśnie o to chodzi, że wiem. On nigdy mi tego nie wybaczy.- powiedział poważnie.
-Pogadam z nim...
-Nie Wiktoria... to nie ma sensu, jeżeli będzie chciał się zobaczyć to to zrobi.- mówi.
- Masz rację.- powiedziałam.
- A właśnie zapomniałem o najważniejszym...- powiedział lekko się uśmiechając.
-O czym?- zapytam marszcząc brwi.
-Wszystkiego najlepszego.
-Dziękuję Dylan.- uśmiechając się.
- Dobra, już nie zawracam ci głowy. Pewnie chcesz spędzić swoje urodziny ze swoim chłopakiem, który cały czas na nas patrzy.- powiedział śmiejąc się.
Nie odwróciłam się w tamtą stronę, ponieważ mogłam poczuć jego spojrzenie, które wywierca mi dziurę w plecach.- Więc miłej zabawy i jeszcze raz wszystkiego najlepszego.- powiedział i odwrócił się na pięcie wychodząc z pomieszczenia.-Odwrociłam się niepewnie do Chrisa który był nadal wkurzony.
Podejść czy nie podejść?
Popatrzyłam na niego biorąc głęboki wdech i pewnym krokiem ruszyłam w jego stronę.
Gdy byłam już obok nie odezwał się słowem, a powiem nawet, że mnie olewał.-O co ci chodzi?- Obudziłam się.
-O nic.- odpowiedział obojętnie.
Założył ręce na klatkę piersiową. Coś wyraźnie mu się nie podobało.-Chris no... musiałam z nim porozmawiać.- powiedziałam z kruszonym tonem.
-Musiałaś? Czy może chciałaś?- warknął przenosząc wzrok ze mnie na drinka. Mięśnie na jego twarzy napieły się, więc był zdenerwowany.
- Naprawdę? Nie rozumiem... Dlaczego nie możesz ze mną normalnie porozmawiać?- powiedziałam metodycznie opierając dłonie na bokach.
Humor Chrisa zawsze jest zagadką. Zmienia się w ciągu paru sekund, nigdy nie wiesz czego można się spodziewać.
Nasze spojrzenia skrzyżowały się. Niebieskie oczy przepełnione były smutkiem i lekką dozą agresji. Zagryzłam swoją wargę, nie wiedzą co powiedzieć.
-Nie podoba mi się, że po tym wszystkim chcesz jeszcze rozmawiać z Dylanem.
-Chciał przeprosić...
- Gówno prawda! Pewnie znowu planuję, co by tu na mnie powiedzieć.- powiedział jakby to było oczywiste.
-Niby co?- zapytam marszcząc z brwi.
Chris podszedł do mnie łapiąc lekko pod ramiona. Uniosłam lekko głowę ku górze, żeby móc go lepiej widzieć.- Robiłem kiedyś wiele złych rzeczy.- wyznał. A ja nie chciałam tego słuchać.
-Chris, nie wracajmy do tego. To co było, to było. Koniec.
Nie odpowiedział. Przywarł ustami do mojego czoła na pare długich sekund.
Westchnęłam cicho.
-Możesz mi obiecać, że będziesz na siebie uważać?- usłyszałam jego cechy głos.
-A ty to, że będziesz się dobrze bawił?- zapytałam.
-Hmm... Niech pomyślę.- odchylił się lekko delikatnym uśmiechem.- Jeśli pani ma ochotę na taniec ze mną, to na pewno będę się dobrze bawił.
Moje serce przyśpieszyło nieznacznie, z głowy wyleciały wszystkie myśli. Wyprostowały się do mnie i rozsunął swoją dłoń w moją stronę.
Przytaknęłam i tylko się uśmiechnęłam.-Z Tobą? Zawsze.-. Powiedziałam dumnie i złapałam za jego rękę.
***
Tańczyliśmy już ponad 30 minut, rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się, ani przez moment mi to nie przeszkadzało.
-Mam dla ciebie prezent.- powiedział i nerwowo przeczesał swoje włosy dłonią.- Odwróć się - rozkazał.
Ciekawe co tym razem wymyślił.- pomyślałam, zrobiłam tak jak kazał.
Nagle poczułam coś, co opada na moją szyję. Zerknęłam w dół i zaparło mi dech w piersi.
-Jest piękny. Dziękuję.- powiedziałam, starając się nie rozkleić.
-Bardzo cię kocham Wiktoria.- zaczął cicho pochylając w stronę mojej twarzy.- Kocham cię tak bardzo szczerze, tak prawdziwie, tak mocno, tak niesamowicie, tak jak nigdy nikogo. Ten wisiorek będzie znakiem, że najbardziej na świecie najmocniej...najczulej gdziekolwiek i Kiedykolwiek jesteś... ciągle o tobie myślę i nigdy nie przestanę.-powiedział szczerze, a ja czułam jak z moich oczu lecą łzy.
-Jesteś moim całym światem.-szepnął i złączył nasze usta.
Poprawione przez: @cvtiepie97
CZYTASZ
Wybór Życia ❤ W.H
Novela JuvenilWiktoria jest zauroczona w Dylanie, odkąd zobaczyła go po raz pierwszy w szkole. Chłopak znany jest z tego, że dziewczyny ma na jedną noc i nie bawi się w związki. Co się stanie, gdy nagle on również zacznie coś do niej czuć ? Mogłoby wydawać się...