Rozdział 59

9.9K 344 133
                                    

Od momentu mojego wyjścia ze szpitala rzadko się widzę z Chrisem, a nasz kontrakt ograniczył się do minimum.
Mogę nawet stwierdzić, że już  w szpitalu dziwnie się zachowywał. A bywał tam przy mnie codziennie.
Pytałam nieraz czy wszystko dobrze, ale zawsze wymyślał jakieś wymówki lub cokolwiek,  żeby tylko nie odpowiedzieć.
Nie mam pojęcia co się z nim dzieje... A tak cholernie brakuje mi starego Chrisa.

Pov Chris

Siedzę w swoim pokoju, patrzę na spakowane walizki. Mógłbym teraz wyjechać tak po prostu bez pożegnania... te ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo ciężkie.
Alan zagroził mi, że jeżeli tym razem nie wyjadę Wiktoria nie wyląduje w szpitalu ale pod piachem.

A ja nie mogę na to pozwolić.

Złapałem za walizkę i już chciałem wyjść.

-Chcesz wyjechać nie żegnając się z nią?-zapytał nagle Dylan zjawiając się w moim pokoju.

-Nie jestem w stanie spojrzeć jej w oczy i powiedzieć, że to koniec.- mówię totalnie bezsilny.

-Dobrze wiesz, że jeżeli tego nie zrobisz ona sama zacznie szukać odpowiedzi, a wtedy Alan...sam wiesz jak to może się skończyć...

- To co mam jej powiedzieć?-wydarłem się.- że  uciekam z miasta jak szczur, bo kiedyś zabiłem brata gangstera? A i jeszcze  sam byłem gangsterem??- zakpiłem.

- Cokolwiek, ale to jest lepsze niż ucieczka...- powiedział.

-Musi mnie znienawidzić...- powiedziałem bardziej do siebie.

-Co?-zapytał.

-Musi mnie znienawidzić... wtedy nie będzie szukała odpowiedzi i będzie bezpieczna.

-Żartujesz?!- zapytał wkurzony.

-Czasami dla bezpieczeństwa osoby którą kochasz jesteś w stanie poświęcić wszystko. Tak jest właśnie w tym przypadku.- powiedziałem skruszonym tonem i wyszedłem z pokoju.

Muszę to zrobić.

Pov Wiktoria

Szybko się przebrałam w dzienne ubrania, ponieważ  chodziłam cały dzień w piżamie, a
Chirs napisał do mnie,  że chce ze mną porozmawiać.

Nie wiem czemu, ale mam bardzo złe przeczucia.

Nagle mój telefon zawibrował, wyjmuję go z kieszeni i czytam wiadomość.

Chris

Już jestem. Wyjdź przed dom.

Po przeczytaniu od razu zrobiłam to co kazał, ruszam w stronę wyjścia.

***

Podszedł do mnie i mnie pocałował. Niby nic dziwnego, ale ten pocałunek był tak jakby inny... był tak jakby pożegnaniem?

Spojrzałam na niego niepewnie i dostrzegłam, że jego oczy są szkliste i już w głębi duszy szykowałam się na potężny cios.

-Wiktoria.- zaczął.

Nigdy nie wymawiał mojego pełnego imienia.

-To koniec.- powiedział nagle z drżącym głosem nie patrząc mi w oczy.

-C-co?- powiedzałam niedowierzając w jego słowa.

To chyba sen.

-Zrywam z tobą.- powiedział nadal nie patrząc mi w oczy.

-Chris

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Chris...ale co ty mówisz?-zapytałam czując spływające łzy po policzkach.

-Głucha jesteś?! To koniec!-tym razem krzyknął.

-D-dlaczego...-mówię szlochając.

-Dlaczego?-zakpił.- Może gdybyś nie była taka głupia to byś wiedziała, że to była tylko zabawa. Byłaś tylko zabawką do  pieprzenia.-powiedział poważnie.

Patrzyłam na niego niedowierzając. Uciekał wzrokiem, a jego szczęka była zaciśnięta bardzo mocno.

-Dlaczego to robisz?!-krzyknęłam wycierając łzy.-Dlaczego kurwa kłamiesz?!!

-Jesteś naprawdę głupia!-zakpił.-dla mnie liczył się tylko ten zakład rozumiesz? Tylko on nic więcej. Ale wiesz co?  z czasem zrobiło mi się ciebie szkoda...ale nigdy nic do ciebie nie czułem!-powiedział zerkając przelotnie na moje oczy. -Ja cię nie kocham.-powiedział, a jego głos zadrżał.

-Nie wierzę...-mówię szlochając.-nie wierzę ci Chris! Rozumiesz, nie wierze!!!!

-To kurwa jest prawda dziewczyno! Nie kocham cię i nigdy nie kochałem!-krzyknął.

Tak bardzo płakałam, aż nie mogłam złapać powietrza. A te słowa sprawiły, że przez chwilę przestałam.

Spojrzałam na niego prostując się i powiedzałam:

- Pozwolę ci odejść, jeśli powtórzysz to  patrząc mi  prosto w oczy,  powiesz mi,  że już mnie nie pragniesz, nie potrzebujesz... że nic dla ciebie nie znacze,  że nigdy nic nie znaczyłam...a uwierz pozwolę ci odejść jeśli tego chcesz.- mówię poważnie powstrzymując się od płaczu.

Chris spogląda na mnie swoimi szklistymi oczami, on również płakał.

Poszedł do mnie, złapał za obydwa ramiona i patrząc mi głęboko w oczy powiedzał:

-NIC.NIGDY.NAS.NIE.ŁĄCZYŁO!

W jednej sekundzie moje serce rozbiło się na tysiące małych kawałków, których już nigdy nie pozbieram.

Puścił mnie odwrócił się na pięcie i odszedł... odszedł i tak po prostu mnie zostawił.

Pov Chris

Wreszcie zrozumiałem co to znaczy ból. Ból to wcale nie znaczy dostać lanie aż się mdleje.
Ani nie znaczy rozciąć sobie stopę odłamkiem szkła tak, że lekarz musi ją zszywać. Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas całe serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chcę nam się ruszać ręką ani nogą przekręcić głową. Ten ból po prostu sprawia, że nie chcę nam się już żyć.

Poprawione przez: @cvtiepie97

Koniec 😥

To ostatni rozdział.

Wybór Życia ❤ W.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz