Rozdział 23

9K 360 51
                                    

-Co ty kurwa odpierdalasz?!-krzyknął Chris, ale mnie w tej chwili mało to obchodziło.

Boże, co za ulga...

Zaczęłam sie niespokojnie rozglądać, lecz nic nie widzałam. Jestem pewna, że ktoś mnie śledził.

Czułam to!

-Wszystko gra? Wyglądasz na przestraszoną.

Serio obchodzi go to?

-To nie Twoja sprawa.-powtórzyłam Jego wcześniejsze słowa.

-Daj spokój! Powiedz co się stało?- powiedział i zszedł z motoru.

-Okej, ale ty pierwszy.

-Mówiłem już, że nic.-powiedzał i wywrócił oczami.

-W takim razie, moja odpowiedź brzmi tak samo.-mówię i omijam go nawet na niego nie zerkając.

O dziwo nie zatrzymał mnie... a liczyłam na to.

Dupek.

-Miałem walkę.- słyszę nagle i staję jak wryta.
Odwracam się powoli i zauważam, że jest bardzo blisko mnie. Tak, że nasze klatki piersiowe się stykają. Teraz mogłam dokładnie przyjrzeć się jego ranom. Miał rozwalony łuk brwiowy i pękniętą wargę, na której mój wzrok pozostał nieco dłużej.

-To jak, powiesz mi przed czym tak uciekałaś?- wyrwał mnie z transu.

Oddaliłam się nerwowo i unikałam Jego spojrzenia.

Cholera, teraz pomyśli,że chciałam go pocałować!!

A nie?

-Właściwie to nie wiem...

-Aha. Czyli mam myśleć, że to wieczorny jogging.-zaśmiał się.

-Nie... ja... ehh! Ktoś mnie śledził, odkąd opuściłam wasz dom.

Chłopak jedynie zmarszczył brwi na moją wypowiedź.

-Jesteś pewna?- zapytał poważnie.

-Tak.- mówię pewnie.

-A może po prostu usłyszałaś motor i wiedzałaś, że to ja i celowo wpakowałaś mi się pod koła.- powiedzał łobuziarsko się uśmiechając i wyciągnął fajkę.

-Dlaczego miałabym to robić?- pytam a jedna moja brew wędruje w górę.

-Bo Ci się podobam.-powiedzał, nie sorry, oznajmił.

Byłam zaskoczona tym co usłyszałam i trochę podczerwieniałam, bo to była prawda. Chris pociągnał mnie jako facet, ale co się dziwić, naprawdę jest przystojny. Szczerze mogę przyznać, że był najprzystojniejszym chłopakiem jakiego widzałam. Ale co zrobić, kiedy zachowuje się jak dupek.

-I co z tym zrobisz?-wypaliłam.

O kurwa!!! Czy ja to powiedzałam??!!! Nie nie nie..

Nagle słyszę swój dzwoniący telefon.

Dzięki Bogu.

Wyciągam go z torebki i od razu zauważam na wyświetlaczu kto dzwonił.

-Hej co się stało?-pytam zaskoczona Jego telefonem.

-Chyba ja powinien o to zapytać! Miałaś zadzwonić jak dojdziesz do domu.

Cholera zapomniałam.

-Właśnie! A Jeszcze nie doszłam...

-To gdzie Ty jesteś?-pyta zdziwiony.

Super co ja mam teraz powiedzieć...

-Umm... ja... już właśnie dochodzę.

-O tak kochanie dojdź dla mnie!- krzyknął Chris, a ja momentalnie spaliłam buraka i szybko odwróciłam się, aby tego nie widział.

Dupek!!

-Czy to był Chris?!- zapytał zdenerwowany Dylan.

-Tak.- mówię. Już nawet nie mam co ściemniać.

-Co wy robicie?!- pyta spokojnie, ale wiem, że jest wkurzony, tylko dlaczego?

-Nic... ja spotkałam go jak wracałam i... no Ty właśnie zadzwoniłeś.

-Nie kłam kochanie... -powiedział Chris, który niespodziewanie znalazł się za mną. Nawet nie słyszałam jak podchodzi.

-Przestań!.-powiedzałam zirytowana.

-Dobra, ja wam nie przeszkadzam. Narazie.-powiedzał Dylan i się rozłączył nawet nie dając powiedzieć ani słowa.

Wypuściłam głośno powietrze i odwróciłam się do tego dupka przodem tak, że ponownie stykaliśmy się klatkami.

Cholera, to był nie przemyślany ruch.

-Zadowolony?- pytam zirytowana i wymijam go nie czekając na odpowiedź.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.-powiedział. A ja wywróciłam oczami.

Dobrze, że mój dom jest tuż za skrzyżowaniem, bo po wcześniejszej akcji chyba mam trochę cykora. Nagle słyszę warkot motoru.

On sobie chyba robi jaja.

Nie odwracając się idę przed siebie totalnie go zlecając. Dobra, zaczyna mnie denerwować... jeszcze chwila i nie wytrzymam!!!

-Czego chcesz?- krzyknęłam.

-Spokojnie, chciałem zadzwonić, bo telefon mi się rozładował.

-I myślisz, że dam ci zadzwonić?- prychłam

-A nie?

-Nie!

-To ważne.

-Nie obchodzi mnie to!

-Ej! uratowałem Cię przed jakimś zbokiem...

-Och... to już nie uważasz, że skłamałam tylko po to żeby na Ciebie wpaść?- pytam z irytacją.

-Nie wykluczam tego...

-Yhh! Jak Ty mnie wpieniasz!

-A jednak nadal ze mną rozmawiasz.- powiedzał i uśmiechnął się łobuziarsko.-dobra, daj zadzwonić i spadam...

-Ehh... masz.- mówię zrezygnowana i podaję mu telefon.

A ten głupkowsto się uśmiecha i oddaję mi go na co marszcze brwi.

-Miałeś zadzwonić...

-Taa ale nie pamiętam numeru, a telefon mi się rozładował.- powiedzał z dziwnym uśmiechem na twarzy.

Okeejjj...

-Ale mimo wszystko, tak jak obiecałem, spadam.-powiedział i odpalił motor, po czym odjechał odprowadzając mnie wzrokiem dotąd, aż nie stracił zasięgu.

W domu byłam już po 2 minutach, zdjełam buty i poszłam do kuchni coś zjeść. Nagle mój telefon zawibrował co oznaczało, że dostałam sms. Spoglądam na rozświetlacz i nie wierzę, że mogłam się tak dać nabrać.

Dzięki za numer.
                          Chris

Na mojej twarzy zagościł uśmiech, mimo że nie powinien.


Poprawione przez: @cvtiepie97

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Taki tam krótki rozdzialik 😉😊

Kochani chciałam abyście pisali  w komentarzu czego oczekujecie w następnej części. Bo dzięki temu będzie mi łatwiej pisać kolejny rozdział 😉🙂
Ale oczywiście nie musicie tego robić. Pozdrawiam.❤

Wybór Życia ❤ W.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz