Rozdział 54

7.7K 316 72
                                    

-On naprawdę mi się podoba Wiki...ale nie rozumiem go. Rozmawiamy ze sobą normalnie, mogę nawet powiedzieć, że czasem flirtujemy ze sobą...ale on w pewnych momentach traktuje mnie jak powietrzne.- mówi oburzona Maja.

-Wiesz taki jest Matt...ale jeśli on coś do ciebie czuję, to nie będzie w stanie długo tego ukrywać.- mówię.

-Masz rację.-powiedziała.

-Numerek numer 21.-krzyknął pracownik McDonalda.

-O to nasze zamówienie. Ja pójdę.- mówi Maja.

***

Po zjedzonym posiłku zaczęliśmy się zbierać. W między czasie probowałam dodzwonić się do Chrisa, ale bezskutecznie.

-Jedź do niego.- powiedziała nagle Maja. Spojrzałam na nią przepraszająco.

-Przepraszam, miałam ten dzień spędzić z tobą.

-Rozumem Wiki. Spotkamy się kiedy indziej  i tak będziesz mnie miała jeszcze dość.- powiedziała rozbawiona.- dobra idź, bo to chyba twój autobus.- mówi, wskazując na pojazd za mną.

-O kurde. Dobra, narazie i jeszcze raz przepraszam.-krzyczałam do niej biegnąc do autobusu.

***

Dzwonię do drzwi, ale nikt nie otwiera.

Co jest...nikogo nie ma?

Wyjęłam telefon i ponownie wybrałam numer do Chrisa, ale na marne.

Wypusciłam głośno powietrzne z ust i ruszyłam w stronę swojego domu.

Po chwili stanęłam w miejscu wyciągając telefon, aby ostatni raz skontaktować się z Chrisem. Lecz tym razem przez Dylana.

Pierwszy sygnał...drugi...trzeci...czwarty...
Już miałam się rozłączyć, gdy nagle odebrał.

-Hej.

-Cześć Dylan. Dzwonię do ciebie, bo nie mogę dodzwonić się do Chrisa. Jesteś z nim może?- mówię na jednym tchu.

-Eee...- nie wiedzał co powiedzieć.- nie jestem.-powiedział szybko.- Ale jak się odezwie, to przekaże mu, że dzwoniłaś.- powiedział dość głośno, bo tam gdzie był, panował straszny hałas.

-Teraz Chris.-krzyknął ktoś po drugiej stronie. Ale ten głos chyba należał do Evana.

Czyli Chris jest tam z nimi.

-Dylan? Chris jest tam prawda?

-Nie. Wiktoria muszę kończyć.

-Dylan!
Rozłączył się.

Co jest do cholery??!!

Złapałam się za głowę, czując jak zaczyna mnie ogarniać złość. Nagle dostaję sms. Szybko zerkam na telefon i otwieram szerzej oczy.

Nieznany

Plac Flqa 37.
Tam na pewno zastaniesz swojego chłopaka.

Zaczęłam szybciej oddychać. Kto to wysłał? I skąd wie, że ja go szukam??

Chwila...Plac Flqa... nie! Tylko nie to...przecież tam są organizowane walki...co on tam robi? Przecież mi obiecał, że z tym koniec.

Bez chwili zastanowienia zadzwoniłam po taksówkę.

Muszę dotrzeć tam jak najszybciej.

***

Po 15 minutach dojechałam na miejsce. Przez ciało przeszedł mnie lekki dreszcz. A przed oczami miałam ostatnie wydarzenia, związane z tym miejscem.

Wybór Życia ❤ W.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz