Mijał dzień za dniem, a ja nie miałam od Niego żadnej wiadomości. Nie widziałam Go od ponad dwóch tygodni. Niechcący podsłuchałam rozmowę Liama jak mówił, że Aidan wyjechał. Nie wiedziałam gdzie, po co, ani czy i kiedy wróci. Zapytać wprost też nie mogłam, bo wtedy moi przyjaciele dowiedzieliby się prawdy. Więc milczałam. I trwałam w tej niewiedzy.
Wiosna trwała w pełni, a ja z każdym dniem czułam się gorzej. Pewnie to właśnie od tej zmiany pogody. Ciągle czułam się zmęczona i jakaś osłabiona.
Któregoś wieczoru przypadkiem weszłam do salonu i zastałam Liama z Isabell w bardzo niedwuznacznej sytuacji. Byli tak zatraceni w sobie, że na szczęście mnie nie zauważyli. To wydarzenie uświadomiło mi jednak, że to ich dom i mogą robić, na co mają ochotę, a ja powinnam jak najszybciej znaleźć sobie jakieś inne lokum. Przez te niespełna dwa lata tutaj zdążyłam odłożyć trochę pieniędzy, więc nie powinnam mieć problemu z wynajęciem jakiegoś niedużego mieszkania. Dzięki temu zyskałabym trochę prywatności, ale też samodzielności. Kolejnego dnia poinformowałam przyjaciół o swoich planach i nawet próbowali protestować, zachęcali bym została z Nimi i zapewniali, że w żaden sposób im nie przeszkadzam. Ja jednak wiedziałam swoje i podjęłam już decyzję.
- Skoro tak bardzo upierasz się przy swoim to chociaż rozważ moją propozycję, mianowicie możesz zamieszkać w moim mieszkaniu w centrum. Ja już od dawna tam nie bywam, a lokal stoi pusty. Ostatnio już zastanawiałem się nad sprzedażą lub najmem. Teraz nadarza się okazja, by dobrze go wykorzystać. Wprawdzie mieszkanie jest niewielkie, ale zlokalizowane w ścisłym centrum i w pełni wyposażone. Wystarczy, że przeniesiesz swoje najpotrzebniejsze rzeczy i możesz od razu się wprowadzać. Co Ty na to? – zaproponował ochoczo Liam, a ja kolejny raz zaniemówiłam z wrażenia.
- Okej, zgadzam się, ale tylko pod warunkiem, że będę płacić normalny czynsz. – w tej kwestii będę nieugięta.
- No dobra, jutro załatwię wszystkie formalności, ale jeśli chcesz to nawet zaraz możemy tam jechać, żebyś zobaczyła jak to wygląda. Co Ty na to? – uśmiechnął się ciepło, a ja kolejny raz pozazdrościłam Isabell wspaniałego faceta. Naprawdę byli dobrze dobraną parą.
- Będę gotowa za pięć minut! – zawołałam wesoło i pobiegłam się przebrać. Już nie mogłam się doczekać aż wreszcie znajdę się w swoim nowym mieszkaniu.
Mieszkanie mieściło się przy jednej z głównych ulic miasta. Wszędzie było blisko, a nawet jeśli bym potrzebowała gdzieś pojechać to niedaleko był przystanek metra. Byłam tak rozentuzjazmowana, że najchętniej zaraz bym się przeniosła. Liam miał rację mówiąc, że mieszkanie jest nieduże, jedna ale dość przestronna sypialnia, kuchnia połączona z jadalnią i salonem oraz mała łazienka. Dla mnie w sam raz. Urządzone nowocześnie, w jasnych barwach i co dla mnie bardzo ważne, z dużymi oknami wychodzącymi na południe. I nawet balkon z bujanym fotelem i krzewem ozdobnym w donicy. Lepiej nie mogłam trafić. Czynsz też był wyjątkowo zaniżony, ale Liam nie chciał słyszeć o wyższej kwocie. Nie zostało mi nic innego jak spakowanie swoich rzeczy, których wcale nie było tak wiele, i przywiezienie ich tutaj, w czym także obiecał mi pomóc przyjaciel. Byłam szczęściarą, wiem o tym. Ale nie mogę narzekać, wręcz przeciwnie, zamierzałam wykorzystać okazję, bo na kolejną taką nie mam co liczyć.
Przeprowadzka zajęła mi trzy dni. Wbrew pozorom zebrało się trochę rzeczy, z którymi musiałam zrobić porządek. Następnego dnia podpisałam umowę najmu i w ten oto sposób weekend spędzałam już na swoim. Fajne uczucie, chociaż trochę czasu minie zanim przyzwyczaję się do nowego miejsca i do samotności.
Przez to całe zamieszanie ze zmianą miejsca zamieszkania prawie zapomniałam o chorobie. Właśnie wracałam z zakupów z pobliskiego sklepu i już byłam pod blokiem, gdy nagle zakręciło mi się w głowie i wszystkie torby z kupionymi produktami zaczęły mi wypadać z rąk i toczyć się po ziemi u mych stóp. Co się ze mną dzieje? Nim się zorientowałam już osuwałam się na chodnik.
Kolejną rzeczą którą pamiętam jest to jak jakiś obcy mężczyzna pochyla się nade mną i potrząsa za ramiona mówiąc coś niezrozumiałego. Zamrugałam powiekami i po chwili obraz się wyostrzył a przedmioty zaczęły nabierać kształtów. Jest niewiele starszy ode mnie, ma ciemne krótkie włosy i piękne oczy, z pozoru niebieskie, ale z bliska widać że mają takie zielone plamki. Okolone gęstymi czarnymi rzęsami, których może pozazdrościć każda dziewczyna. Wygląda na zmartwionego, dziwne bo nawet mnie nie zna.
- Nic Pani nie jest? Mam zadzwonić po pogotowie? – niezwykle męski głos zawierał jakiś obcy akcent, którego nie byłam w stanie rozpoznać.
- Nie trzeba. Nic mi nie jest, po prostu zakręciło mi się w głowie, ale już okej. – odparłam i spróbowałam się podnieść z ziemi, a nieznajomy od razu zaoferował pomoc. Przyjęłam ją z wdzięcznością i posłałam mu nieśmiały uśmiech. – Dziękuję Panu. Nie wiem co się stało, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. – Pośpieszyłam z wyjaśnieniami.
- Żaden Pan, Josh jestem. Mieszkam pod 46. I nie ma za co dziękować. – zaśmiał się chłopięco, a jego oczy rozświetlił wesoły błysk. Wyglądał uroczo. I był przystojny.
- Mam na imię Sonia. Właśnie się wprowadziłam, mieszkanie nr 48. – starałam się być miła dla nowego sąsiada.
- To naprzeciw mnie. – zachichotał dźwięcznie. – Gdybyś kiedyś czegoś potrzebowała to wal jak w ogień, chętnie pomogę.
- Dziękuję. I wzajemnie. – nie byłam przyzwyczajona do takich sąsiedzkich pogawędek, ale chętnie do tego przywyknę. Josh wydawał się miłym i porządnym facetem. Miał szczery uśmiech i dobrze mu z oczu patrzy. Może zostaniemy przyjaciółmi. Fajnie by było.
- A teraz pozwól, że Ci pomogę z tymi zakupami. Nie powinnaś dźwigać. – A do tego jaki szarmancki, czuję że się dogadamy.
- To wszystko pewnie ze zmęczenia, ostatnio sporo sięzmieniło w moim życiu, ta cała przeprowadzka... To pewnie dlatego. – mojewyjaśnienia brzmiały prawdopodobnie, ale ja nie byłam do końca przekonana.Musiałam to sprawdzić, bo zaczynałam mieć złe przeczucia.
CZYTASZ
Przewinienie (cz.2.)
RomanceSonia w swoim 23-letnim życiu wycierpiała już wiele. Dlaczego los znów rzuca jej kłody pod nogi? Pragnęła być po prostu szczęśliwa, mieć kogoś kto ją pokocha. Czy to tak wiele? Czy to grzech mieć marzenia? Wkrótce Bóg wysłucha jej błagań, ale zrobi...