Rozdział 67.

1.7K 64 3
                                    

Sonia

Wyciągnęłam dłoń by dotknąć Jego policzka. Lekki zarost podrażniał nieco moją skórę, lecz już mi to nie przeszkadzało. Uwielbiałam każdy Jego dotyk, zarówno ten pełen pasji i uczucia jak i zwykle małe gesty, jak teraz, gdy długimi palcami odsuwał mi z twarzy kosmyk niepokornych włosów. Patrzył na mnie żarliwie i uśmiechał się jakoś tak tajemniczo. Coś kombinował, jestem tego pewna.

Nie dane mi było jednak długo się nad tym rozwodzić, bo wprawne dłonie przeniosły się na moje biodra, a kciuki zaczęły kreślić małe okręgi na wystającej spod przykrótkiej bluzeczki rozgrzanej skóry. Poczułam skurcz w dole brzucha i dziwny ból w okolicach intymnych. Moje ciało wykraczało poza to co dotąd było mu znane, by zdobywać nowe doznania i doświadczenia. Ono lepiej niż rozum wiedziało czego pragnie. A pragnęło JEGO. Aidana. Na samą myśl o tym, co potrafi ze mną zrobić fala gorąca ogarnia mnie całą, a wilgoć naznacza koronkowe majtki skryte pod letnią zwiewną spódnicą w kwiatki. Uśmiech pełen dumy i satysfakcji wykwita na Jego cudownych ustach. On doskonale wie jak na mnie działa. Ale już tego nie ukrywam, nie ma sensu. Czasami mam wrażenie, że Aidan lepiej mnie zna niż ja sama siebie. Trochę przerażające uczucie, a jednocześnie napawa mnie to poczuciem bezpieczeństwa i pewnością, że naprawdę Mu na mnie zależy. Tak jak mi na Nim. Ale jeszcze nie jestem gotowa, by wyznać Mu, co czuję. Nie potrafię się do tego przyznać sama przed sobą. Na razie wystarcza mi myśl, że jesteśmy razem. Naprawdę jesteśmy.

Tak jak teraz. Czuję jak silne męskie ciało popycha mnie w stronę wielkiego okna, aż wreszcie opieram się plecami o chłodną szybę. Na zewnątrz, tak jak i w mieszkaniu, panuje mrok, jedynie księżyc w pełni oświetla nieco wnętrze, na tyle, że mogę rozpoznać kontury przedmiotów i mebli.

Blask satelity odbija się w oczach mężczyzny, lecz wolę myśleć, że to moja zasługa. Wiem, że jest równie podniecony jak ja. Pobudzona męskość pręży się spod materiału spodni, więc automatycznie sięgam do niej ręką i władczym ruchem chwytam w garść. Uwielbiam to uczucie, tą świadomość, że mam nad Nim taką władzę. Że mój dotyk działa na Niego. Na mnie zresztą wcale nie mniej. Jestem rozpalona i wygłodniała. Z Jego ust wydostaje się dźwięk, coś między mruknięciem a warknięciem. Tracę oddech i zamieram w oczekiwaniu. Nie muszę długo czekać. Aidan wbija się w moje usta i momentalnie przejmuje kontrolę nad moim ciałem. Poddaję się Mu bez wahania. Jestem cała Jego. Ufam mu całkowicie.

Głodne usta przenoszą się na bok, całują mój policzek, szyję, to wrażliwe miejsce tuż pod uchem, po czym zęby agresywnie zaciskają się na płatku ucha, powodując że węzeł nowych silnych wrażeń uderza w samo centrum mojego pragnienia. Moje libido jeszcze nigdy tak nie szalało jak właśnie przy tym mężczyźnie. Chwyta mnie na ręce tak, że aby nie stracić równowagi, nogami muszę opleść Jego biodra, a rękami szyję. Znamy tę pozycję doskonale. Tak się wszystko zaczęło i tak jest Nam najlepiej. Nasze języki ponownie rozpoczynają walkę o dominację, choć tak naprawdę nie da się tu przegrać, oboje jesteśmy zwycięzcami, bo mamy siebie. Jeszcze tylko kilka niecierpliwych sekund i nasze nagie ciała stykają się, by wreszcie się połączyć. Połykamy nawzajem swoje urwane oddechy i dzielimy się wszystkim co mamy, a także tym czym oboje jesteśmy. Jedność. Oddanie. Miłość. Tak, właśnie tak. Jesteśmy miłością.

Ruchy wąskich bioder Aidana są powolne, ale bardzo głębokie. Wypełnia mnie po brzegi, zupełnie jak miłość do Niego wypełnia moje serce. Nie przejmuję się, że ktoś może nas zobaczyć, bo to raczej niemożliwe przy takim mroku, a nawet jeśli to mam to gdzieś. Już nie jestem tą pruderyjną, zahukaną dziewczyną, co dawniej. Jedyne na czym potrafię się teraz skupić to nieopisana rozkosz, która trawi moje ciało i duszę. Każda najmniejsza komórka mojego ciała drży i śpiewa z przyjemności. Jedna dłoń obejmuje mój pośladek, a druga pieści odkrytą pierś. Rozpływam się wręcz od tego pełnego pasji ugniatania i masowania. Aidan doskonale wie jak to robić. Jest mistrzem sztuki miłosnej, a ja chętnie się uczę. Wiem także jak Go sprowokować, by wreszcie stracił resztki samokontroli i poddał się temu rosnącemu pragnieniu spełnienia. Zaciskam swoje wewnętrzne mięśnie na napęczniałej męskości, a paznokcie mocno wbijam w umięśnione plecy, chcąc by był jeszcze bliżej. Jeden szybki ruch i ja już byłam na granicy. Spojrzałam w te cudowne niebieskie oczy i próbując przekazać Mu wzrokiem to, czego nie potrafiłam ubrać w słowa, doszłam z głośnym niepohamowanym okrzykiem. Dołączył do mnie po chwili, a gorąca sperma wypełniła mnie jak wiele razy wcześniej. Podobało mi się to uczucie. Czułam się wtedy Jego, a On był mój.

Tej nocy jeszcze wiele razy był mój, na parapecie, na dywanie, pod prysznicem i wreszcie w łóżku.

Byłam taka szczęśliwa. Jak nigdy.

A potem się obudziłam...


*********************

Cześć :)

Wiem, że krótko, ale za to w miarę szybko :)

Jak wrażenia? Nie macie już dość? :D 

Pozdrawiam <3

Przewinienie (cz.2.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz