Nie mogłam już zasnąć. Myśli krążyły po mojej głowie tworząc mętlik. Wstałam cichutko i skierowałam swe kroki do kuchni, miałam ochotę na kakao. Uwielbiam czekoladę w każdej postaci. Zdziwiłam się nieco, gdy okazało się, że nie tylko ja cierpię na bezsenność. Przy stole siedziała zamyślona Maddy.
- Hej, Ty też nie możesz spać? - zapytałam szeptem, by nie wystraszyć kobiety.
- A jakoś tak wyszło. A co z Tobą? Wszystko ok? Dobrze się czujesz? - dopytywała z troską ciocia.
- Tak, jest okej, ale miałam dziwny sen i już nie mogłam zasnąć. - przyznałam szczerze.
- Siadaj i mów co cię dręczy. - zaoferowała Maddy.
Przygotowałam nam gorące napoje i usiadłam naprzeciw blondynki. Wyglądała ślicznie nawet w satynowej piżamie i bez makijażu.
- Śniła mi się mała dziewczynka. Biegała, śmiała się, chciała się bawić. Była taka wesoła i pełna życia. A potem powiedziała, że wszystko będzie dobrze i mam się nie martwić. To trochę dziwne, ale odniosłam wrażenie, że to był głos mojego dzieciątka. Tak bardzo chciałbym móc je już zamknąć w objęciach. - łzy skryły się w kącikach moich oczu, a wizje przyszłości ukazały się jak żywe. Widziałam siebie jak bujam się w fotelu tuląc do piersi noworodka. Zaciskał małe piąsteczki na materiale mojej bluzki i spał smacznie.
- Sonia jesteś tam jeszcze? - z zamyślenia wyrwał mnie nerwowy głos Maddy.
- Tak tak, odpłynęłam trochę. Przepraszam. Po prostu się boje jak to wszystko się potoczy.
- To zupełnie normalne, że się martwisz. Żebyś tylko wiedziała jak ja panikowałam, gdy byłam w ciąży. - Zaśmiała się dźwięcznie, choć myślami wybiegała już dalej. - Wiesz, ja też bardzo pragnęłam mieć rodzinę. Bardzo długo staraliśmy się z Lucasem o dziecko, ale były jakieś komplikacje, próbowaliśmy się leczyć, ale to nie przynosiło efektu. Byłam już po trzydziestce, szansę na zostanie mamą spadały, a ja chodziłam ciągle smutna i nerwowa. Lucas wspierał mnie ile mógł, tylko że z czasem zaczęłam odreagowywać na nim i co rusz się kłóciliśmy. O mało go nie straciłam. Wtedy też bardzo się bałam. Potem jednak przypadkiem dowiedziałam się o takiej klinice w pobliżu, gdzie przeprowadzają zabiegi in vitro. Poczytałam trochę, powypytywałam lekarzy, no i w końcu się zdecydowaliśmy. Później była niepewność, strach czy donoszę ciążę, ale dzięki Bogu udało się. Mam cudowną córeczkę, która stała się moim największym szczęściem. Nie wyobrażam siebie, że mogłabym być bardziej szczęśliwa. Mam wszystko to co kocham najbardziej, rodzinę. Ty też znajdziesz swoje szczęście, wierzę w to, ale możliwe, że najpierw musi przejść burza, by potem zaświeciło słońce. Jesteś młoda, zdrowa, uda Ci się. Zawsze możesz na nas liczyć. Mimo że nie jesteśmy blisko spokrewnione i dopiero od niedawna się znamy, to wiedz, że zawsze masz we mnie swojego sprzymierzeńca. - Ta cała wypowiedź sprawiła, że łzy spływały strumieniami po moich rozgrzanych policzkach, a serce ściskało się z przejęcia. Byłam poruszona i bardzo wdzięczna Maddy za te słowa.
- Dziękuję Ci, że mi to odpowiedziałaś. Otworzyłaś mi oczy. l muszę Ci powiedzieć, że bardzo się cieszę, że Cię poznałam i że jesteśmy rodziną. Jesteś fajną ciocią i wspaniałą przyjaciółką. - obie już płakaliśmy i obejmowaliśmy się niosąc sobie wzajemne wsparcie i zrozumienie.
Wiedziałam już co zrobię. Słowa Maddy dały mi do myślenia i chociaż nieźle kombinuję, to uważam że jest to jedyne rozsądne wyjście z tej sytuacji. Zarezerwowałam już bilet powrotny do domu. Czas wziąć się do działania. Muszę chwycić los we własne ręce.
CZYTASZ
Przewinienie (cz.2.)
RomanceSonia w swoim 23-letnim życiu wycierpiała już wiele. Dlaczego los znów rzuca jej kłody pod nogi? Pragnęła być po prostu szczęśliwa, mieć kogoś kto ją pokocha. Czy to tak wiele? Czy to grzech mieć marzenia? Wkrótce Bóg wysłucha jej błagań, ale zrobi...