Od jakiegoś czasu w głowie kłębi mi się wiele opowieści, których nigdy nie napiszę jako książkę. Postanowiłam, że gdzieś muszę to zapisywać i tak powstał pomysł na one-shoty z Anime.
-Akagami no Shirayuki-hime
-Akatsuki no Yona
-Amnesia
-Assassinat...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Do rezydencji Ayakashi wprowadziłam się dwa tygodnie temu. Dostałam propozycję wynajęcia agenta SS, ale zdecydowanie odmówiłam. Wolałam zostać sama, tak po prostu. Nie potrzebuję opiekuna. Sama dam sobie radę.
Niestety, przyczepił się do mnie jeden z agentów; Miketsukami. Nijak nie dało się go spławić, odprawić i ogólnie pozbyć. Nawet obelgi nie działały. Cóż, musiałam dać sobie spokój.
Już pierwszego dnia dużo mi pomógł. Oprowadził mnie po całym budynku, dopilnował wszystkiego no i odnalazł mnie, gdy się zgubiłam. Drugiego dnia oficjalnie go zaakceptowałam. Nie mogłam postąpić inaczej po tym, jak przez resztę dnia błagał mnie o to. No cóż, los potrafi płatać figle.
Po obudzeniu się i szybkim prysznicu zeszłam do restauracji, gdzie czekał już na mnie Miketsukami.
- Dzień dobry panienko [Imię]. Na co masz dzisiaj ochotę? - zapytał, jak zwykle ze swoją dozgonną uprzejmością.
- Czy mogłabym chociaż raz sama się obsłużyć? - zapytałam z wyczuwalnym jadem w głosie.
- Ma panienka od tego mnie - swojego wiernego psa. - odpowiedział z tym swoim uśmieszkiem.
- Dobra nieważne. Chcę zjeść płatki z miodowym mlekiem.
- Oczywiście. - ukłonił się lekko i wyszedł z sali.
Po kilku minutach wrócił z tacą, którą położył przede mną. W zamyśleniu zjadłam śniadanie.
- Co panienka ma dzisiaj w planach? - zapytał Soushi, wyrywając mnie z mojego świata.
- Etto.. Mógłbyś oprowadzić mnie po tym mieście? - zapytałam.
- Oczywiście. Wyruszamy już teraz?
- Tak.
Wstałam od stołu, poszłam jeszcze do toalety i wyszłam z budynku.
- Miketsukami, nie jedziemy samochodem. - powiedziałam, widząc chłopaka czekającego na mnie z otwartymi drzwiami samochodu.
- Nie zmęczy się panienka?
- Nie biorę pod uwagi takiej ewentualności. W tym mieście jest park, prawda? Chciałabym się tam udać w pierwszej kolejności.
- Oczywiście. Chodźmy więc. - ukłonił się.
- Miketsukami znasz może jakiś dobry sklep plastyczny? - zapytałam, rozglądając się dookoła.
- Zależy czego panienka potrzebuje. - odpowiedział, uśmiechając się do mnie w ten sympatyczny sposób.